Dziś z Agalenorą pojechałyśmy łapać Mamę Morelki na sterylkę. Łapać

Pan Sławomir, który ją dokarmia, wziął ją na ręce, zaniósł na klatkę, ja otworzyłam transporter, pogłaskałam Mamę Morelki i włożyłam. I zawiozłysmy ją do lecznicy. Po drodze cichutka i grzeczna, w lecznicowej klatce tak samo.
Bo mama Morelki jest całkowicie oswojoną, śliczną, dwuletnią, rudo-białą koteczką
I co ja mam zrobić? Ciachnąć i odstawić na podwórko przy ruchliwej ulicy, gdzie Morelka wpadła pod samochód?

Pan Sławomir sam powiedział, że byłoby świetnie, gdyby Mama Morelki miała dom...
Czy ktoś da DT ślicznej, ufnej, młodej, BIAŁO-RUDEJ koteczce?