Jestem, nawet bylam dzis wczesniej niz o 9 ale mnie obowiazki dopadly

A w domu od dwoch dni nie mam netu i to jest prawdziwy KOSZMAR!
Bylysmy wczoraj. Oczka zostaly przebadane widomosc zla jest taka ze oczka - szczegolnie lewe - sa mocno zaatakowane herpes - wirus doszedl do rogowki i niestety nie mozemy cofnac zniszczen ktorych juz dokonal. Jest to efekt oczywiscie nieleczonego kociego kataru. Dostalysmy kropelki, ktore maja zahamowac rozwijanie sie wirusa i bedziemy pilnowac aby stan oczek nie pogorszyl sie tylko zostal taki jaki jest. To tyle zrozumialam z tego co Pani doktor mowila. Kropelki maja tez zahamowac wyciek z oczka. Dobra wiadomosc jest taka, ze w zlym stanie jest wlasciwie tylko jedno oczko, bo z drugim wszystko powinno byc ok. No i Wifi widzi na oba oczka, na lewe moze troszke bardziej nie wyraznie, ale widzi. Za miesiac mamy sie zglosic na kontrole.
Dziewczynka byla bardzo grzeczna. To aniolek nie kot. Pozwolila sobie zagladac w oczka, robic rozne dziwne rzeczy. Nie uciekala, nie miauczala, tylko podkulila lapeczki pod siebie i siedziala cierpliwe i grzecznie.
Jak wrocilysmy do domu to schowala sie na pol godzinki pod tapczan, ale potem zostala podstepnie wywabiona stamtad przez Melke i chyba zapomniala o calej wizycie.
Melka z kolei jak zobaczyla ze wychodzimy - ze pakuje Wifi w transporter i sobie ide - wpadla w straszna panike. Uszy po sobie, miauki, nerwowe bieganie. Jak wyszlam to zobaczylam, ze siedzi w oknie, jak wrocilysmy po dwoch godzinach - czekala tam nadal.
Biedne dziewczynki - obydwie mialy wczoraj ciezki wieczor.
Jeszcze raz dziekujemy Set, za to ze dzieki niej komfortowo dojechalysmy do Dr Garncarza i ciesze sie ze sie w koncu poznalysmy (w koncu jestesmy rodzina, skoligacone poprzez koty

)
Przy okazji mialam przyjemnosc poznania Rysia - ktory jest nie tylko pieknym, duzym, dostojojnym rudzielcem, ale rowniez kotem obronnym...

Zaraz po wejsciu do poczekali kilkoma sprawnymi syknieciami i warknieciami ustawil psie towarzystwo do pionu i dzielnie przez caly czas pilnowal aby jego Pani nie stalo sie nic zlego

Rysiu to naprawde wspanialy dzielny Kot!