Nie poszło...wenflon chyba niedrożny. Umęczyłam kota przez godzinę i nic nie poszło. Po telefonie do weta wyciągnęłam ten wenflon. Wcześniej podałam wodę strzykawką do pyszczka dla sprawdzenia. Myślę, że to mniej zestresuje kota niż te wszystkie kroplówki. Co prawda, mogłam jeszcze podjechać do weta po instrukcje podania kroplówki podskórnej , ale myślę, że nie będę Filipka stresowac dodatkowo bo on coraz gorzej znosi wyprawy do lecznicy.
Dziękuję wszystkim za cenne rady, bardzo tego potrzebujemy.