Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 8.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 09, 2010 5:52 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Dziwne że nikt niezachwyca się zdjęciami grzylcia. Są poprostu super. Szczególnie to ostatnie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

hermionka

 
Posty: 125
Od: Czw wrz 03, 2009 18:27

Post » Pt kwi 09, 2010 6:26 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Fotki Grzdyla, ...
Obrazek
a dla mnie ta jest naj :1luvu:


a swoją drogą czy jest szansa zobaczyć zdjęcia z domu rodzinnego Dymki ?

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 4742
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Pt kwi 09, 2010 6:28 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Obrazek

Moj faworyt :-)

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Pt kwi 09, 2010 6:34 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

egwusia pisze:
mirka_t pisze:Fotki Grzdyla, ...
Obrazek
a dla mnie ta jest naj :1luvu:


a swoją drogą czy jest szansa zobaczyć zdjęcia z domu rodzinnego Dymki ?

Nie sądzę. Nie mogłam doprosić sie zdjęć kotów, nawet gdy miałam pilnie pomóc w adopcjach. Nie wiem, czy to kwestia aparatu, obsługi internetu czy jakiejś ogólnej niechęci do fotografowania kotów. Natomiast ręczę, że kot dojechał-wiozła go moja córka :)

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 09, 2010 9:26 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:W dniu 5 kwietnia 2010r postanowiłam ignorować posty tych użytkowników forum: dalia, MariaD, anulka111, haniaszaraf, nezia, karolinah, anna57, aga9955.
Powyższa lista zapewne z czasem się rozrośnie. :mrgreen:
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt kwi 09, 2010 10:12 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
mirka_t pisze:W dniu 5 kwietnia 2010r postanowiłam ignorować posty tych użytkowników forum: dalia, MariaD, anulka111, haniaszaraf, nezia, karolinah, anna57, aga9955.
Powyższa lista zapewne z czasem się rozrośnie. :mrgreen:

:mrgreen: :ok:
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt kwi 09, 2010 11:32 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

aga9955 pisze:
mirka_t pisze:
mirka_t pisze:W dniu 5 kwietnia 2010r postanowiłam ignorować posty tych użytkowników forum: dalia, MariaD, anulka111, haniaszaraf, nezia, karolinah, anna57, aga9955.
Powyższa lista zapewne z czasem się rozrośnie. :mrgreen:

:mrgreen: :ok:

witaj w klubie :mrgreen: :piwa:
jeszcze trochę i uzytkowników forum zabraknie a i czerwona czcionka sie wypisze :mrgreen:


moge (absolutnie nie w swoim imieniu, ani też nie w imieniu pozostałych z listy :mrgreen: ) sie spodziewac informacji o stanie zdrowia Lordy ?
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt kwi 09, 2010 11:54 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

dalia pisze: moge (absolutnie nie w swoim imieniu, ani też nie w imieniu pozostałych z listy :mrgreen: ) sie spodziewac informacji o stanie zdrowia Lordy ?

Nie możesz, przecież jesteś ignorowana.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt kwi 09, 2010 12:08 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Hm...dziewczyny no litości.Koty są najważniejsze ustaliłyśmy.

W środę spotkałam Mirkę z Lordą w lecznicy.Wniosek dla ''czerwono-czcionkowców'' :wink: -Mirka leczy Lordę.
Widziałam też Lordę. Męczy ją ta choroba,oddychanie jest osowiała,ale leczona.

ola19

 
Posty: 1140
Od: Czw gru 21, 2006 22:10
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt kwi 09, 2010 12:15 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Trochę o Szpeci. Nie wiem, co martinki zafundowała kotom, ale dla Szpeci było to ogromnym stresem. Nie wierzę, aby sam fakt przeprowadzki doprowadził zdrowe koty do takiego stanu. Szpecia była kotem bardzo żywym i pro ludzkim. Teraz od nowa nabiera zaufania do ludzi i pieszczot z ich ręki. Niestety nie wskakuje już na ramię jak robiła wcześniej. Chudość u Szpeci to nie jedyny efekt tego stresu. Szpecia ma wylizaną sierść po wewnętrznej stronie przednich łap. Teraz powoli sierść tam odrasta.

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt kwi 09, 2010 12:18 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Biedna.Wydepilowała się samodzielnie pod pachami.
U nas taki efekt po stresowy byłby mile widziany przez osoby podróżujące latem komunikacją miejską. :evil:

ola19

 
Posty: 1140
Od: Czw gru 21, 2006 22:10
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt kwi 09, 2010 12:34 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Uzupełniłam sobie zaległości i nie ukrywam, że bardzo się zdziwiłam. Nie wiem, odnoszę wrażenie, że stosunek do piszących przekłada się u niektórych na wszystko, łącznie z krytyką tego co sensowne i co nie ma nic wspólnego z głównym nurtem sporu.

