CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (37) Kremówka/Franek:(( , Frida :)))

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 10, 2007 8:00

ryśka pisze:Mate i Payarito są zamówieni - pojadą razem do Warszawy :) kiedy już do końca wydobrzeją :)


super :D za zdrówko kociaków, spokojną podróż i szczęśliwy domek :ok:
Obrazek

Yasmin

 
Posty: 3505
Od: Pon lip 07, 2003 13:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 10, 2007 18:33

A mnie juz koty nie lubia :(
Zrobilam im dzis, wielka, nieprzyjemna i niewybaczalna krzywde....
Podalam Stronghold :twisted:
Najwidoczniej wszystkie uznaly, ze ich szanowne futra nie sa po to, aby lac je jakimis smierdzacymi plynami i... wszystkie ze mna nie gadaja :twisted:
Melisa na wszystkie sposoby probuje sie z tego wylizac, ale ze mna nie ma tak lekko ;) o niee... ;)Dodatkowo chciala mi odowidnic, ze jak nie swoje, to Mirandy swinstwo zlize ;)
Miranda tez okroooopnie sie drapala, ale w koncu zaczela sie bawic zabawka ;) Kiepsko widze jej przyszlosc - bawi sie igla, czy to nie znak ze bedzie narkomanka? ;) SPOKOJNIE! Igla zamknieta, poza tym czas czas siedze i kontroluje ;) w sumie to zabawa polega na tym, zeby popatrzec, wyobrazic sobie, ze igla nas goni i uciekac....
Scarlet tez sie mocno drapala, ale jakos pierwsza odpuscila i dala sobie spokoj ;)
Minelo juz pol godziny i mam nadzieje, ze nawet jesli teraz to zliza, nic zlego sie nie stanie ;)
w koncu kiedys to i tak zliza ;)

Macho

 
Posty: 953
Od: Sob gru 02, 2006 17:07
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Śro paź 10, 2007 18:44

A Brucek pojechał do domu.

Rodzina, która wzięła go do siebie,, obiecała że się będą nim dobrze opiekować, i że będzie mu dobrze. I wszystko wygląda wspaniale... Pani Walewskiej trochę smutno bez brata, zaskoczona obeszła całe mieszkanie pomiaukując - w końcu od paru miesięcy były nierozłączne. Teraz śpi zwinięta w kłębek.

A jak mnie smutno... Oddałam w końcu mojego ulubieńca. Który co rano budził mnie kocimi pocałunkami i wylizywaniem mi nosa. Który spał zawsze na moich plecach, bo obok, to nie jest to, o nie. Który mruczał mi rozkosznie na kolanach, nawet jak mu podawałam tabletki, dodając trochę otuchy, że może Kiedyś mi się to uda. Nawet temu małemu kociemu potworowi Walewskiej:))).

Ojojoj.
Wszyscy pewnie to znacie, a ja pierwszy raz kociaka oddałam. Wiem, że w dobre ręce. I cieszę się. Tylko w oczach tak wilgotno.

Ojoj.

Trzymajcie kciuki za szybkie zaadaptowanie się Brucka w nowych warunkach:).
Ostatnio edytowano Śro paź 10, 2007 19:40 przez luelka, łącznie edytowano 1 raz
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 10, 2007 19:08

pewnie, że potrzymamy,
z całej siły
:ok: :ok: :ok:

Batka

 
Posty: 8464
Od: Pt paź 24, 2003 11:38
Lokalizacja: Stare Dobre Podgórze

Post » Śro paź 10, 2007 19:52

luelko, nie martw sie, na pewno bedzie mu dobrze :)

Znam to uczucie... :(

Macho

 
Posty: 953
Od: Sob gru 02, 2006 17:07
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Czw paź 11, 2007 0:26

ewung pisze:
PS. Auto w końcu mamy naprawione i w domu a nie w Kraku :-)


Tak się cieszę! Oby już wszystko było dobrze!


luelka pisze:A Brucek pojechał do domu.

