» Nie lip 22, 2007 10:11
Oleś samodzielnie nie je.
Albo nie ma apetytu, albo nie może. Stawiam na to pierwsze.
Ponieważ katuję go siemieniem, to daję mu też 1 ml convalescense. Dostał wczoraj wieczorem i dziś rano, przy czym rano 2 ml.
Nie wymiotuje.
Siusiu robi sam, do kuwety.
Kupka też była, tylko nie mam 100% pewności, że jego. Zdecydowanie mniejsza niż Bonkowa, ale zwarta i całkiem niezła. Tyle, że nie wiem do końca czyja.
Spaceruje sobie, wskakuje na meble, patrzy przytomnie na mnie-jak kiedyś, przeciąga się kiedy podchodzę i głaszczę. Nawet pozwolił się czesać-choć nie był zachwycony.
Brzuszek ma, nie wiem czy większy, ale ma. Moim zdaniem nie zmniejsza się. Jest ciężki, jak go biorę na ręce.
Ale na moje oko i dotyk nie ma gorączki.
Wczoraj usłyszałam od Pani Doktor słowo "cud".
Mimo wszystko boję się tego słowa.
Bo w końcu sam jeść nie chce-ani wołowinki zmielonej, ani surowego kurczaka, ani gotowanego, ani gerbera, ani whiskasa, nic...
Wczoraj spróbował Almette jogurtowego, ale na spróbowaniu się skończyło.
Wczoraj dostał serię zastrzyków i glukozę.
Jutro rtg. I się okaże.
Albo i nie.
Jak by nie było, to chyba najsilniejszy i mający ogromną wolę życia Kot.
