K-ów, Miko ze złamanym kręgosłupem - upiorny dług :-((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 09, 2009 9:18 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Miuti pisze:Jeszcze w sprawie Szymka:

Sprawę należałoby skierować do Izby Lekarsko - Weterynaryjnej.
Interwencja w Krakvecie nic nie da.


Jedno jest faktem - w Krakvecie na sobotnim dyżurze pozostawiono młodziutką, niedoświadczoną vetkę, która nie była w stanie podołać złożonemu na jej barki ciężarowi. Nie zrozumcie mnie źle - ja tej kobiety nie bronię. Mogła przyznać się, że nie dorosła do sytuacji, zadzwonić po pomoc albo po prostu wysłać Szymka do innej przychodni. Dla mnie ta pani to przykład braku wiedzy połączonego z karygodnym podejściem do pacjenta.

Rozmawiałam wczoraj z koleżanką - hodowcą psów rasowych, opiekującym się na dużą skalę tzw. trudnymi przypadkami bezdomniaków. Powiedziała mi ona, że w Krakvecie większość lekarzy jest słaba - liczą się w zasadzie dwa nazwiska - wiecie, które.

Starsi z Was pamiętają okres monopolu przychodni na Brodowicza. Tam było tak właśnie - dwa dobre nazwiska i szlus. Reszta to ludzie, do których strach było zaglądać.

Chcę zwrócić feliwaya.
Czarne Diabły go nie potrzebują.

Czarne Diabły dziękują za pasztecik - uwielbiają go wprost. Dawno nic im tak nie podchodziło.


najpierw skarga do właścicieli lecznicy, nie możemy ich tutaj pominąć, zwłaszcza, że trzeba im zwrócić uwagę na fakt, o którym piszesz tzn młoda nowicjuszka sama na dyżurze, na który zazwyczaj przywozi się nagłe, ciężkie przypadki.
Co do ilości nazwisk to znajduję więcej niż dwa, ale, że nie wszystkie to jest oczywista oczywistość dla każdej lecznicy.

Feliwaya weźmiemy na Kocimską, może chociaż on coś pomoże :roll:

a ten pasztecik jest uwielbiany przez większość kocich ogonów, Muchomory są w stanie się nawet o niego pobić a na pewno trzymać "wroga" na odległość łapką :wink:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 09, 2009 9:19 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

kussad pisze:Zapisuję sobie też Wasz wątek - będzie łatwiej go odwiedzać :ok:


witamy i zapraszamy :)

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 09, 2009 9:19 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Tweety - Cammi m. in mnie oskarża.
Ale nie tylko mnie.

Niech się dziewczyna czegoś dowie o kotach - może Jej się to przydać.
Nie można normy traktować jak patologię - niestety, czasem pod normą kryje się patologia. A to jest bardzo trudny przypadek.

W Krakvecie pewna pani dr - sądząc z opisu, ta sama - ukatrupiła kotę koleżanki, którą sama jej dałam. Potwierdzily to wyniki sekcji.
Czaro na białym.

Jest o czym pogadać z Krakvetem.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 09, 2009 9:26 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Miuti pisze:Tweety - Cammi m. in mnie oskarża.
Ale nie tylko mnie.

Niech się dziewczyna czegoś dowie o kotach - może Jej się to przydać.
Nie można normy traktować jak patologię - niestety, czasem pod normą kryje się patologia. A to jest bardzo trudny przypadek.

W Krakvecie pewna pani dr - sądząc z opisu, ta sama - ukatrupiła kotę koleżanki, którą sama jej dałam. Potwierdzily to wyniki sekcji.
Czaro na białym.

Jest o czym pogadać z Krakvetem.


Miuti, w KV są dwie młode wetki, obie brunetki i do siebie w jakiś sposób podobne (ten sam typ urody, ja osobiście ich nie rozróżniam. :oops:) Ale zanim podciągniemy przypadek kotki, o którym mówisz, pod działanie tej samej pani co przypadek Szymka, wartałoby to wyjaśnić. Myślę, że dałoby się sprawdzić, która z nich miała dyżur w rzeczonym dniu.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pon lis 09, 2009 9:32 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Miuti pisze:Tweety - Cammi m. in mnie oskarża.
Ale nie tylko mnie.

