Bambi i inni.

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon wrz 04, 2006 17:39

jejku, współczuję bardzo, sama przeżyłam atak paniki Walera, gdy wsadził łebek w ucho torby, niestety z zakupami. Niby lekkimi - była w środku szczotka-zmiotka i szufelka, ale następnego dnia były wymioty i straszliwie zachrypnięty miaukot. Okzało się, że krtań jest spuchnięta, stąd chrypa i cofanie się jedzenia.
Może stąd brak apetytu u Niedźwiadki? Mój musiał dostać środek (zastrzyk) przeciw opuchliźnie i 3x antybiotyk, co drugi dzień.

Siatki są groźne, niestety...
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pon wrz 04, 2006 17:40

jejku, współczuję bardzo, sama przeżyłam atak paniki Walera, gdy wsadził łebek w ucho torby, niestety z zakupami. Niby lekkimi - była w środku szczotka-zmiotka i szufelka, ale następnego dnia były wymioty i straszliwie zachrypnięty miaukot. Okzało się, że krtań jest spuchnięta, stąd chrypa i cofanie się jedzenia.
Może stąd brak apetytu u Niedźwiadki? Mój musiał dostać środek (zastrzyk) przeciw opuchliźnie i 3x antybiotyk, co drugi dzień.

Siatki są groźne, niestety...
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pon wrz 04, 2006 22:54

Olga, jak Niedzwiadka??
Jak reszta kocińca????
salma75
 

Post » Wto wrz 05, 2006 8:49

Jak tam kotulce? Jakieś pozytywne wieści prosimy!

gosiak

 
Posty: 2832
Od: Nie kwi 03, 2005 13:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 05, 2006 8:56

Olinko co z Bambisią, Niedzwiadka i Diplim?? lepiej sie dzis czujemy??
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Wto wrz 05, 2006 19:04

No własnie, jak tam kotulce?
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Wto wrz 05, 2006 20:24

U nas co następuje:

Diplodok ma się "na oko" dobrze, co z jego nerkami konkretnie nadal nie wiem, ponieważ wszystko zeszło na plan dalszy ze względu na przygody dziewcząt. Ale trzymam rękę na pulsie i co się odwlecze, to nie uciecze.

Bambi tak sobie. Po pierwsze okazało się, że brakuje jej trzech a nie dwóch pazurów :( , łapki ja bolą, dostaje antybiotyk i moczy łapki w fioletowej substancji, po czym znaczy trop w calusieńkim mieszkaniu... I niestety spadła jej odporność, pewnie pod wpływem stresu i mamy piękną chlamydię w jednym oczku.

Niedźwiadka siedzi nadal na szafie :cry: , boi się każdego dźwięku, szelestu, stuknięcia, raz po raz schodzi na jedzonko i do kuwety - i to jest największy pozytyw. Co do zęba nie mam nadal jasności. Jeden wet mówi, że ząb trzeba usunąć, drugi wet, a właściwie wetka, że nie, ponieważ mimo, że złamany - ząb ten sprawia wrażenie, że nie boli. Jeszcze jutro albo pojutrze skonsultujemy w innym gabinecie i liczę na to, że otrzymamy jasne wytyczne, co zrobić z kłem Misia.

A jeśli chodzi o zakupy - to przerzucam się na papierowe torby...

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro wrz 06, 2006 22:03

a co dziś u kociastych? wiadomo coś o ząbku Niedźwiadki?
ObrazekObrazek

supermyfka

 
Posty: 331
Od: Czw cze 23, 2005 0:49
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro wrz 06, 2006 22:18

Ja bym nie ruszala tego zeba , wiele kotow ma zlamane kly po potyczkach z innymi kotami . Chyba ze kot sprawia wyrazne wrazenie ze go to boli np ma klopoty z jedzeniem i rozgryza chrupki używajac tylko jednej strony paszczeki.A jesli chodzi o torby to bedziesz bardziej proekologiczna :wink:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Czw wrz 07, 2006 21:51

