Jest źle ....
Transfuzja podniosłą Oskarowi hematokryt do 14 -tu
Ten kot bardzo cierpi .....
To , że jeszcze żyje to jest cud .....
Wyniki wątroby z 2 kwietni są podobno w normie , ale mój wet mówi , że to nie możliwe
On ma hemoglobinę 3,2 .......
potransfuzji powtróne badania biochemiczne można zrobić po 48 godz. żeby był miarodajne .....
On ma porcelanowo- żółte dziąsła ...transfuzja nie zaróżówiła mu ani trochę .....
Bardzo cięzko oddycha ....
Jest nawadniany co 3 godziny i dostaje elektrolity ,
Nic nie daje sobie wcisnąc do pyska , do jedzenia .....
Ma bardzo tkliwy brzuch - nie daje się do niego dotknąć .....
Zapłaciłam 52 zł, za transfuzję .
Cezar się wybudził , dostał steryd ( jak zrozumiałam to ma zadziałać przeciwstrząsowo )
Nie wiem co robić dalej .on tak bardzo cierpi ..kręgosłup ma na wierzchu a brzuch duży .....
I te oczy ....kiedyś pięne , duże , błszczące ..teraz zapadnięte .....nieruchome .....błagające.....
To cudowny kot .......mądry , spokojny , kochany ......
Jutro pani Stefania ma iśc z nim do swojego weta - bo to on leczy Oskara ....
Jedynym pocieszem jest to , że kociaki i pozstałe koty są zdrowe ....
Takich czystych pięknych nosów i oczek to ja u "maluchów" nie widziałam jeszcze nigdy ....Brzuszki grubiutkie i sierśc błyszcząca ....
Trzeba by je zaszczepić jak najszybciej ....
Ale naprawde nie mam za co ....
zostało ok. 300 zł - na pewno nie wystarczy żeby zapłącić za leczenie Oskara , a przecież nic jeszcze nie jest uregulowane za leczenie kociaków ....
Jutro podjadę do weta pani Stefanii żeby podliczył dotychczasowe koszty , - muszę wiedzeić jak stoimy .....
Koszmarny dzień dziś ....KOSZMARNY
Mój Milo po trzeciej operacji łapy siedzi w kagańcu w klatce dla kota .. i ma tak siedzieć jeszcze 4 tygodnie w klinice .......

:(:(:(:(:(:(:
Dziś mało nie pękło mi serce jak go zobaczyłam . Łapa w gipsie, a paluszki spuchnięte ....