Niech się dziewczyna czegoś dowie o kotach - może Jej się to przydać.
Nie można normy traktować jak patologię - niestety, czasem pod normą kryje się patologia. A to jest bardzo trudny przypadek.

W Krakvecie pewna pani dr - sądząc z opisu, ta sama - ukatrupiła kotę koleżanki, którą sama jej dałam. Potwierdzily to wyniki sekcji.
Czaro na białym.

Jest o czym pogadać z Krakvetem.


nie oskarża tylko zadaje pytanie, na które już odpowiedziałaś. Nie powinno się wyciągać starych spraw ale zostały nierozwiązane na starym wątku i tam też zarzuciłaś, że Ogocha sprawiła Ci przykrość privami, z których nic takiego nie wynikały więc może nie nakręcajmy się, bo to nikomu nie służy. Zawsze możecie wyjaśnić sobie sprawę z Cammi na pw

Co do innej pani z krakvetu nadal nie wiemy czy to ta sama. Jeżeli jest wynik sekcji to trzeba podać nazwisko wetki, bo nie da się oskarżyć "młodej brunetki". Więc też proszę o konkrety, czarno na białym, bo łatwo komuś zrobić krzywdę a nasze zwierzaki pozbawić pomocy. Dlatego liczą się fakty, które możemy przedstawić a nie domysły

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 09, 2009 9:33 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

miszelina pisze:
Miuti pisze:Tweety - Cammi m. in mnie oskarża.
Ale nie tylko mnie.

Niech się dziewczyna czegoś dowie o kotach - może Jej się to przydać.
Nie można normy traktować jak patologię - niestety, czasem pod normą kryje się patologia. A to jest bardzo trudny przypadek.

W Krakvecie pewna pani dr - sądząc z opisu, ta sama - ukatrupiła kotę koleżanki, którą sama jej dałam. Potwierdzily to wyniki sekcji.
Czaro na białym.

Jest o czym pogadać z Krakvetem.


Miuti, w KV są dwie młode wetki, obie brunetki i do siebie w jakiś sposób podobne (ten sam typ urody, ja osobiście ich nie rozróżniam. :oops:) Ale zanim podciągniemy przypadek kotki, o którym mówisz, pod działanie tej samej pani co przypadek Szymka, wartałoby to wyjaśnić. Myślę, że dałoby się sprawdzić, która z nich miała dyżur w rzeczonym dniu.


musi być zapis pacjenta w systemie dlatego prosiłam o odnalezienie tej informacji

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 09, 2009 9:42 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Miuti pisze:
Cammi pisze:a jestem taka rozgoryczona bo nie rozumiem co się z tym kotem stało?
czy nikt nie zauważył wpisów Miuti, że kot nie je, nie pije że jest agresywny?
czy Miuti nie zauwazyła wcześlniej, że coś jest z nim nie tak? teraz wszyscy wieszają koty na vetce, że się wystraszyła i nie pomogła cierpiącemu kotu
ale dlaczego nikt z forum tego nie zauważył? ja niestety mam niewielkie doświadczenie z kotami ale jeżeli kot nie sika to chyba cos jest nie tak, prawda?

ten pęcherz nie wziął się przecież z jednego dnia



A ja mam 20 (dwadzieścia) lat doświadczeń w opiece nad kotami. I wiem, że kot po zmianie miejsca potrafi nie jeśc i nie pić nawet przez tydzień - to normalne. Normalna jest też okazywana w tym okresie agresja.
Trudno jest w okresie przejściowym obserwować kota, zwłaszcza nieprawdopodobnie agresywnego i niewiarygodnie otyłego.

Cammi -zamiast nas postawisz na baczność, nabierz doświadczenia. Bo sama przyznajesz, że ci go brak.
Poza tym - nasz wątek nie ma regulaminu. każdy pisze, co chce. Dla niektórych z nas "wypisanie się" jest ważne. A ci, którzy piszą, zwykle sporo robią. To daje im satysfakcę, którą chcą się podzielić. Nie można im tego zabronić.


Miuti - o tym, że już po 2-3 dniach niejedzenia kotu nieodwracalnie uszkadza się wątroba - oczywiście wiesz?
Nie wspominając o takiej oczywistości jak uszkodzenie nerek od niesikania.

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Pon lis 09, 2009 9:51 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Skontaktuję się z koleżanką.
Dotąd mi się to nie udało.

