Pelcusie. Małpeczka - coś źle się dzieje

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 16, 2009 12:58

No cóż.
Kicia została u mojej mamy w Łodzi, weszła przestraszona za kanapę. Postawiłyśmy jej kuwetkę i miseczki i pozwoliłyśmy tam zostać.


Nie wiemy co z tym fantem zrobić, zupełnie nie planowałam tymczasu, ani dokocenia mamy, nawet tymczasowego :roll: , ale nie potrafię ot, tak, swiadomie dołożyć komuś dwudziestego (któregoś?) kota, a kota skazać na stres. :(

Pusię przywiózł z Wawy od Migoty mój TŻ, aby zawieźć do iwci.


Migota, iwcia, wybaczcie, ale muszę to napisać.

Nie mogę oprzeć sie wrażeniu, że trochę bez sensu sie stało, że przyjechała do Łodzi...
bo naprawdę dołożenie jej do Ciebie iwciu (ze względu na zakocenie) nie było dobrym pomysłem.


To nie tak, że ktoś deklaruje dt, trzeba korzystać, wbrew wszystkiemu. Bo trzeba rozważać wszystkie za i przeciw.
Również dobro zwierzaka.


Z doświadczenia wiem, i Wy chyba też, że o wiele łatwiej jest znaleźć dt, ds w Wawie niż w Łodzi.
Podobnie ma się z domami stałymi.

z obserwacji widzę od razu, że to zalękniona koteczka.

To co sie stało, to takie wożenie drewna do lasu.
I stres dla zwierzaka.


To prawda, koteczka jest łagodna, pozwala się brać na ręce, ale niestety bardzo się boi. :( :(

Schowana za kanapą, chociaż w domu mojej mamy jest cisza i spokój.


Ta kicia nosi w sobie jakąś traumę, jakiś duży lęk. Możliwe, że była bita :(


Czy macie jakiś pomysł, co dalej?


Moja mama nie jest dobrym oswajaczem, nie wyciągnie z kanapy :wink: . Ja muszę wyadoptować Jednooczkę i Zakibleusza, żeby moc pozwolić sobie na kolejne tymczasy.

Ogolnie, trochę wyszło nie tak, jak powinno :(

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pon mar 16, 2009 15:53

Nie wiem co z tym fantem zrobić. Może trzeba było jej nie ruszać. Wyjazd kici był planowany już od dawna. Gdybym sama mogła wziąć te koty na tymczas to już bym to wcześniej zrobiła. :(

Mam pytanie dot. Rukii. Podobno bardzo łysieje. Ktoś wie co to może być? :?: :?: :?: Kiedy byłam u nich nic mi nie powiedzieli, dopiero wczoraj p. Ewie. To raczej nie grzybica, nie ma ran. Chyba, że informacje są niepełne. Ona miała bardzo brzydką, szorstką i rzadką sierść, myślałam, że to z wycieńczenia. Ale skoro teraz aż łysieje, to nie wiem co to może być.
Obrazek

Migota

 
Posty: 3865
Od: Sob mar 29, 2008 20:57
Lokalizacja: Wa-wa Praga Płn

Post » Pon mar 16, 2009 16:13

Wieści od mamy. :) Pusia wyszła z kanapowej kryjówki... i przeniosła się za szafkę kuchenną, choc w kuchni dużo głośniej.

I tak sobie siedzi schowana, czasami pokazując nakrapiany nos.

Skorzystała z krytej kuwety kotow mojej mamy (ze żwirkiem, choć postawilyśmy jej też taką 'specjalną-szkoleniową' z mieszanką gazet i zwirku, ponieważ wcześniej ponoc załatwiała się 'na gazety')

Dała się poglaskać, choć nadal czmycha, i mama daje jej spokoj.