Byliśmy dziś po raz trzeci u weta w sprawie zęba Niedźwiadki. Pani doktor długo oglądała zęba, dotykała, pstrykała w niego delikatnie, świeciła na niego małą lampką. Wydaje się, że ząb nie boli, chociaż kanał jest chyba widoczny, ale też nie na pewno. Na środku jest po prostu taka brązowa plamka. Niestety złamał się "na ostro" i ranił dolną wargę Misia. Został więc delikatnie starty pilniczkiem do paznokci, takim papierowym i teraz juz przynajmniej nie jest ostro zakończony.
Teraz ważne zadanie przed nami, opiekunami Niedźwiadki - mamy ją obserwować, czy nie ma oznak bólu, czy ząb się nie kruszy, nie łamie dalej, i najważniejsze - czy nie zmienia koloru. Taka obserwacja ma potrwać nawet kilka tygodni i dopiero potem zapadnie decyzja. Jeśli wszystko będzie ok - Misiowy kieł pozostanie na miejscu i będzie podlegał ewentualnie dalszej obserwacji. Jeżeli ząb zsinieje, albo zachowanie Niedźwiadki będzie świadczyło o tym, że ją boli - zostanie usunięty.
Takie rozwiązanie mi się podoba, nie jest pochopne. Zwłaszcza, że zabieg usunięcia młodego, zdrowego kła jest dość poważny, wiąże się z cięciem dziąsła i szyciem, i jeśli dobrze zrozumiałam z czyszczeniem jakiejś zatoki okołozębowej... (ale coś może kręcę z tą zatoką :oops:).

Bambi nadal ma obolałe łapki i wczoraj znów krwawiła, dostaje swój antybiotyk i malujemy jej te łapki na fioletowo.

Diplodok schudł na swojej diecie bezmięsnej.

A ja widzę przez okno zaćmienie księżyca.

Pozdrawiają: kot bez zęba, kot bez pazurów, kot bez tłuszczu, i ja w ten księżyc zapatrzona :wink:.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw wrz 07, 2006 23:05

Olinka pisze:Pozdrawiają: kot bez zęba, kot bez pazurów, kot bez tłuszczu, i ja w ten księżyc zapatrzona :wink:.

Olinka okazuje sie wszystkie twoje koty są bez czegoś :wink: :D ale i tak są śliczne.i Trzymam kciuki za pazurki Bambisi.
Obrazek1% dla zwierzaków

safiori

 
Posty: 11268
Od: Pt sty 07, 2005 21:13
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 08, 2006 21:31

Faktycznie kazdy czegos tam nie ma ale razem stanowia kompletna calość - a pani marzycielka :D :wink:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pt wrz 22, 2006 0:00

Diplodok jest chory, nie miał apetytu od kilku dni, jest osowiały. Pojechaliśmy do weta na pełną morfologię.
Wszystko poza tym co za chwilę wymienię jest ok.
Niepokojące jest: leukocyty - 2,8; ujemny aspat - tyle ustaliłam telefonicznie z wetką, ale najdziwniejsze, czy wręcz niemożliwe jest co innego.
Mocznik ma wartość 4, 28.
Diplodok ma przewlekłą niewydolność nerek. Ostatnio wartość mocznika to było 158. Podjęliśmy standardowe leczenie (kroplówki, furosemid, lespewet), ale przecież to niemożliwe żeby wyniki spadły tak bardzo poniżej normy. Diplodok jest na diecie bardzo - nisko - białkowej, bezmięsnej, dostaje Ipakitine, od kilku dni praktycznie nie jadł, czy przy takiej diecie i przy niejedzeniu możliwe jest żeby poziom mocznika spadł aż tak? Taki poziom mocznika wskazuje na chorobę wątroby, ale on ma alat absolutnie w normie, a aspat obniżony.
O co pytać jutro, czego szukać, jakie zrobić badania?
Proszę o sugestie.
A może to błąd maszyny - chociaż wetka to wyklucza?

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 22, 2006 0:09

Zamurowało mnie, nie mam pojęcia co jest grane :roll:
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

Post » Pt wrz 22, 2006 0:12

dzioby125 pisze:Zamurowało mnie, nie mam pojęcia co jest grane :roll:


Mnie też :(

Filemon nerkowy, ale to moje początki opieki nad nerkowym kotem.

Olinka, zapytaj Blue.

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 12001
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], misiulka i 102 gości