CUDA NA DZIAłKACH W ŁOMIANKACH DT POTRZEBNE

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 23, 2008 8:52

e tam takie dzikie koty:)


chyba straciłam przed nimi respekt:)

gienia milutka na kolankach:)
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 23, 2008 10:48

No to tylko Ci pozazdroscic :wink: tez bym tak chciala, ale widocznie skazy mojego charakteru nie sa akceptowane przez zywe futrzaki (pluszowym to wisi 8) ). Nie zdziwilabym sie, gdybys nagle oznajmila, ze Bialy zamruczal do wyciagnietej reki a na kolanach barankowal domagajac sie pieszczot ... :twisted: :lol:
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Śro sty 23, 2008 11:08

Anulka znowu piękna :love:

Wszystkie Gienki są wredne - tak mają ;) więcej tak nie dawajcie kotu na imię ;)
Ostatnio edytowano Śro sty 23, 2008 12:06 przez genowefa, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Śro sty 23, 2008 11:43

no potwierdza się ;)


złamałyśmy podstawową zasadę feng shui. wrednym kotom należy nadawać imiona, które złagodzą ich charakter. wredna Gienia powinna zostać Maliną np :D

mądrość życiowa przekazana przez jedną z praskich karmicielek 8)

_kathrin

 
Posty: 3339
Od: Wto lip 31, 2007 16:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 23, 2008 15:08

Dołączamy do grzybiarzy :cry: Znaczy na razie Rudy i chyba ja :x
Nos Rudego wygląda tak

Obrazek Obrazek

Jako że do tej pory nie miałam styczności z tą zarazą nie bardzo wiem CO oprócz smarowania zaatakowanych miejsc /czyli nosa Rudego/ MYCOSOLONEM i zachowania czystości mogę więcej zrobić :?: :?: :?:
Jak ustrzec/zabezpieczyć rezydentów :?: Bezpośredniego kontaktu z Rudym nie mają, bo boją się go jak diabeł święconej wody i to w zasadzie jest nawet poważniejszy problem niż leczenie grzyba. Nie wiem co mam robić :cry: Sytuacja jest dramatyczna - wczoraj wieczorem Pepek przez godzinę krążył wokół domu i bał się wejść, został dopiero wniesiony, Lolka też wchodzi do mieszkania z brzuchem przy ziemi i błędnym wzrokiem. Jest więc źle. Nie wiem - trzymając Rudego robię krzywdę swoim. A z drugiej strony Rudy dla mnie jest coraz większym przytulakiem, a rezydentów gnębi jedynie na ich sygnał: syczenie, płacz czy objaw strachu... Targają mną sprzeczne uczucia i sama nie widzę wyjścia z tej paskudnej sytuacji :cry:
No nie potrafię Rudego zamknąć na 24 h i nie wypuścić ani na moment z technicznego :oops: Chociaż nie wiem czy i to rozwiało by strach moich kotów :?
Aaaa - nadal nie palę, w piątek będzie cztery tygodnie :roll:
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku

barba50

 
Posty: 5015
Od: Nie kwi 03, 2005 12:01
Lokalizacja: Czarnów k/Konstancina

Post » Śro sty 23, 2008 15:17

Ja bym jednak Rudego zamknęła osobno. U mnie tymczasówny siedzą w kuchni a na pokojach króluje rezydentka. Trudno... i tak ją naraziłam na grzyba, bo przecież mimo jakiejś tam separacji i prób zachowania czystości... pieczara może ją trafić. Ale poczucie bezpieczeństwa we własnym domu musi mieć.
Cieszę się, że u Anuli się poprawia. A Gienia wcale nie jest wredna :evil: Jest tylko bardzo chora i przestraszona. Podejrzewam, że te polipy ograniczają jej słuch i mylą, jeśli chodzi o kierunek dźwięku potęgując stan zagrożenia i agresję. Kiedy moja Kasia straciła słuch ze starości... z miziaka podczas obsługi (pazurki, jakieś tabletki) stała się walczącym lwem, mimo 16 lat spędzonych w domu. Każda próba ograniczenia wolności wywoływała napady paniki.
A Gieniusia tak na kolankach daje sobie nosek smarować i przyległości? ;)

Dziewczyny na razie w kompletnym futrze.

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 23, 2008 15:43

barba50 pisze:Jako że do tej pory nie miałam styczności z tą zarazą nie bardzo wiem CO oprócz smarowania zaatakowanych miejsc /czyli nosa Rudego/ MYCOSOLONEM i zachowania czystości mogę więcej zrobić :?: :?: :?:
Jak ustrzec/zabezpieczyć rezydentów :?:

Mechanicznie ścierać zarodniki z całego kota (wilgotna szmatka, jeśli będzie z czymś odgrzybiającym, tym lepiej). Leczyć doustnie. Wykąpać w Nizoralu (z drugiej strony to stres = większa podatność na dalsze zagrzybienie). Myc podłogi i wszelkie inne powierzchnie dostępne i dotykane przez kota. Nie wypuszczać kota z jego pomieszczenia, bo sypie zarodnikami zarodnikami. Albo po każdym "spacerze" myc podłogi domestosem. Rezydenci łatwiej złapią grzyba, jeśli są zestresowani, a - jak piszesz - są zestresowani rudym. Myc ręce po każdym kontakcie z kotem. Obsługiwać kota w lateksowych rękawiczkach. Mieć oddzielne obranie dla tego kota i prac je często.
Czy Ty tez masz grzyba? Nie dotykać rezydentów...
A przynajmniej myć dokładnie ręce przed każdym kontaktem.

