
Oh...dziekuje pieknie. Lilly mi znowu siedzi na rece i pisac trudno. Jedynie jej ogonek jest troche krotszy no i siedziala trzy miesiace w schronisku. Do tej pory mnie to boli, ze jej predzej nie znalazlam, bo jest wrazliwa. Tu schroniska sa bardzo cicho i na oddalu polozone, zeby mozna z psami daleko wychodzic. Kojce sa czyste i zadbane no i pokoje dla kotkow tez sa dosc fajne. Z tym ze i tu u ludzi jest bieda i coraz wiecej oddaje zamiast sprobowac i sobie pomocy szukac. Tak jak dla ludzi sa te sozialne stolowki, to samo tez powstalo od paru lat dla zwierzat.
Kazdy zwierzak jest pod opieka weta i dostaje sie tez talony na sterylki albo pierwsze szczepienia, zeby ulatwic poczatek. W naszym miastowym schronie spotkalam bardzo zyczliwych ludzi i mi sie wydawalo, ze najbrzydszych z calego miasta. Jakos takich odrzuconych jak te zwierzaki. Zwierze nie ocenia Twojego wygladu tylko kocha bez ograniczenia. Chociaz zawsze bez placzu sie nie obedzie, ale lubie isc tam i czas z kotkami spedzac. Wiadomo, ze tez w depresje wpadaja i nie wszystkim sie to podoba, ale mozna sumienie jakos zadusic...
http://www.tierheim-herne-wanne.de/ To jest link do naszego schronu.
W nastepnym tygodniu dostane ostateczna odpowiedz z tamtej firmy i zobaczymy, czy bede sie szykowac na przeprowadzke. Cieszyla bym sie, bo wreszcie inne zycie by sie zaczelo. Z futerek bym miala wielka pocieche tam, zanim ludzi bym nie poznala. Ale to nie raz szybko idzie.
Akurat sie zastanawialam, czy moze jednak nie znowu pieniazki do pana wyslac, bo jedzenia widocznie dla futerek ma dosc a im moze nie starcza na jedzenie. Jestem nie pewna i mozecie mi podpowiedziec. To w tym miesiacu jeszcze chce koniecznie zrobic z nastepnej wyplaty. Buszowalam po linkach od Gibutka i mi taki obraz przemknal przez glowe, ze odgrzewaja sobie puszki dla psow, bo nie maja co jesc.

Chociaz to jest wysokowartosciowe, ale powinni miec tez cos dla siebie. Co zrobic?