Muszę wam coś ogłosić.
Jestem dumna z Nuśki.
Nie sądziłam, że będzie aż tak rozumiejącym sytuację i myślącym kotem z wielkim sercem.
Ledwo minął tydzien, a ona w tym momencie zaczęła urządzać sobie maratony z Makumbą. Biega z kąta z kąt z ogonem na wiewióra i ogląda się za siebie czy maluszek za nią biegnie... a maluszek.... biegnie

tylko z opóźnionym refleksem, bo musi uważać, aby na coś nie wpaść. Ale ogonek pionowo w antenkę, obowiązkowo napuszony

Bawią się dzieciaki
Nuśka chyba wie, że Makumba wymaga specjalnej troski. Bacznie go obserwuje, dziwi się czasem o tak

Ale czuje się przy nim bezpieczna, bo mały jak to mały - mniejszy od niej i nie zawojuje

A i nie przytyka się do niej... nie zaczepia nahalnie. Taka kochana istotka.

Nuśka nie siedzi tak jak zwykle na szafce, tylko żyje własnym życiem jak co dzień, wyleguje się brzuchem do góry i obraca łepek dookola żeby patrzeć co porabia mały

Chyba czuje się jak prawdziwa mama
