» Śro paź 19, 2011 14:27
Re: Niewidoma koteczka prosi o dom. Pomocy - kotka do odebrania!
Widziałam się, gdy wychodziłam z lecznicy z Madzią i Witusiem z tą panią co adoptowała kotkę.
Przechodziła właśnie koło lecznicy i zaczepiłam ją w celu zapytania dlaczego stwarzają problemy.
Pani odpowiedziała, wkurzona na maxa, że kotkę właśnie odrobaczają i dają witaminki a balkonu nie zabezpieczą bo są młodym małżeństwem i ich na to nie stać.
Ja odpowiedziałam, że gdyby mi to powiedzieli podczas adopcji to w życiu bym im jej nie zostawiła bo wiem co może się stać gdy kotka wypadnie. Nie po to ratuję te bidy aby narażać je na niebezpieczeństwo czy cierpienie przez nieodpowiedzialnych opiekunów.
a ona do mnie, - to co przyjdzie może pani do nas z policją.
Nie odpowiedziałam na to ale powiedziałam ze to musi być w inny sposób załatwione.
Wsiadłam do auta i odjechałam a za moment telefon, odbieram a jej mąż do mnie co ja takiego powiedziałam jego zonie bo właśnie dzwoniła do niego strasznie roztrzęsiona. Rozłączyłam się bo nie mogę przecież rozmawiać prowadząc samochód, ale nie, facet nie odpuszczał dalej i dzwonił, to odebrałam i odpowiedziałam, że nie mogę rozmawiać bo jade autem.
Facet dalej nie odpuszczał, dzwonił i dzwonił więc wyłączyłam telefon, tym bardziej że na to wszystko jechała policja obok mnie.
Dziewczyny, chodzi mi o to, że co innego mówili i na co innego się umawialiśmy to nie jest w porządku.
Wygląda na to że sobie tylko ja pogadałam a oni puścili to koło ucha bo i tak wiedzieli że zrobią swoje jak tylko zostawię im kotkę.
Dla mnie to są osoby niezrównoważone i nerwowe i oszukali mnie.
Teraz boję się nawet telefon włączyć abym przez takiego chama nie wylądowała w szpitalu.
Anielko, Pimpusia zdecydowanie może jechać do Ciebie, bo nasz doktor powiedział, że to dla kotki może być szansa na polepszenie jej stanu oczek, bo tam mają ogromne możliwości i sprzęt.