Anulka, OK

ja też mam dwie, dzwoniłam
na żebry do siostry, ale tłumaczenie jej o co w ogóle chodzi a potem odpowiadanie na głupie pytania trochę mnie wytraciło z równowagi
Halbina, własnie to jest najgorsze ze tyle serca w to wkładasz...
To już nie są "kociaki" albo "szczeniaki" tylko trzy konkretne stworzonka, każde inne, każde już ma jakieś swoje cechy, charakter, imiona
Burasek dalej rzyga, leży taki zmarnowany... w rękach czuć że wiotki, słabiutki, nie to co wczoraj - kawał silnego kota. Nie wiem jak mu pomóc
Przed dwiema godzinami bawił się z bratem, a teraz znów leży plackiem

przyznam że nawet boję się do nich zajrzeć