Ojojoj.
Wszyscy pewnie to znacie, a ja pierwszy raz kociaka oddałam. Wiem, że w dobre ręce. I cieszę się. Tylko w oczach tak wilgotno.

Ojoj.


Mój pierwszy ulubieniec też niedawno poszedł do swojego Domku... Teraz Tenorek ma na imię Boss i w swoim Domku zjada smakołyczki zarówno swoje, jak i ukradzione swojemu starszemu koledze, CK Hugonkowi a końca wspólnych zabaw nie ma. Siostrzyczki Tenorka, DoReMi i Forte wspólnie figlają w swoim Domku. Dobre wieści z nowych Domków bardzo pomagają. Jak mi smutno, wspominam sobie miłe chwile, oglądam zdjęcia i myślę o tym, że kotki mają się świetnie i wszystko z nimi jest w porządku.

Pogłaskaj Panią Walewską, to pomaga!


Nieustannie trzymam mocne kciuki za zdrowie ludzkie i kocie!!!


A co z Bombilla?
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw paź 11, 2007 10:42

Luelko :king: :kitty:

Bombilla bardzo potrzebuje domu tymczasowego. Mamy dwie opcje - przewiezienie jej do Krakowa na operację (u okulisty) lub do Chorzowa do dobrej lecznicy, gdzie po operacji może zostać na ok. 2 tygodnie. Po operacji ona nie może, nie powinna trafić z powrotem do kociarni. Dlatego wciąż stoimy w miejscu, tym bardziej, że ona nie nadaje się do domu z większą ilością kotów - nie przepada za towarzystwem i może wszczynać burdy. A każdy dzień to dla niej uczucie, jakby sto rzęs wpadło do oka :(
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw paź 11, 2007 12:46

Pancia wpadła w szał.
Jest to szał sprzątania, co oznacza, że odsuwa wszystkie szafki w kuchni, wyjmuje stare zakurzone myszki i inne rzeczy, np. makaron, i macha ścierką, kiedy próbujemy jej pomagać.
Myszek nie chce nam oddać, udało nam się jednakże odzyskać pomarańczową piłeczkę pingpongową. To ta piłeczka, która wydaje takie fajne dźwięki w nocy, kiedy się obudzimy. Wtedy pancio bawi się z nami w rzucanie poduszką. Ostatnio się zgubiła.

Filemon mówi, że to wszystko się nazywa wiosenne porządki. Gandalf twierdzi, że Filemon jak zwykle nie ma racji i ja i Tekken nie wiemy komu wierzyć.
Dzisiaj wieczorem oddajemy do adopcji Leonarda.
Póki co idziemy przecedzać z pancią glonki. Trochę sie o nią martwimy.
Czesio.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw paź 11, 2007 14:02

Ja takze choruje wiec moze napisze troszku co u nas slychac.
Rodzinka ma się dobrze. Apetyt im baaarrdzzzooo dopisuje. Oczka juz o wiele lepsze za kilka dni podamy znowu cudny specyfik na robale i inne gadziny wiec moze i swierzbu sie pozbedziemy juz na stale :)
Malce biegaja w najlepsze po wszystkim co znajduje sie w kuchni wiec musialam rzeczy poupychac w szafkach :twisted: - nie wiedzialam, ze one sa az tak pojemne :roll:

A oto bohaterowie tej bajki:
Mantra - mamusia bardzo rozgadana, mruczaca, miziasta i lagodna wobec ludzi
Dolores - niedotykalska dama co wszedzie wlezie, najinteligentniejsza (kobieta ;) ) :lol:
Odyn - spokojny spioszek, ktory potrzebuje wiekszej, indywidualnej uwagi :wink:
Kolorado - coz tu duzo pisac - KOTEK NAJ... :mrgreen:
Tajfun - nawrocony miziak, ktory juz wie jakie to fajne jest :D
Oman - wariat co ma w dupie motorek :twisted:

aassiiaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 8292
Od: Pt sty 20, 2006 14:13
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Czw paź 11, 2007 14:25

A mnie i Bartkowi Pani Walewska udowodniła, że oddawanie braci jest niewskazane, nieodpowiednie, i że jej się nie podoba.

