Tętniak aorty brzusznej - prośba o pomoc ll Radek za TM <*>

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 31, 2015 19:18 Re: Dante za Tęczowym Mostem <*>

:cry:
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 3998
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

Post » Sob sty 31, 2015 20:35 Re: Dante za Tęczowym Mostem <*>

Smutno mi strasznie, nawet sobie nie wyobrażam, jak Tobie dziś jest... Trzymaj się, Madie!
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 01, 2015 15:55 Re: Dante za Tęczowym Mostem <*>

Dziękuję Wam bardzo za wszystkie słowa. W domu panuje teraz chaos, ustala się nowa hierarchia. Koty leją się między sobą, właściwie kotki, bo Radek głównie śpi. Przestał już jęczeć tak bardzo, ale przestał też jeść. Zastanawiam się nad podawaniem mu pasty i jakiś witamin na apetyt. Ostatnie czego nam trzeba to jego kroplówki.
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 02, 2015 9:02 Re: Dante za Tęczowym Mostem <*>

Przykro mi bardzo :( {i}
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon mar 02, 2015 12:14 Re: Dante za Tęczowym Mostem <*>

U nas się unormowało. Koty zaczęły sobie radzić po swojemu, wydaje się, że już nie ma takiej tęsknoty. W każdym razie jedzą, są zdrowe, dokazują jak dawniej. Obie kotki (jedna nasza, druga jeszcze tymczasowa) są perfekcyjnie zdrowe, Radek trochę mniej, ale chuchamy i dmuchamy żeby nic mu się nie rozwinęło niepokojącego. Ma ewidentnie kłopoty z kręgosłupem i trzeba bardzo uważać do trzustkę i pęcherz, ale poza tym wszystko dobrze. Nie wiem, co by z nim było gdyby nie obecność naszej ostatniej kotki - Megi ( zgarnięta z podwórka w ciąży, miała być wypuszczona, ale okazała się kocim ideałem i podbiła nasze serca), która Radka kocha przeogromnie, myła go i karmiła jak był słaby i smutny, cały czas za nim chodzi i płacze jak tylko go spuści z wzroku.

Garść fotek:

Cała trójca:
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ostatnio edytowano Pon mar 02, 2015 12:19 przez Madie, łącznie edytowano 1 raz
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 02, 2015 12:17 Re: Dante za Tęczowym Mostem <*>

Radek:

Obrazek

Megi:

Obrazek

Leja:

Obrazek


Radek&Megi

Obrazek
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 09, 2015 22:11 Re: Trzeba iść dalej...// Dante za TM <*>

Na szczęście i odpukując u nas za bardzo bez zmian.

Radek trzyma się dobrze, chociaż martwię się o jego kręgosłup - wypycha mu go w górę tworząc takie wbrzuszenie. Nie wiem czy niedugo nie znacznie mu to przeszkadząc... Megi i Leja tłuką się od czasu do czasu, ale w gruncie rzeczy panuje kojący spokój.

Niedługo koty przeżyją kolejną przeprowadzkę ( tym razem może na stałe :roll: ). Dla dziewczyn będzie to pierwsza zmiana miejsca z nami, dla Radka tułającego się ze mną wszędzie, już 8ma zmiana miejsca. Zawsze Dante znosił to lepiej, Radek długo bywa wycofany po zmianie miejsca. Prewencyjnie zamówiłam im preparaty podnoszące odporność i nowy żwirek do spróbowania.

W nowym mieszkaniu piękny drewniany parkiet i chciałabym przejść na coś drewnianego i mało pylącego, ale zobaczymy czy koty zaakceptują.

Muszę też wybadać, które jest tajemniczym rzygownikiem. Od kilku dni znajduję w kocim pokoju, w najróżniejszych miejscach zwróconą karmę. Ponieważ wszystko dzieje się w nocy albo kiedy nas nie ma mam utrudnione zadanie. Nie wiem też ile z tych przysmaków (przepraszam ludzi o wrażliwych żołądkach...) zjadają psy, jak mają okazję. Na szczęscie żadnych innych niepokojących symptomów nie zauważyłam, więc zaaplikowałam całej trójce pastę odkłaczającą. Będę podawała jeszcze ze dwa dni i liczę, że przejdzie. A jeśli nie...
Będzie trzeba namierzyć "winowajcę" i jakieś badania mu/jej zafundować.

Dantego ciągle brak... :placz:
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie maja 10, 2015 11:28 Re: Trzeba iść dalej...// Dante za TM <*>

Trzymam kciuki za spokojną przeprowadzkę i zdrowie wszystkich zwierzaków. Piękne kociaki, o psiakach nie mówiąc.