Więcej mi w tej chwili nie przychodzi do głowy.

Moja Kicia kiedyś złapała grzyba. PSy sie szczęśliwie nie zaraziły, ja tak. Kici przeszło. Jedna Psa sie zaraziła ode mnie... Chyba, bo nie miała pełnej diagnostyki, czy to grzyb, a początek choroby wskazywał na cholera-wie-co.

Asia_i_PSoty

 
Posty: 338
Od: Czw maja 26, 2005 9:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 23, 2008 16:55

Asiu, przecież to nierealne. Mogę się bardzo starać zachować czystość i separację, ale mimo wszystko...
nie mogę się przebierać za każdym razem, kiedy idę do pomieszczenia z tymczasami i nie mogę nie dotykać rezydentki.
A poza tym... gdyby te wszystkie warunki były wcześniej spełnione
łomiankowskie bidy nie dostałyby grzyba.

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 23, 2008 17:08

Be pisze:nie mogę się przebierać za każdym razem, kiedy idę do pomieszczenia z tymczasami i nie mogę nie dotykać rezydentki.


Ja tak robiłam, kiedy tymczasowałam czterotygodniowe maluchy na butelce.
Przed każdym pójściem do nich myłam ręce i twarz, przebierałam się w inne ciuchy i kapcie (przygotowane w garderobie). W ten sposób uchroniłam je od kociego kataru, którym zarażały się wszystkie moje tymczasy przedtem i potem (o ile już z katarem nie przyszły).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro sty 23, 2008 17:26

No widocznie jestem złym tymczasem. Sorry :evil:
Tymczasy mieszkają w kuchni, w której muszę bywać kilkadziesiąt razy dziennie, a przynajmniej kilkanaście. No i bez mojej obecności średnio się będą oswajać.
Ja już chyba bym chciała, żeby wszystkie dziewczyny, Wasylka i ja
żebyśmy już dostały tego grzyba. Przynajmniej sytuacja byłaby jasna.
A tak... przez ile czasu to może trwać? Takie tropienie zarodników? Miesiąc, rok... może powinnam sprzedać mieszkanie? :evil:

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 23, 2008 17:46

barba50 popytaj na pw orchidkę - ona zasięgała w weekend szczegółowych informacji o grzybie z różnych (kompetentnych) źródeł.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Śro sty 23, 2008 17:59

To ja jeszcze mam jedno pytanie: czy to co rudy ma na nosie to jest na pewno grzyb :?: :?: :?: Wiem, nie sposób zdiagnozować chorobę przez internet, ale ja mam po raz pierwszy do czynienia z takimi zmianami u futrzaka, a tyle się ostatnio mówi o uprawie pieczarek :roll: że nie wydaje mi się możliwe żeby to mogło być cokolwiek innego, ale .... /tonący brzytwy się chwyta :wink:
Czy jest możliwe, ze jest to coś innego, związane np. z zapaleniem spojówek, które cały czas leczymy i ew. katarem /kicha, wytrząsa z nosa mokrą wydzielinę/. Zmiany na nosie obrazują kolejne zdjęcia

Obrazek25.12 Obrazek11.01 Obrazek20.01

i tak dzisiaj /wklejane powyżej/
Obrazek Obrazek

Do weta oczywiście wybiorę się, choć nie dzisiaj, bo nie mam samochodu, najwcześniej jutro wieczorem /i też się zastanawiam czy cokolwiek sugerować, czy poczekać i zobaczyć co powie weterynarz :roll:/
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku

barba50

 
Posty: 5015
Od: Nie kwi 03, 2005 12:01
Lokalizacja: Czarnów k/Konstancina

Post » Śro sty 23, 2008 18:01

Be pisze:może powinnam sprzedać mieszkanie? :evil:


Jeśli chodzi o grzyba, to niestety tak, a i tak nie miałabyś pewności ;)
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Śro sty 23, 2008 18:02

Be pisze:No widocznie jestem złym tymczasem. Sorry :evil:


No co Ty! Dlaczego tak piszesz?

Ja tylko napisałam jak ja kombinowałam - a syrenki rezydowały w łazience. Upierdliwe to było koszmarnie, fakt.

Do dezynfekcji po grzybie to chyba ten płyn pollena jest dobry, co go jopop stosuje (w przeznaczeniu jest do dezynfekcji chlewni).

I serdecznie grzyba współczuje, mnie sie trafił do tej pory raz, wspominam to jako koszmar. A Uszatkowy grzyb nie był taki zjadliwy nawet w jednej setnej, jak ten wasz...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro sty 23, 2008 18:10

barba50 trzeba to lampą poświecić, większość grzybów świeci. Tak więc wet musi mieć lampę.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, MruczkiRządzą i 65 gości