Dziewczyny, byłam odwieźć pingwina, to na 90% chłopak.
I stało sie to, czego zawsze się bałam, kot wyszedł mi w aucie w trakcie jazdy z transporterka.
Transporterek z metalowa kratką, zamknięty na 100%, bo ja zawsze mam wizje, ze kot mi gdzieś zwieje, więc sprawdzam. Słyszałam, ze on się szamocze i nagle we wstecznym lusterku zobaczyłam kota
Stanęłam na pierwszym parkingu i to było najdłuższych 10 minut w moim życiu chyba. Kot nie jest bardzo dziki, bo gdyby był, to wiemy przecież wszyscy, ze bym tego nie była w stanie zrobić. A wylądował w transporterku z moją kurtką, nawet mnie nie podrapał, mam dosłownie 2 ślady pazura.
Potem w gabinecie wet spokojnie mi tą kurtkę wyjął, ja sama już w aucie nie chciałam próbować.
Kot wygląga nieźle, nie kicha, oczy ładne, troszke wychodzi trzecia powieka na oczkach, ale myślę, ze to robale po prostu. Bo tym kotom, które znałam, zawsze nosiłam odrobine lepszego jedzenia z odrobaczaczem, zeby mieć pewność, ze zjedzą, jeśli on przychodził później, to się nie załapał.
Siasiu, pocieszyłaś mnie, ze Tobie krówka też nie wyglądała na kocice w wysokiej ciąży.
Zaraz się z Edziną skontaktuję i potwierdze z pingwinem. Dziś znów bede łapać, te 2 młodziaki super reagują na walerianke i makrele, więc bede próbowała obydwa dzis złapać. Nie wiem tylko co dalej z nimi zrobię.
I niech ta krówka wróci i przynajmniej ona mi oszczędzi zmartwień.
Dzis w lecznicy przepuściłam pana, który zapłakany wbiegł z małym kociakiem, kociak domowy, niewychodzący, ma towarzystwo w domu, zdrowy. I dziś nad ranem koty szalały, no norma można powiedzieć, ściągnęły ze stołu serwete i kociak zrzucił na siebie wazon - obrzęk mózgu, stan ciężki. Straszne po prostu.
A biało burego sobie nie wybacze
