No i nikt nie trzymał... buuuu

ale dzisiaj nie było testów (no, ale to w sumie moja wina, bo przyszłam 15 minut przed zamknięciem lecznicy...) Niki dostała tylko antybiotyk + na jutro, w zastrzyku który będę jej musiała podać

panna N. nie chciała wejść po dobroci do transportera

trza ją było chwycić za kark i sruuu do środka

w drodze do lecznicy zorientowała się gdzie jedzie, bo zaczeła się drzeć się jak opętana. Ale w drodze powrotnej (autobusem) była już bardzo spokojna, wogóle nie miauczała. Nie wiem czy ona się czasem nie boi samochodu, bo tylko w aucie się tak wydziera

chyba ma jakiś uraz

no ale wracając do tematu. Niki jest zdrowa, ale jej brzuch...

na początku myślałam że ona przytyła (bo pożera ogromne ilości suchego, dobrego mokrego, mięsa)

ale brzuszek znacznie urósł (a raczej się zaokrąglił) od ostatniej wizyty

zarobaczona napewno nie jest. Jesteśmy umówione na poniedziałek (jeśli się wyrobię) na USG, test na FIV, a przy okazji zrobimy jej kompleksowe badanie krwi. Niki musi być zdrowa i kropka