phantasmagori pisze:Może ja się wypowiem , ponieważ mam wytłumaczone przez mojego urologa.
Choroby nerek dzielą się na 2 rodzaje
1. Urologiczne - wszelkiego rodzaju złogi - objawy występują często dopiero gdy złogi są olbrzymie. Może to prowadzić do poważnego mechanicznego uszkodzenia nerek przez złogi ale nerki dalej filtrują tak jak trzeba. Dopiero złogi mogą doprowadzić do wodonercza, a co za tym idzie stanu zapalnego nerek i doprowadzic do niewydolności nerek. Bardzo często objawów brak i złogi wykrywa się przez przypadek np w trakcie usg jamy brzusznej lub gdy są tak duze ze zaczyna boleć. Co więcej są różne rodzaje złogów, surwitowe, moczanowe, wapniowe, szczawianowe, są też mieszane. Jedne widać na usg a nie widać przy rentgenie, inne odwrotnie.
2. Nefrologiczne - niewydolność nerek - nerki wyglądają zdrowo, wyniki moczu idealne, dlatego że nerki nie filtrują krwi. Nic nie boli ale organizm ulega systematycznemu zatruciu. Objawy to na początku zmęczenie, potem chudnięcie a na końcu wzmożone pragnienie. Ból pojawia się na końcu gdy już jest za późno.Wykrywane przy badaniu krwi pod kątem mocznika i kreatyniny.

Więc niech nikt mi nie mówi że jest w stanie wychwycić wcześnie objawy u kota skoro u siebie trudno skojarzyć.

Agn pisze:Przepraszam, że się wtrącam.
Zaczyna mnie nieco męczyć dość mi[s]tyczne podejście do badań krwi, zwłaszcza kontrolnych i zwłaszcza raz w roku. Możesz kota zbadać w lutym, badania wyjdą oki, kłopoty z nerkami zaczną się w marcu i jeśli kot jest typem, który do ostatniego momentu choroby funkcjonuje dobrze i niczego po nim nie widać, to chorobę wychwycisz dopiero przy kolejnych badaniach kontrolnych w lutym następnego roku, a kot z chorobą będzie już chodził prawie rok. Dlatego całkiem prawdopodobne jest to, co napisała phantasmagori.

mirka_t pisze:Wynika z tego, że coroczne badanie nie daje zbyt wielkiej szansy na wczesne wykrycie choroby. Aga9955 powinna zmienić treść hasła w swoim podpisie na „Badaj kota profilaktycznie co miesiąc.”.


Niestety coś z tłumaczeniem było nie tak, albo raczej z właściwym zrozumieniem tłumaczenia. Badania profilaktyczne to nie tylko krew, ale i mocz, a w razie niejasności dalsza diagnostyka. Zwłaszcza w przypadku nerek, to badanie moczu jest tym właśnie badaniem, które pozwala wychwycić najwcześniej wszystkie zmiany (struwity, złogi, początkowe fazy pnn gdy we krwi nie ma jeszcze żadnych znamion tej choroby). Zanim w ogóle pojawią się jakiekolwiek niepokojące objawy. Jak są objawy, to już może być za późno. Profilaktyka to też monitorowanie (stałe) jamy ustnej i stanu zębów oraz dziąseł – wszelkie istniejące tam stany zapalne w pierwszej kolejności rzutują na stan nerek właśnie. Czasem lepiej, u starszych kotów, zdecydować się na zupełną sanację jamy ustnej, żeby z czasem uniknąć problemów zdrowotnych. Profilaktyka nie jest mitem, nie daje też pewności, że wszystko będzie ok. za miesiąc czy za cztery, jednak znacząco zmniejsza ryzyko, że jakieś choróbsko będzie się rozwijać cicho i podstępnie, aż się objawi i nie będzie już możliwości ratunku, lub szanse na uratowanie życia będą nikłe.
Nie należy wyśmiewać i bagatelizować badań profilaktycznych bo to nieodpowiedzialne. Badania profilaktyczne dają szansę wychwycenia choroby w początkowych stadiach, pnn rozwija się powoli, zwłaszcza u starszych kotów i początkowe fazy można łatwo zaobserwować zwłaszcza w wynikach badań moczu, a później krwi. Stany ostre, to co innego, ale jak napisała Dalia, te można łatwo zaobserwować.

Należy sobie być może zadać pytanie jak profilaktykę robić. Otóż moje zasady są takie:
- kot młody, zdrowy, bez poważnych incydentów chorobowych w swoim życiu – profilaktyka minimum raz w roku, optymalnie dwa razy.
- kot po schronisku, z nieznaną przeszłością, chorujący wcześniej – profilaktyka co 3 – 4 miesiące.
- kot leciwy, schorowany etc. – badania profilaktyczne zależnie od potrzeb. Draculowi np. robię badania co miesiąc, półtora.