A jeżeli idzie o resztę - wybacz, mam prawo do samodzielnej interpretacji faktów, które mnie bezpośrednio dotyczą.
Zwłaszcza, że sprawa Szymka bardzo mnie boli.
BARDZO.
I na samą myśl, że ktoś mi zarzuca niedopatrzenie w tej sprawie, krew mnie zalewa.

Cytat:

czy Miuti nie zauwazyła wcześlniej, że coś jest z nim nie tak? [b]teraz wszyscy wieszają koty na vetce, że się wystraszyła i nie pomogła cierpiącemu kotu
ale dlaczego nikt z forum tego nie zauważył? ja niestety mam niewielkie doświadczenie z kotami ale jeżeli kot nie sika to chyba cos jest nie tak, prawda?
ten pęcherz nie wziął się przecież z jednego dnia[/b]


To nie pytanie. To zarzut.
A ja mogłam spokojnie obmacać kota, którego bałam się dotknąć, i stwierdzić powiększenie pęcherza.
A na vetce nie należy wieszać kotów. najwyraźniej miała prawo się przestraszyć.
Ja nie.


Wracając do rzeczy:
Mam wolną klatkę. Dzikunia może iść do sterylki.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 09, 2009 9:54 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Miuti pisze:Tweety - Cammi m. in mnie oskarża.
Ale nie tylko mnie.
Niech się dziewczyna czegoś dowie o kotach - może Jej się to przydać.
Nie można normy traktować jak patologię - niestety, czasem pod normą kryje się patologia. A to jest bardzo trudny przypadek.
W Krakvecie pewna pani dr - sądząc z opisu, ta sama - ukatrupiła kotę koleżanki, którą sama jej dałam. Potwierdzily to wyniki sekcji.
Czaro na białym.
Jest o czym pogadać z Krakvetem.


Miuti ja dlatego czytam ten wątek i pytam się i radzę ile wlezie z ludźmi ktorzy mają ode mnie doświadczenie o niebo większe ale jedną podstawową kwestie rozumiem. Nie ważne czy to kot, człowiek, koń czy pies - jeżeli przez tydzień nie sika to niech to będzie "tylko" stres ale nie pisz że to normalne! To jest groźne dla każdego organizmu. Może sobie nie jeść, nie kupać ale pic i sikać musi! To tyle mojej laickiej wiedzy.

A co do potrzeby wypisania się - rozumiem ją - ale wydaje mi się, że każdy kto ją czuje może zalożyć osobny watek "Moje ogony i ja" i tam się dzielić wszystkim. Nie będzie to pierwszy taki wątek i jak popatrzeć po forum są one równie często odwiedzane jak ten tutaj.
Nie wiem czy potrzebny jest regulami - ale zdrowy rozsądek napewno.
Nadal mam wrażenie, że kotu można było pomóc wcześniej gdyby ktoś dostrzegł problem. Jeżeli nie Ty - bo uważałaś go za normalne zachwanie kota - to może ktoś kto byłby wstanie wyczytać to między innymi postami.

I trochę w związku z moją niewielką o kotach wiedzą...
Przyszło mi również do glowy, że moglibyście korzystając z Waszej wiedzy stworzyć pewne kompendium wiedzy o kocie.
Prosty poradnik jak pomóc kotu w domowy sposób w dolegliwościach jak biegunka, kaszel.
Jakich objawów nie lekceważyć i lecieć z nimi do veta a jakie można w domowych pieleszach wyleczyć.
Jak pomóc zestresowanemu kotu w adaptacji w nowych warunkach.
Jak oduczyć kota zalatwiania się w niepożądanych miejscach (ja tu się na każdą poradę rzucę :-))
i inne

Te i podobne zagadnienia pojawiają się cyklicznie więc można by je zebrać - może nawet w osobnym wątku. FAQ?
To taki luźny pomysł.

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 09, 2009 9:57 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Miuti pisze:Skontaktuję się z koleżanką.
Dotąd mi się to nie udało.

A jeżeli idzie o resztę - wybacz, mam prawo do samodzielnej interpretacji faktów, które mnie bezpośrednio dotyczą.
Zwłaszcza, że sprawa Szymka bardzo mnie boli.
BARDZO.
I na samą myśl, że ktoś mi zarzuca niedopatrzenie w tej sprawie, krew mnie zalewa.

