Martwię się o Louisa
Umawiałam się z dziewczyną, która go wzięła, że zaraz po Świętach, gdy wróci od rodziców do mnie napisze. Od tej pory n ie mam z nią żadnego kontaktu. Miała zabrać Louisa na wieś do rodziców, ale obiecała mi, że nie będzie go wypuszczać z domu nawet na moment i że Louis będzie odseparowany od domowego kocura rodziców, który wychodzi. Louis był niezaszczepiony, dlatego o to prosiłam.
Przy przeprowadzce zawieruszyła mi się kartka, na której spisałam jej telefon i adres. Mam tylko maila i znam jej imię i nazwisko. Wysyłam jej więc maile właściwie codziennie. Nie odpowiedziała ani razu
Dziewczyna jest z Lublina. Czy mam jakąkolwiek szansę znalezienia kontaktu do niej wiedząc tylko jak się nazywa?
Strasznie się boję, ze jednak wypuściła Louisa i zginął.