Mimo, że odkąd się u nas pojawiła, zawsze, ale to zawsze spali z Bruckiem w nocy w osobnym pomieszczeniu, i nigdy się kotom krzywda nie działa, i nie było płakania, narzekania i hałasowania, to jednak bez brata na takie pokojowe rozwiązanie nie ma zgody. Nie ma i basta.

Wyłuszczyła nam to dosyć treściwie, ale z wielką erudycją, wyjąc po zamknięciu drzwi. Wyjąc tak długo, że w końcu została wypuszczona. To znaczy nie po tak bardzo długim czasie, bo ja uznaję zasadę, że jak się kotu i tak ma ustąpić, to należy to zrobić wcześniej niż później. Spała więc z nami. Póki oczywiście spała.

W nocy kichała bardzo, nie wiem, czy to stres w związku z nagłym osamotnieniem, czy jakieś wirusy od Ryśki:)) w każdym razie rano jej przeszło. Zanim jednak nastało rano... Wszystkie hałasujące zabawki zostały ukryte w szufladzie. Przeze mnie. W desperacji. I w środku nocy. Pantofle zostały włożone do szafy, bo ostatnio popisowym numerem jest Ostra Jazda W Pantoflu, czyli łapy i łebek cały do pantofla,a tylnymi łapami się odpychamy aż do momentu, aż się o coś obijemy. Fajna atrakcja. A jaki hałas. W środku nocy. Mój Bartek, który wstaje do pracy o 6 rano nawet nic nie mówił.

Po prostu - poczuliśmy że mamy kota.

PS. Ryśka, czekam bardzo niecierpliwie na wszelkie informacje z domu Brucka:) Więc jeśli będziesz coś wiedziała... to daj znać:). Jestem już dobrej myśli.
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw paź 11, 2007 14:52

Wtedy pancio bawi się z nami w rzucanie poduszką


:twisted: Ja się w to z Klunią bawię, kiedy w środku nocy zaczyna na żaluzjach grać :twisted:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pt paź 12, 2007 11:56

To ja Jazz do was dzisiaj pisze a pomaga mi Mirek. Postanowilem napisac, bo straszne rzeczy się u nas dzieją...duża chyba zwariowała :roll: Wiecie co ona wczoraj powiedziala, że psy są mądrzejsze od kotów bo:
- nie skaczą jej po głowie jak śpi,
- nie zrzucają wszystkiego z półek a tym bardziej płyt od dużego za które pańcia dostaje taki opr. jakby to ona je zrzucała :evil: ,
- nie kradną długopisów i gumek do włosów,
- nie kradną szynki z kanapek i nie wylizują masła,
- nie wieszają się na firankach i nie huśtają na żaluzjach,
- nie chodzą po stolikach i blatach kuchennych,
- nie zakopują kupek w kuwecie recznikiem,
- nie wapdają do muszli klozetowej,
- nie skaczą na plecy i nie wspinają się po nogach,
- zawsze się odzywają jak się je woła,
- nie wchodzą na klawiature i nie kasują ważnych tekstów,

....i jeszcze dużo innych rzeczy mówiła, ale nie zapamiętałem.

Nakrzyczała też strasznie na Soraye i wujka Gumke, że nie doceniają czasu jaki dostali i marnują go na ciągłe awantury. Ja sam nie rozumiem dlaczego oni się tak bardzo nie lubią. Gdybym był większy to sam bym im dołożył, ale troche się boję bo wujek Gumka to strasznie wielki i ciężki jest...jakby mnie łapą pacnął to by placek ze mnie został. Duża powiedziała, że ich obudwoje na dwór wywali i mogą się pozabijać...mam nadzieje, że żartowała.
Na dokładke Stefan zrobił sobie wczoraj tor przeszkód i skakał po stojaku z miskami od Nikity (to ten duży pies) i go wywalił a one były pełne wody i zalał całą łazienkę. Sam jestem na niego zły, bo tak się wystraszyłem tego huku a nie można było szybko uciec tylko rojezdzalem sie w tej wielkiej kałuży i całe futerko mialem mokre :evil:
Duża powiedziała, że jak szybko nie znajdziemy domków to ona na kociarni...ups...w wariatkowie wyląduje.

