Re!
Poszłam się przywitać z czworołapkami.
Się okazało że ze mną kiepściutko :/
Udało mi się podać immunodol tylko tej cholerze Yoko, bo przemyciłam w parówce! Tylko ona i Gutek dali się nabrać na ten numer. Nie umiem dopyszcznie podawać

Potrzebuję więcej godzin szkolenia! Z Ilkiem już prawie-prawie, ale wypluł!
Ale chociaż pożarły parówek i mielonki...
Gutek ładnie zjadł mielonkę ze swoim lekiem (połówka).
Nie czyściłam uszu Don Juanowi.
Proszę podajcie immunodol każdemu poza Yoko.Pokochałam
Danielka - to cudna kocina.
Wzięłam go do zakrapiania oczu, wtulił mi się w rękaw. Spokojniutki - ale słyszałam jakie miał zapchane drogi oddechowe. Myślę że słabiutki jest. Wytarłam mu solą fizjologiczną oko z zaschniętej ropy i nakropiłam dicortineff.
To oko jest bardzo nieładne, zachodzi mu jakąś miniplazmą i chyba ma ostry stan zapalny III oka. Danielek był cierpliwy, a jak go odstawiłam do boksu to się rozbrykał i zjadł trochę.
Boksy 1,2,3,5 jadły, więc nie ma histerii. Fredkowi bardzo smakuje sucha karma dla maluchów.
Malutki też kochany Czesio.
Niepokoi mnie Grządka (ta czarna w czerwonej obroży), która ma zapchane wszystko glutami i słychać jak rzęzi, nie chciała jeść, prosiła o głaskanie, ale zaraz poszła spać do transportera.
Podobnie rzęzi Żużu i nie chce wcale jeść - parówką się tylko bawiła.
Yoko walczyła jak lwica o parówki i mielonkę - ale wszyscy dostali po równo. Rex próbował odgryźć mi palce, Klara łapała niemalże w locie, Walerka zgrabnie i z zaciętością polowała. Don Juan próbował zignorować latające kawałki parówki, ale w końcu nie wytrzymał i też poszedł łowić

Jak po niego przyszłam na czyszczenie uszu, to mi pitnął do brązowej budy.
Tak że nie udało mi się wyręczyć dyżuranta wieczornego...
Nie mogę się przyzwyczaić do nowego wystroju kociarni...