Wszystkie trzy koty mamy podobno chodzą na paluszkach :wink:

Niestety, na razie zdjęć brak.
Umowiłyśmy się z iwcią, że odwiedzi moją mamę i obfoci kicię, gdy ta zacznie się pokazywać i będzie mniej wystraszona. Na razie mocno spłoszona jest.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pon mar 16, 2009 16:34

Kurcze, niedobrze... Słuchajcie, głupio mi, że tak się stało, ale naprawdę wszystkie tymczasy, które można było wziąć pod uwagę, są albo zapchane, albo już nie mogą. Ja teraz mam tylko swoje koty, ale... olbrzymi remont, który się rozrasta, no i wypadłam z tymczasowania również. Mam nadzieję, że Łódź wybaczy Warszawie taką niedyspozycję...
No i czekamy na wieści o Pusi, która być może rzeczywiście była bita :(

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Pon mar 16, 2009 16:57

U mnie chodziła po mieszkaniu, ale fakt, małe mam to i nie miała się gdzie schować. Zwiała raz pod szafkę jak zobaczyła transporter.
Mam nadzieję, że jak się przekona, że nic jej nie grozi to zacznie wychodzić.
Obrazek

Migota

 
Posty: 3865
Od: Sob mar 29, 2008 20:57
Lokalizacja: Wa-wa Praga Płn

Post » Wto mar 17, 2009 14:04

Co u Pusi?
Obrazek

Migota

 
Posty: 3865
Od: Sob mar 29, 2008 20:57
Lokalizacja: Wa-wa Praga Płn

Post » Wto mar 17, 2009 14:10

Pusia powoli wychodzi z kryjówek, pozwala się glaskac i chodzi za moją mamą... ale nadal najbezpieczniej się czuje za kuchenną szafką lub we wnętrzu kanapy.

Korzysta z kuwety. Krytej :wink:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Wto mar 17, 2009 14:48

jesli mama jest tak lagodna jak Ty, Agato, to jst to doskonale miejsce dla tej kici na wyjscie z traumy, mimo ze ..tak, wozenie drewna do lasu.
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Wto mar 17, 2009 15:31

Ależ Satoru nie pomyliłaś mnie z kimś? :twisted: :wink:

Mam nadzieję, że koteczki nie trzeba wyciągać z kanapy, oswajac i głaskać na siłę (tak jak w przypadku kociąt i podrostków) - bo w tym moja mama akurat nie bryluje (o czym jakiś czas temu się przekonałam).

Jeżeli Pusia to taki typ kota, który 'potrzebuje czasu i spokoju' zeby sam sobie wszystko w głowce poukładać (bez klatek wystawowych, aresztów lazienkowych itp.) to powinno być lepiej.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Śro mar 18, 2009 8:38

Raczej ta druga wersja powinna sprawdzić się u Pusi. Mam taką nadzieję. Ona przecież całe życie spędziła w stadzie kotów i jeszcze większym ludzi, w zatłoczonym małym mieszkaniu, z dziećmi zadającymi ból i dorosłymi karzącymi kota za samoobronę. Takie wnioski nasuwają mi się po tym co ostatnio widziałam w tym domu i po zachowaniu kotki. Bo prawdy to ci ludzie nie powiedzą, a p. Ewa też, mówiąc delikatnie, mija się z nią szerokim łukiem. :evil:
Obrazek

Migota

 
Posty: 3865
Od: Sob mar 29, 2008 20:57
Lokalizacja: Wa-wa Praga Płn

Post » Śro mar 18, 2009 9:09

Też mam wrażenie, że to nie kwestia braku oswojenia, kontaktu z człowiekiem, ale kwestia 'złego dotyku' :(


Biedna Pusia, mimo wszystko jest takim łagodnym i dobrym kotkiem. Jaka byłaby fajna, gdyby miała kontakt z normalnymi ludzmi.

Nóż się w kieszeni otwiera.
:evil:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pt mar 20, 2009 11:06

Dziś wraca do mnie Małpeczka i Zbój.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt mar 20, 2009 11:08

Jana pisze:Dziś wraca do mnie Małpeczka i Zbój.

O rany 8O co się stało?
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt mar 20, 2009 11:11

genowefa pisze:
Jana pisze:Dziś wraca do mnie Małpeczka i Zbój.

O rany 8O co się stało?


Alergia. Dodam, że ci państwo mieli wcześniej kotkę, trzy lata (zginęła tragicznie, wnioski wyciągnięte).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt mar 20, 2009 11:11

:?:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, egw, Google [Bot], Gosiagosia i 84 gości