Arcana

 
Posty: 5722
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 8 >>

Post » Nie cze 14, 2015 22:25 Re: Trzeba iść dalej...// Dante za TM <*>

W ciągu tygodnia trochę nam się spraw na głowę pozwalało:

Megi, która okazała się być tajemniczym rzygownikiem, miała krótką przerwę, po czym dwa dni temu znów zaczęła wymiotować :roll:
Dzieje się tak tylko wtedy, gdy jest dużo dobrych rzeczy do jedzenia. Mega pochłania swoją porcję, potem czatuje na jedzenie reszty i jest 50% szansa, że zwróci wszystko co zjadła. Wczoraj np zwymiotowała na leżącego w plamie słońca Radka. Nie ma znaczenia czy jest to karma sucha, czy saszetki czy mięsko. Coś jej odwali, zje za dużo i wymiotuje. Muszę przemyśleć nad wydzielaniem im naprawdę małych porcji. Jeśli chodzi o wyniki badań to są książkowe, nie wiem czy jest sens ją stresować innymi badaniami.

Radek odpukać bardzo dobrze - ostatnio zaczepia dziewczyny i tłuką się we trójkę. Ale strat w futrze nie ma, wszystko w formie odniechceniowej i chyba z nudów.

Niestety z leją jest kłopot. Ostatni tydzień znów zaczęła mi się wdrapywać do krwi prawie po łbie (i tylko tam) a od wczoraj pojawił się kaszel. Lejka przypada do ziemi i charczy. Dziś już nie zdążyłam, ale jutro chyba wet, bo pomimo apetytu zaczyna się lekko osowiała robić. Załatwianie się na szczęście w normie. Nie wiem teraz czy to kwestia robaków czy przeziębienia od klimatyzacji czy jeszcze jakiejś alergii. Pewnie będzie trzeba jej badania powtórzyć.

Psy też chore - Panda od tygodnia na antybiotykach z powodu ropnego zapalenia skóry (próbowaliście kiedyś wyprowadzać 50kg szalejącego szczęścia na szelkach?). Ma zakaz noszenia obroży do odwołania (bo objęta zapaleniem jest tylko szyja) i znów coś nie tak z uszami. Prosiłam o wzięcie wymazu, ale gdzie tam, wet wie lepiej...Następnym razem idziemy do kogoś innego.

No i Sadza, moje szczęście teoretycznie jest całkowicie zdrowe, ALE, zaczyna się drapać. Pchły wykluczone, zostaje nam alergia albo coś inmunologicznego. Fart chciał, że dziś byłyśmy na spacerze daleko od domu i to na czczo, więc korzystając z okazji wstąpiłyśmy do weta i Sadzy została pobrana krew na rozszerzoną diagnostykę w tym tarczycę. Może rzuci trochę światła na to drapanie, a nawet jeśli nie to przyda nam się przed planowaną sterylką.

No i news miesiąca w lipcu podwójnie się dokacamy ( mam nadzieję, że wszystkie choroby od nas odejdą do tego czasu) będzie więc nas nie siódemka, a dziewiątka.

Nie mogę się doczekać:)
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 18, 2015 12:04 Re: Prawie jak szpital...// Dante za TM <*>

No nieźle. Zdradzisz, na jaką rasę tak Cię wzięło? :D

Arcana

 
Posty: 5722
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 8 >>

Post » Czw cze 18, 2015 20:56 Re: Prawie jak szpital...// Dante za TM <*>

Devony:)
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 20, 2015 14:53 Prawie jak szpital...// Radziu chory

U nas różnie. Koty całkowcie zaakceptowały nowy dom, mam za to kłopot z TŻtem który w swoim geniuszu stwierdził, że będzie można dziewczyny wypuszczać :evil: :evil: :evil:, bo okolica bezpieczna i przecież wrócą.

Awantur było dwie i na razie mam spokój. Podsyłam mu każde przejechanie, otrucie i zagryzienie kota jakie widzę na Miau. Ale on wie, że kot musi mieć wolność. Szkoda słów...

Radek nam ostatnio bardzo przykrą niespodziankę zrobił, mam do siebie wielki żal że niczego nie zauważyłam. Otóż Radek podczas głaskó po głowie mnie ugryzł. Myślałam, że się bawi, pogłaskałam raz jeszcze i urąbał mnie jeszcze mocniej, a to do Radka w ogóle nie podobne. Obejrzałam łeb - ok. Zajrzałam do paszczy i zamarłam... :strach: Dziąsła zachodziły już na zęby, krawe, opuchnięte tak, że musiało go boleć niemiłosiernie :placz: :placz: :placz:

Nic choelrnik po sobie nie dawał poznać, bo żarł normalnie, szczególnie mokre.

