SZCZECIN! Prosimy o pomoc przy łapankach kotek z Kaskady

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 04, 2007 18:29

Spotkalam w TOZie p.Terese - jutro rano odbieram od niej klatke pułapkę i spróbujemy z Usagi złapać następna kotke
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw paź 04, 2007 18:54

Kotki dojechaly juz do Stargardu :)
Teraz trzymamy kciuki za aklimatyzację w nowym miejscu :ok:
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw paź 04, 2007 19:05

bardzo się cieszę, że dwie kicie bezpiecznie dojechały i że zajmie się nimi Ania - czekamy na relacje i fotki :)

Boni Ula - zdrowiej szybciutko :)

może warto dopisać w tytule jeszcze: koty z Kaskady
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 04, 2007 19:46

Na razie mogę napisać tylko tyle, że dojechały całe i zdrowe. Bardzo zestresowane ale to w ich sytuacji zrozumiałe. Próbowały sie schować chociaż nie bardzo miały gdzie. Zosia schowała się za łopatę :smiech3: a malutkiej zostawiłam otwarty mój "dziczkowy" transporterek. Niech trochę dojdą do siebie, wieczorem do nich pójdę, dam jeść i z nimi posiedzę. Odezwę się potem.
Obrazek
"Nie miłosierdzie a sprawiedliwość jesteśmy winni zwierzętom"

ania c

 
Posty: 1421
Od: Czw lis 24, 2005 12:56
Lokalizacja: Stargard Szcz/bywa Toruń

Post » Czw paź 04, 2007 21:23

To chyba jednak nie Zosia do mnie przyjechała, chociaż podobna bardzo - może siostra? A więc dużą zastałam schowaną za łopatą tzn tylko głowa się tam mieściła - reszta i tak wystawała :lol: Odstawiłam to ustrojstwo i wlepiły się we nie duże zielono żółte oczy. Mała wbiła się w kąt ale juz w inny, więc się przemieszcza kiedy mnie nie ma i też wlepiła we mnie ślepia. Pogadałam, pogadałam - wysłuchały grzecznie ale bez odzewu :wink: Dużą pogłaskałam delikatnie. Nie było sprzeciwów tylko wyczułam napięcie - bidulka się boi ale dzika nie jest absolutnie. Maluch bardziej dzikawy, nie chcę żeby poczuła się osaczona więc narazie z daleka. Zostawiłam im kolację i życzyłam dobrej nocy.
Obrazek
"Nie miłosierdzie a sprawiedliwość jesteśmy winni zwierzętom"

ania c

 
Posty: 1421
Od: Czw lis 24, 2005 12:56
Lokalizacja: Stargard Szcz/bywa Toruń

Post » Pt paź 05, 2007 14:01

Ta duża Niezosia jest oswojona, pozwalała sie głaskać - teraz musi sie przyzwyczaic, a mala czarna potrzebuje wiecej czasu.
Swietnie, ze transfer sie powiódł.
Ania, jeszcze raz Dziekuję :)
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt paź 05, 2007 14:12

Dzisiaj rano zostały złapane dwie następne kotki do kastarcji - już są po zabiegu - jutro będziemy je wypuszczać. Usagi bardzo się dziwiła, że tak sprawnie nam to poszło, ja zresztą też, hehh :D

Mała koteczka, którą złapaliśmy przedwczoraj, jest w kiepskim stanie, nie je prawie wcale, dziś dostała kroplówke( bo odwodniona jest bardzo )+ "bombę witaminową" +antybiotyk, jutro znowu jedziemy na kroplówkę.

