......................................................
A teraz gwoli wyjaśnienia, żeby nie powstała niejasność. Marzena napisała, że faktura za Tośka została zaplacona. Z wyliczeń wynika, że nie wszystkie zadeklarowane środki wpłynęły jeszcze, więc chcę wyjaśnić. Należność za Tośka i obecna należność za team " B"to razem duża kwota, a Tosiek opuścił lecznicę już prawie 2tyg temu. Zaproponowałam Marzenie, ze awansem przekazę jej to, co na sterylki Buby i Bazylka miałam dać, by można było na już rozliczyć Tośka. A to, co z zadeklarowanych na niego wpłynie potem, pójdzie na zapłatę drugiej faktury.
.....................................................
Termin sterylek teamu B.
Żeby nie zwalać na Marzenę całej decyzyjności, to wyjaśnię, że duży był w tym moj nacisk.
Miałam na uwadze po 1. że w zeszłym roku o tej samej porze Marzena kotki tym systemem sterylizowała i wszystko z nimi jest ok. po 2. zapowiadane temperatury i prognozy, które są zdecydowanie marcowe, niż zimowo-lutowe. 3. informacje od Marzeny, że nie będzie jej tam przez 2 tygodnie, a lekarz do którego wozi też nie jest w każdy weekend, 4, to, ze zimę mamy, jaką mamy i niemal dodatnie temp. w styczniu, które mogły skutkowac juz zaciążeniem kotki, w dodatku z bratem. 5. kotki na działkach mają legowiska, budki z polarami, foliaki osłaniające przed deszczem i wiatrem
Mimo wątpliwości początkowych, czy to nie za wcześnie, to uznałam analizując wszystkie za i przeciw, ze znacznie wazniejsze jest, żeby tę kotkę uchronić przed ciążą, a odłożenie tematu może spowodować, że następnym razem Buba przyszłaby z wyciągnietymi przez kociaki sutkami.
Bo jeśli ktoś ten wątek śledzi jeszcze w jego części pierwszej, to doskonale wie, że obecny team B i ich brat Wituś ( będący u mnie ) to dzieciaki Soni, kociaka z miotu sprzed połtora roku. W okresie kiedy Sonia miała te 8-10 miesięcy ( ca) Marzena już łapała koty i sterylizowała, tyle, ze Soni nie udało sie złapać, zanim urodziła, bo a to nie przyszła, a to nie weszła do łapki, a przy kolejnym przyjeżdzie okazało się, że ma już młode. Marzena wspomina o kociakach Nosi z działki 1336, Nosia to kotka, która dość często przychodziła na jedzenie do Marzeny i zanim po kilku podejściach udało się ją złapać w końcu, to zdołała co najmniej 2 mioty urodzić, w tym ten, który obecnie ma ok 8-10 miesięcy.
Więc mając alternatywę pomiędzy kastracją obecnie, może w nie najbardziej sprzyjających warunkach, ale tez nie w środku zimy i nie są wywalane na goły betonowy plac,a kolejnym miotem kociąt- moim zd. dokonany wybór był najsensowniejszy z możliwych.
A teraz- wszystkich czytających bardzo proszę o wsparcie w miatę możliwości, nawet najdrobniejszymi wpłatami, zrzutki na spłątę koszów tego zabiegu, bo jest jeszcze całkiem spora dziura budzetowa
