Cisza w miescie ... bezkotnie ... tylko na podworku TlustePorteczki znow do mnie wybiega ... a ja jak na zlosc ostatnio chrupek stale zapominam.
Ale tlusciutka jest, wiec nie musze jej dokarmiac.
Ogloszenia wisza, w rejonie zero nie wiem, bo nie bylam dawno
ciezko i coraz ciezej mi tam jezdzic. Wszystko mi tam obrzydlo.
Dzis odespalam troche (!) mimo ze koty rujnowaly rozne rzeczy i strasznie dawaly popalic ... po poludniu Rysia nawet miala karniaka - pierwszy raz od dawna. Potem praca i biegiem na swiateczne uroczystosci. Wieczorem mialam mile spotkanie na miescie, troche poprawil mi sie nastroj, ... ale po powrocie znow Misiowe kaluze do sprzatania

( oj musze ten termin ciachania wreszcie zamowic, bo cos czuje, ze jej to posikiwanie wchodzi w nawyk ..
Dobrego piatku - milych niespodzianek ...
a ja cos moze w nocy popisze ?? zo