Podpowiedzcie mi jeszcze jak to jest z łapaniem kociego moczu do badania.
Pomyślałam sobie, że chociaż posikiwanie Malucciego pod drzwiami pewnie związane jest z czystością kuwety, to dla spokoju sumienia chciałabym sprawdzić czy nic złego się nie dzieje w przewodzie moczowym.
I teraz pytanie: złapanie sioo bezpośrednio do pojemniczka nie wchodzi w grę, bo przy mnie się nie wysiura. Do pustej kuwety też nie pójdzie. Mogę co najwyżej przy kolejnej okazji "podlewania drzwi" zebrać trochę z podłogi i przelać do pojemniczka. I teraz 2 pytania:
* czy oddawanie takiego moczu do badania w ogóle ma sens (czy nie będzie zbyt zanieczyszczony)?
* jak szybko należy coś takiego odwieźć do lecznicy (od razu, czy można przechować - jeśli tak - to jak? w lodówce? w temperaturze pokojowej?)