» Wto cze 23, 2009 22:09
Witam
Chciałam podzielić się moim smutkiem, pewnie dlatego akurat tu ponieważ dość sporo czasu spędziłam na tym forum poszukując informacji o FIP... może licząc na cud... myślałam że moją kicię "coś" uratuje. Nie uratowało... dziś o 15.30 odeszła Misia, ze względu na to że ogromnie cierpiała już zostałam zmuszona ją uśpić.... zasnęła po dwóch tygodniach od stwierdzenia FIP, wysiekowy FIP... straszna choroba. Próbowałam walczyć, leczyć... Miśka tez walczyła. Leki, zastrzyki i ... nie udało się. Była kicią brytyjską, jutro kończyłaby osiem miesięcy, ze mną była od stycznia. Ogromny smutek we mnie i żal... pytam dlaczego akurat spotkało to mnie i moją Miśkę... było tak cudownie kiedy była ze mną, miałam tylko ją u mnie w domciu. Chciałam aby była szcześliwa u mnie, aby razem było nam dobrze. Nie życzę tego nikomu; doświadczenia takiej choroby przez jego pupila.
Teraz rozglądam sie i nie wierzę, nie mogę uwierzyć że juz koło mnie się nie położy, rano nie zbudzi... nie pomiałczy o jedzonko czy o pieszczoty. A jak przyjdę z pracy już nikt mnie nie przywita w drzwiach z miną "Gdzie byłaś tak długo, czekałam na Ciebie" ;(;(;(;(