Jakby tego było mało wracając z TOZu znalazłam biegające po ulicy trzy małe koteczki - dwa udało mi się złapać - zatrzymałam przy tym ruch na ulicy :lol: :lol: , trzeci uciekł do piwnicy - teraz dwa maluszki śpią w transporterze. Do złapania został trzeci maluch i kotka do kastracji :roll: Oczka miały tak sklejone, że się balam, że nie widzą, ale po przemyciu, jest w porządku - jutro do weta pojedziemy. No, ale to już chyba historia na inny wątek. Teraz muszę im coś do jedzenia ugotować i jakiś kąt w domu wydzielić....
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt paź 05, 2007 16:46

Gratuluję!
Naprawdę sprawnie Wam to poszło :D
Aż jestem zaskoczona, że tak sprawnie, oczywiście pozytywnie zaskoczona.
Bilans za ostatnie trzy dni wychodzi całkiem niezły -"te trzy kocice już nigdy nigdzie nie urodzą" - powiedziałby jeden minister :)


Szkoda tylko, że wbrew temu co było tu pisane nie zaczęliśmy ("śmy" używam za TŻ-ta :) ) samodzielnie działać wcześniej i że jakieś kocięta znowu się urodziły :roll:
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt paź 05, 2007 16:53

Mam nadzieję, że z tą malutką wszystko będzie dobrze :?

Jestem pod wielkim wrażeniem uratowania tych maluchów.
Gdzie je dorwałaś?
Ładne? Poza oczami zdrowe?

My to ostatnio ciągle natrafiamy na zagrzybione kociaki, a jedna z dwóch malutkich koteczek, które mam w łazience poza grzybem ma dużego polipa w uchu, zbierają się bakterie, robi się obleśna wydzielina, stan zaplany - czeka ją operacja usunięcia tego polipa gdy podrośnie :cry:
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt paź 05, 2007 17:27

O kurcze, to faktycznie biedula, ale ja tam sie cieszę, że jest u Was, bo ją wyleczycie na pewno :D

Ta mała z Kaskady zaczęła nawet coś tam jeść, tzn. ugotowałam dzis taką zupkę z fileta kuraka i ryżu i zmiksowałam, dodałam trochę tej wody po gotowaniu - i coś tam sobie ciumka, ale dobre i to.

A dwa pręguski apetyt mają jak złoto :lol: , a ja się bałam że nie umieją jeść, a one włażą łapkami do talerza, żeby bliżej jedzenia być i więcej zjeśc.
Wygladają na zdrowe, uszy czyste, mają pchły i pewnie robale, no ale to standard. Tylk z oczu im się leje, przemywam ciągle, do jutra muszą wytrzymać, na razie ich nie kąpię. Ogólnie bardzo zadbane, porównując je z tą małą z Kaskady.
Złapałam je jak wracałam z tą małą kicią (jakoś nie mogę dla niej imienia wyyślic :roll: ) z TOZu - kolega mnie na skrzyżowaniu wyrzucił z auta i musiałam kawałek się przejść, teraz sobie myślę, że całe szczęście. One biegały po ulicy, zdezorientowane między samochodami, pewnie pierwszy raz z piwnicy wyszły (niedaleko tej piwnicy, gdzie z Jackiem próbowaliśmy już wcześniej koty złapać, teraz juz zamknięta), a ja z transporterem, z zakupami, postawiłam te bambetle pod ścianą i zaczęłam za nimi biegać, złapałam dwa, na trzeciego mi ręki nie starczyło :lol: , zwiał do piwnicy i zaraz widziałam jak kotka przyszła (ta sama, której nie mogliśmy złapać a ja jej od kilku mcy nie widziałam :? )
Jakaś nastolatka pomogła mi wszystko do domu przynieść i ze łzami w oczach do mnie: a pani je teraz do schroniska pewnie odda? i siorbie :) Jak jej powiedziałam, że w żadnym razie to od razu odżyła.
Wzięła mój numer tel, bo oni mają w domu koty i znajomych z kotami, może ktoś będzie chętny.
Ostatnio edytowano Pt paź 05, 2007 17:54 przez e-dita, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt paź 05, 2007 17:30

kotalizator pisze:Gratuluję!
Naprawdę sprawnie Wam to poszło :D
Aż jestem zaskoczona, że tak sprawnie, oczywiście pozytywnie zaskoczona.
Bilans za ostatnie trzy dni wychodzi całkiem niezły -"te trzy kocice już nigdy nigdzie nie urodzą" - powiedziałby jeden minister :)
Szkoda tylko, że wbrew temu co było tu pisane nie zaczęliśmy ("śmy" używam za TŻ-ta :) ) samodzielnie działać wcześniej i że jakieś kocięta znowu się urodziły :roll:



