Jest to wątek o moich kotach wolnozyjących więc napisze jak sie stadko miewa..
Aktualnie liczy ono 7 kotów - właściwie 6 i jeden fan
Fago - czarnulek, schudł bardzo po tej kastracji i operacji guza. Jednakowoż stał się Pierwszym Pieszczochem - zdarza się, zę zamiast jeść chce być miziany i głaskany i tulony - wczoraj też mieliśmy taką przytulankowo-ocierankową sesję. Na szczęście futerko już odrosło, a oczka są ok, czyli nie ma nawrotów herpeska.
Jotka - braciszek Kubusia. Supermen, ale coś bez apetytu, lub obstawiamy wybredny charakter. niestety troszkę się troskam o niego bo widziałam w tamtym tygodniu że wymiotował. Ale humor ma, biega, łazi z podniesionym ogonem.. Planuję odrobaczenie towarzystwa.
Szafirka - siostrzyczka Kubusia - przyprawia mnie o drżenie serca gdyż nie pojawia się codziennie, a to nie jest w jej stylu.. Cóż styl życia może i się zmienia..
Strachulec - wydoroslał i stał się smukłym kocurro. Apetyt dopisuje jak zawsze.
Tygrynia - po zaginięciu Odwazniaczki ciągle opiekuje się Strachulcem, razem śpią, łażą obok siebie.
Ruda Łapa - niestety po akcjach łapankowych przeniosła się do bloku obok i mnie unika. Czasami przyjdzie a wtedy zanim zje to się dłuugo zastanawia i mnie uwaznie obserwuje. W zeszłym roku - z innych powodów - też tak było a potem wróciła. mam nadzieję, zę w tym też się do mnie przekona na nowo.
Rudi - fan moich piwniczaków - kocurro pani Renaty - spi u niej na parapecie i generalnie ma się dobrze.