Cytat:

czy Miuti nie zauwazyła wcześlniej, że coś jest z nim nie tak? [b]teraz wszyscy wieszają koty na vetce, że się wystraszyła i nie pomogła cierpiącemu kotu
ale dlaczego nikt z forum tego nie zauważył? ja niestety mam niewielkie doświadczenie z kotami ale jeżeli kot nie sika to chyba cos jest nie tak, prawda?
ten pęcherz nie wziął się przecież z jednego dnia[/b]


To nie pytanie. To zarzut.
A ja mogłam spokojnie obmacać kota, którego bałam się dotknąć, i stwierdzić powiększenie pęcherza.
A na vetce nie należy wieszać kotów. najwyraźniej miała prawo się przestraszyć.
Ja nie.


Wracając do rzeczy:
Mam wolną klatkę. Dzikunia może iść do sterylki.


jak już to myślę, że chodziło o stan kuwety a nie macanie wściekłego tygrysa. Wetka ma prawo się przestraszyć ale nie ma prawa udzielić byle jakiej pomocy.

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 09, 2009 10:00 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...


Miuti - o tym, że już po 2-3 dniach niejedzenia kotu nieodwracalnie uszkadza się wątroba - oczywiście wiesz?
Nie wspominając o takiej oczywistości jak uszkodzenie nerek od niesikania.


Wiem.
Bardzo dobrze o tym wiem.
Co mi radzisz na przyszłość w analogicznym wypadku?

Jak wspomniałam, kot był w stosunku do mnie oraz moich psów i kotów nieprawdopodobnie agresywny.
Bałam się go dotknąć.
Poza tym - on zaczął jeść i pić. Oraz wydalać. Pisałam o tym z radością na forum.
Jadł jeszcze w piątek - ostatni posiłek zwymiotował.
I siusiał. Ostatni raz zobaczyłam ślady płynu poza kuwetką - byłam pewna, że to mocz - w piątek.
Nie zauważyłam rozciągnięcia powłok brzusznych, bo kot był monstrualnie otyły.

Zatrzymanie moczu nastąpiło najprawdopodobniej w piątek wieczorem.
Gdyby kot został zcewnikowany w sobotę - żyłby.

Najbezpieczniej jest brać pod swój dach zdrowe, bezproblemowe koty.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 09, 2009 10:03 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Powtarzam: zatrzymanie moczu nastąpiło najprawdopodobniej w piątek wieczorem.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 09, 2009 10:11 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Jeszcze jedno: potrzebę dowiezienia kota do veta zgłosiłam, o ile dobrze pamiętam, ok, 11-ej. Na transport czekałam chyba do 15-ej.
Sama jechać nie mogłam - samochodu nie mam, za to mam grypę i gorączkę.
A Szymek wazył ok. 10 kg.
Gdyby kot trafił przed 15-ą do Krakvetu - może miałby szansę.

Marku - dziękuję, że zawiozłeś kota do Krakvetu - nieważne, jak się to skończyło.
Dziękuję też za zawiezienie kota do veta w niedzielę.
Jesteś niezawodny.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 09, 2009 10:15 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Zanim się sformułuje zarzuty, trzeba się zastanowić nad ich zasadnością.
Czuję się tak, jakbym dostała w pysk.
Jestem współwinna śmierci kota. Przez zaniedbanie.
Cóż - nowe doświadczenie.

A ja się o tego kota nie dopraszałam.
Został mi dostarczony.
Domyślam się, że teraz mnie - osobie nieodpowiedzialnej - żadne tymczasy dostarczane nie będą.
Przypominam - na razie mam ich 5.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 09, 2009 10:24 Re: K-ów,Miko ze złamanym kręgosłupem-koniec operacji!czekamy...

Przytaczam:

Wtorek, 3 listopada:

Szczegółowe informacje o tym, co się u mnie dzieje.

1) Czarne diabły rosną. Klatka już im nie wystarczy. Może by je ktoś przejął? Są przekochane. Ja sama boję się je wypuszczać na chałupę, bo moje koty, choć zdrowe, noga być nosicielami czegoś paskudnego.
2) Szymek zaczął jeść i pić! Nadal dostaje szału na widok kota czy człowieka, ale wczoraj nażarł się, napił - i rąbnął potężną kupę.

Gwoli przypomnienia.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Paula05 i 68 gości