» Śro mar 21, 2007 10:19
Asiu, ja mam łzy w oczach kiedy tylko pomyślę, jak Orzeszek reaguje na widok strzykawki. Nie ucieka, nie walczy, tylko to spojrzenie pełne wyrzutu i smutku.
U Doc, to samo. Usiłuje się schować, uciec, ale nigdy mnie nie ugryzł, a przecież mógłby. Wczoraj musiało go boleć, jak Doc rozkruszał mu od wewnątrz grudy kałowe... a tylko pomiaukiwał i starał się wywinąć.
Tak bardzo bym chciała, żeby wrócił do mnie ten kot, który zaganiał po kątach resztę Stada, który na dzieńdobry drapał kredens, który biegł do mnie jak tylko zawołałam `Orzeszku`...
I chyba nikt nie ma wątpliwości, że to jest już MÓJ kot...
Ostatnio edytowano Pon gru 26, 2011 12:43 przez
Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882
'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'