Niestety nie istnieją środki zapobiegawcze w przypadku pnn, ale wykrywszy pierwszą fazę tej choroby można i powinno się kota monitorować szczególnie uważnie, żeby zareagować odpowiednio wcześnie. Mówi się teraz, że jedynym istniejącym środkiem dobrze wspomagającym pracę nerek (zwłaszcza u kotów starszych, zagrożonych pnn) jest rubenal, a jego najskuteczniejsze działanie to właśnie bardziej zapobieganie niż leczenie.

A Wy piszecie o mitologizowaniu profilaktyki???

Agn pisze: I liczebność stada, czy czujność opiekuna mogą nie mieć z tym żadnego związku.

Liczebność stada ma z tym bardzo wiele wspólnego. Słowo klucz to KOSZTY. Pieniądze i czas. Jest to oczywiste, przynajmniej dla mnie. Bo przecież nie mówimy tutaj o kotach w schronisku, którym zapewnia się tylko doraźną pomoc, ale o kotach w DT – gdzie w myśl idei takiego miejsca koty powinny być właściwie leczone i przygotowywane do adopcji.
Agn pisze:A takim przypadkiem jest mój Sonek. Badania krwi miał robione tuż przed przyjściem do mnie w marcu zeszłego roku - w biochemii były lekkie zmiany w obrazie wątroby, nerki - oki. Na tegoroczną wiosnę zaplanowałam badania krwi i przymiarkę do czyszczenia zębów. Kot funkcjonował świetnie, przytył. Zmiany w zachowaniu wychwyciłam szybko - myślałam, że to KK. Bad. krwi i USG nerek wykazało tragedię.

Agn pisze: U Sonka to w ogóle było zaskoczenie. Kot przez rok pobytu u mnie uzupełnił 'pustą przestrzeń podskórną', czyli przytył do formy, którą najprawdopodobniej miał sporo wcześniej u poprzedniego opiekuna. Ok. trzech tygodni temu zaczął więcej spać i miał katar - żadnych innych objawów - ani wzmożonego pragnienia, ani częstszych wizyt w kuwecie nie odnotowałam. W trzecim dniu podawania antybiotyku odmówił jedzenia. Czwartego dnia miał zrobione badania krwi, które pokazały kreatyninę ok. 11, i mocznik 399. Wczorajsze badanie było trzecim w ciągu dwóch tygodni.
Są koty, które reagują na niewielkie wzrosty kreatyniny i mocznika ponad normę. Ale są takie, po których nie widać nic do momentu, gdy organizm się załamuje i nie daje rady kompensować samodzielnie rosnących parametrów.


Zbyt późno zrobiłaś kolejne badania – a przecież podwyższone parametry wątrobowe już były wskazaniem do szybszej kontroli. Poza tym przeszłość Sonka też kwalifikowała go do częstszych badań. Infekcja, o której piszesz te nerki po prostu „dobiła”. Może gdybyś mu zrobiła badania po np 3 miesiącach, dałoby się coś zrobić?
Niestety u Puti to podobnie wyglądało. Wrześniowe badania profilaktyczne pokazywały, że wszystko w normie (mocznik i kreatynina w górnych granicach normy), a w listopadzie się zaczęło. No ale powstania i pęknięcia ropnia po szczepieniu Felisvakiem nikt nie mógł przewidzieć. Ostry stan zapalny „uderzył” po nerkach i mamy teraz problem bardzo poważny. Jednak gdyby nie ten ropień, robiłabym jej, jako podejrzanej i w grupie ryzyka, badania profilaktyczne znacznie częściej. Dałoby mi to większe szanse na walkę z pnn, niż gdybym nie robiła jej badań kierując się wyłącznie wyglądem i obserwacją.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 09, 2010 12:42 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

casica pisze:Mówi się teraz, że jedynym istniejącym środkiem dobrze wspomagającym pracę nerek (zwłaszcza u kotów starszych, zagrożonych pnn) jest rubenal, a jego najskuteczniejsze działanie to właśnie bardziej zapobieganie niż leczenie.

Casica, a gdzie konkretnie "się mówi"?
Bo ja słyszałam, że działanie rubenalu nie jest do końca potwierdzone.
Bez złośliwości pytam, ciekawa jestem.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pt kwi 09, 2010 12:46 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

A ja chciałam jeszcze dodać, że przy pierwszych, pojedynczych złogach struwitowych w moczu powinien być biegiem robiony posiew w celu ustalenia, która z bakterii rozkładających mocznik zainfekowała drogi moczowe i na jakie antybiotyki jest wrażliwa
albowiem ;) ten akurat typ kamieni w układzie moczowym jest z obecnością takich bakterii ściśle związany
kluczem jest wyleczenie infekcji, w przeciwnym wypadku rozwinie się SUK.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pt kwi 09, 2010 13:12 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

SecretFire pisze:Obrazek

Moj faworyt :-)

Mój też :D Z resztą każde zdjęcia z Grzdylciem jest mnjiooodziooo :1luvu: Ja to od samego początku jestem jego wielką ciocio-fanką :D
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 50 gości