Godzina 1 w nocy - dzwonimy do sąsiadów żeby pożyczyli nam dwa rowery (mamy weta całodobowego 2kim od nas). Wpakowaliśmy Radka w pojemniku na bagażnik i chodu. Żadna taryfa z kotem nie chciała nas zabrać.

Wet sprawdził, pocmokał, limfocytarne zapalenie dziąseł. Antybiotyk, lek p.zapalny i steryd. Za tydzień kontrola. Musił strasznie Radek cierpieć...

Leja ma chyba malasezie czy jak się to tam pisze. Przecieramy płynem (drapie się mniej) psy też złapały.

Jedynie Megi trzyma się jakoś w zdrowiu UFFFF
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 26, 2015 11:00 Re: Prawie jak szpital...// Radziu chory

Ufff, czas leci więcej niż szybko - Radziu jutro idzie na kontrolę z zębami. Zastanawiam się czy nie zabrać Leji ze sobą, bo znów załatwia się poza kuwetą - podejrzewam zapchane gruczoły.

Dobrze by też było złapać suśki Megi - tak łajza zasikala mi cąły nowy narożnik, sprzęt firmowy, pufe TŻ'ta i szcza nadal. Ostatnio mocz zdrowy, usg w normie. Już nie wiem co mam z nią zrobić. Okresowo leje i leje. :/

Mamy za to dość śmieszną sytuację od jakiegoś pół roku. To taka zagadka i nadal nie potrafię jej rozwiązać. Otóż wszystkie koty, ale Radek najbardziej, wolą pić tylko z psich misek. Im bardziej ufafluniona, brudna i odstana jest woda w misce, tym chętnie z niej piją. Wodę zmieniamy regularnie we wszystkich miskach 2x dziennie. Wszystkie miski są metalowe. Dwie psie stoją na dole, dwie kocie na 1 piętrze i jeszcze jedna na drugim. I o ile dziewczyny piją sobie od czasu do czasu z tych an górze, Radek stołuje się tylko w psich miskach.

Zrobiliśmy nawet eksperyment. Przenieśliśmy nieumytą miskę z dołu ze starą wodą na 1 piętro, a wszystkie inne umyliśmy i nalaliśmy czystej wody. Radek obszedł wszystkie miski dolne - wzgardził. Poszedł na góre i pił wodę z psią śliną... Ktoś mi wyjaśni ten ewenement?
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 29, 2015 22:54 Re: Leja, Sraja i Rzygowinek oraz tajemnica wody z psiej mis

Szybki update, chyba tylko dla samej siebie, ale jednak;)

Rademenes wciąż na sterydzie+antybiotyk bo dziąsła nadal wyglądają źle. Z powodu leków nie zrobiłam mu planowanego badania krwi - trzeba trzustkę i cukier sprawdzić... :roll: Zastanawiam się też nad wprowadzeniem mu czegoś na odporność, np lizyny

Wzięłam przy okazji ze sobą Leję i dobrze. Gruczoły masakrycznie zapchane, magicznie więc po wyciśnięciu nagle przestała załatwiać się poza kuwetą. Uf, gdyby wszystko do odgadnięcia było takie łatwie.

Nie wiem czy mam się cieszyć czy nie, ale któreś regularnie codziennie tworzy mi małe jezioro w kuwecie. Jakby wziąć pełną szklankę wody i wylać ją na żwir. I to za jednym razem. Podejrzewam Radka, druga w kolejności jest Megi. Musiałam druga kuwetę do pokoju dostawić, bo czasami kałuża w środku jest tak duża, że koty nie chcą korzystać z tej kuwety dopóki nie posprzątam.

Poza tym czekamy na dostawę nowych posłanek dla całego towarzystwa + super mega, pięknego wypasionego drapka. Już się nie mogę doczekać:)
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 30, 2015 0:30 Re: Leja, Sraja i Rzygowinek oraz tajemnica wody z psiej mis

Podczytuję, ale się nie mądrzę, jak się nie znam ;)
Ja na 3 koty też mam dwie kuwety kryte, czyli spore, sypię dużo żwirku, i jest co sprzątać - co najmniej dwa razy dziennie, zwykle częściej, jeśli jestem w domu.
Jak robią kałużę, to znaczy, ze sypiesz za malo żwirku albo słabo wchłaniającego.

Arcana

 
Posty: 5722
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 8 >>

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], magic99, Majestic-12 [Bot], Malk i 75 gości