No, ja w szoku jestem, że nam się udało, bo po tym co widziałam to średnio to wyglądało, ale fajnie że tak wyszło. Też żałuję, że to dopiero teraz....ale wcześniej to już w ogole nie bylo szansy, żebym urlop dostała.
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob paź 06, 2007 10:37

Wysterylizowane kotki zostały dziś wypuszczone. W TOZie mieliśmy chwile grozy, bo przy ich odbiorze, okazało sie, że transporter, w którym powinna siedzieć jedna z kotek jest pusty 8O
Kocia była tak sprytna, że wyszła i schowała się pod szafką :D
Poddała się po krótkiej walce, w końcu udało sie ją zapakować i już biega sobie na wolności dzikuska mała :)

Mała Koteczka z Kaskady dostała dziś znowu kroplówkę i antybiotyki, niestety nie jest z nią dobrze. :(
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob paź 06, 2007 11:20

O kurcze, to dobrze, ze gdzies nie nawiała.

Co do maleńkiej to mogę tylko trzymać kciuki.
Dobrze, że ją zgarnęłaś.
Na "wolności" nie miałaby pewnie żadnych szans :?

To przechowywanie kotek po zabiegu w TOZ-ie z pewnością nie jest idealnym rozwiązaniem.

Może kiedyś znajdzie się tu na forum ktoś mieszkający np w dużym domu, kto mógłby poświęcić jeden pokoik, jakieś pomieszczenie gospodarcze lub dość ciepła piwnicę, w której ustawiłoby się klatki wystawowe i byłaby możliwość przechowywania kotek po zabiegu w lepszych warunkach.
Jeszcze własne klatki - pułapki i byłoby naprawdę super.
Dodatkowym plusem byłaby możliwość przeprowadzania łapanek wieczorem i przechowywania kotek w klatce do dnia zabiegu,
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob paź 06, 2007 11:27

kotalizator pisze:

Jeszcze własne klatki - pułapki i byłoby naprawdę super.


Mój TŻet się zapowiedział właśnie, że mógłby spróbować taką klatkę zrobić. Nie będzie to profesjonalne, ale stwierdził, że będzie działało (ma facet talent do takich rzeczy - to wiem). I mógłby oddać to za zwrot kosztów (o ile będą jakieś większe od kilku złotych). Muszę go tylko przycisnąć, żeby się za to zabrał :twisted:
Obrazek

malkavianka

 
Posty: 345
Od: Pon kwi 23, 2007 18:23

Post » Sob paź 06, 2007 12:18

kotalizator pisze:Może kiedyś znajdzie się tu na forum ktoś mieszkający np w dużym domu, kto mógłby poświęcić jeden pokoik, jakieś pomieszczenie gospodarcze lub dość ciepła piwnicę, w której ustawiłoby się klatki wystawowe i byłaby możliwość przechowywania kotek po zabiegu w lepszych warunkach.
Jeszcze własne klatki - pułapki i byłoby naprawdę super.
Dodatkowym plusem byłaby możliwość przeprowadzania łapanek wieczorem i przechowywania kotek w klatce do dnia zabiegu,


To by było świetne rozwiązanie.
Najlepiej by też było, gdyby w budynkach TOZu była taka właśnie "przechowalnia", oni by tam kotki po zabiegu mogli zanosić, ale już te osoby, które kotki przywiozły musiałyby sie o nie do momentu wypuszczenia we własnym zakresie troszczyć. Nie trzeba by było kotów przewozić w inne miejsce i ich stresować dodatkowo, poza tym w razie czego wet byłby na miejscu. Szkoda, że to nierealne :roll:

Klatke pułapke p.Teresy mam u siebie, przyda mi sie do złapania tej kotki z piwnicy (- pod warunkiem, że sie dowiem, kto jest jej właściecielem - piwnicy, nie kotki :? ,od ulicy nie ma mozliwosci jej ustawienia, trzeba w środku) no i mam cichą nadzieję, że w przyszłym tyg. następne kotki z Kaskady pojada na zabieg
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 114 gości