Zośka to jednak twarda sztuka jest
Olga mnie nastraszyła, że taka bidulina
to wsadziłam Zosię do pokoju
i zamknęłam, żeby Inne Koty nie przeszkadzały w rekonwalescencji
myślałam, że spać będzie
a ona po godzinie od powrotu już wstała i koniecznie na pokoje chce wyjść
widać sprzykrzyło się już Zosi samotne siedzenie
wieczorkiem już barankowała
a następnego dnia, to ho ho jak z myszą szalała
a dziś zaraz jedziemy na kroplówkę i pobranie siku
co prawda pojemniczka z podkładem na posiew nie kupiłam
bo nigdzie w Krakowie nie ma
ale może jakoś się uda zrobić wreszcie to badanie...