a teraz troche się pochwale, bo duża mi powiedziała, że wyrośnie ze mnie wspaniały, mądry kot.
Wczoraj popoludniu pańcia pojechała z naszą psią ciocią Sonia do weta a wróciła już bez niej. Ja wiedziałem, że stało się coś strasznego a duża była bardzo, bardzo smutna. Więc wskoczyłem jej na kolana i zacząłem głośno mruczeć, i przytulałem się z całych sił jak nigdy dotąd. Duża powiedziała, że chyba rozumiem co się stało...spojrzałem wtedy tak na nią i już więcej nie pytała.
Wasz Jazz

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Pt paź 12, 2007 18:31

Jazz- pieknie piszesz :)
I bardzo dobrze, ze przytulasz Adrie, w takich chwilach kocie wsparcie jest nie(d)ocenione... :(
Adria- trzymaj sie :(

Macho

 
Posty: 953
Od: Sob gru 02, 2006 17:07
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pt paź 12, 2007 18:34

Jazz ...ty skarżypyto :evil:
Stefano


Na chwile zosatwie kompa bez opieki i każdy pisze co chce :wink:
Chciałam napisać o konkretnych sprawach a więc...we wtorek do swojego domku pojechał Jorn, w którym towarzyszy mu nasza CK Nadzieja - Balbinka. Podobno jest wyjątkowo grzeczny. Na końcu języka miałam już słowa, żeby się tą grzecznością cieszyli póki mogą :lol:

Przed chwilą natomiast do swojego wspaniałego domku pojechała India.
Dodam tylko, że czekamy na wieści tutaj :)

Wydawałoby się, że liczba kotów powinna u mnie zmaleć ale jakimś cudem tak się nie dzieje. W środe do azylu przyniesiono maleńkiego kotka, którego ktoś wyrzucił z samochodu. Maluszek ma dwa miesiące, jest cały czarny i niestety ropny kk. Nie wymyśliłam mu jeszcze imienia. Tak zastanawiam się nad Rock'iem...bo Rock to tak blisko Jazz'a :wink: ... jak myślicie? :)

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Pt paź 12, 2007 20:33

Ja mysle ze Rock jest ok :D

Wlasnie dzis odkrylam nowa rase Kota:
Kot Melisanski- Rasa ta cechuje sie przede wszystkim duza odwaga. Nie boi sie psow, kotow, czy tez innych napotkanych zwierzat. Aby przygarnac Kota tej jakze niezwyklej rasy, potencjalny Opiekun musi przejsc kilkakrotny test na cierpliwosc , bowiem Koty Melisanskie sa bardzo sprytne i uparte. Osobnik tej rasy potrafi m. in. :
- otwierac drzwi,
- siedziec przy misce, jednak po nasypaniu karmy stwierdzic, ze jednak nie chce mu sie jesc,
- chodzic po weglu, pozniej oczywiscie na lozko,
- udawac przez 3 miesiace, ze jest agresywny w stosunku do psow, po czym okazuje sie, ze to bylo najzwyczajniejsze w swiecie klamstwo,
- brudzic tapety niewiadomo czym 8O .
Koty tej rasy potrafia rowniez wyjatkowo dobrze pomagac w pracach domowych. Nie ma to jak wspolne mycie schodow.
Koty Melisanskie sa bardzo przyjaznie nastawione do Ludzi, uwielbiaja sie tulic i zrzucac Ludzi z krzesel :evil: .
Jedyna wada mogaca sie pojawic przy checi adopcji tego cudownego Kota jest fakt, iz wiekszosc PRAWDZIWYCH Kotow Melisanskich znalazla juz Domy :) .

Macho

 
Posty: 953
Od: Sob gru 02, 2006 17:07
Lokalizacja: Górny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Paula05 i 314 gości