W ciągu tygodnia trochę nam się spraw na głowę pozwalało:
Megi, która okazała się być tajemniczym rzygownikiem, miała krótką przerwę, po czym dwa dni temu znów zaczęła wymiotować
Dzieje się tak tylko wtedy, gdy jest dużo dobrych rzeczy do jedzenia. Mega pochłania swoją porcję, potem czatuje na jedzenie reszty i jest 50% szansa, że zwróci wszystko co zjadła. Wczoraj np zwymiotowała na leżącego w plamie słońca Radka. Nie ma znaczenia czy jest to karma sucha, czy saszetki czy mięsko. Coś jej odwali, zje za dużo i wymiotuje. Muszę przemyśleć nad wydzielaniem im naprawdę małych porcji. Jeśli chodzi o wyniki badań to są książkowe, nie wiem czy jest sens ją stresować innymi badaniami.
Radek odpukać bardzo dobrze - ostatnio zaczepia dziewczyny i tłuką się we trójkę. Ale strat w futrze nie ma, wszystko w formie odniechceniowej i chyba z nudów.
Niestety z leją jest kłopot. Ostatni tydzień znów zaczęła mi się wdrapywać do krwi prawie po łbie (i tylko tam) a od wczoraj pojawił się kaszel. Lejka przypada do ziemi i charczy. Dziś już nie zdążyłam, ale jutro chyba wet, bo pomimo apetytu zaczyna się lekko osowiała robić. Załatwianie się na szczęście w normie. Nie wiem teraz czy to kwestia robaków czy przeziębienia od klimatyzacji czy jeszcze jakiejś alergii. Pewnie będzie trzeba jej badania powtórzyć.
Psy też chore - Panda od tygodnia na antybiotykach z powodu ropnego zapalenia skóry (próbowaliście kiedyś wyprowadzać 50kg szalejącego szczęścia na szelkach?). Ma zakaz noszenia obroży do odwołania (bo objęta zapaleniem jest tylko szyja) i znów coś nie tak z uszami. Prosiłam o wzięcie wymazu, ale gdzie tam, wet wie lepiej...Następnym razem idziemy do kogoś innego.
No i Sadza, moje szczęście teoretycznie jest całkowicie zdrowe, ALE, zaczyna się drapać. Pchły wykluczone, zostaje nam alergia albo coś inmunologicznego. Fart chciał, że dziś byłyśmy na spacerze daleko od domu i to na czczo, więc korzystając z okazji wstąpiłyśmy do weta i Sadzy została pobrana krew na rozszerzoną diagnostykę w tym tarczycę. Może rzuci trochę światła na to drapanie, a nawet jeśli nie to przyda nam się przed planowaną sterylką.
No i news miesiąca w lipcu podwójnie się dokacamy ( mam nadzieję, że wszystkie choroby od nas odejdą do tego czasu) będzie więc nas nie siódemka, a dziewiątka.
Nie mogę się doczekać:)