Kot w każdej szafie (II)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 28, 2016 11:56 Re: Kot w każdej szafie (II) - kocur z urwaną łapą, chce żyć

Prakseda pisze:
Lidka pisze:Jestem w szoku.
Bardzo schludnie to wyszło na zdjęciach. Biednie ale schludnie.


No właśnie - zero śmieci i te kompozycje talerzowo-wazonikowe na murze.
Lala tyko rozwala zabawki i posłania. Ale sama wygląda nieźle, prawda?



8O 8O

rozwalily mnie te zabawki dla Lali... to musi byc jakis super gosc.. Wielki szacunek!

alysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 2249
Od: Pt sie 17, 2007 21:56
Lokalizacja: W-wa/Holandia

Post » Czw kwi 28, 2016 12:08 Re: Kot w każdej szafie (II) - kocur z urwaną łapą, chce żyć

Dawno dawno temu (luty 2010, dla ciekawych linkhttp://forum.miau.pl/viewtopic.php? ... t=bezdomni) narwałam się na pomoc dla bezdomnych. Potworna zima była, nie miałam wyjścia. Było ich trzech - jeden tak przeżarty denaturatem, że nic nie można było zrobić, drugi wiem, że dość szybko umarł, chyba na zapalenie płuc, trzeci - krótko bezdomny - kilka miesięcy później żył w miarę normalnie, nie wiem czy w tym wytrwał - programowo nie interesowałam się…

Miałam wtedy kilka bardzo długich rozmów z chyba Jerzym Czaplą ze Schroniska Brata Alberta. O sposobach pomocy - o tym, że muszą się tym zajmować fachowcy, bo bez przygotowania można się bardzo ładnie dać manipulować, o programach wychodzenia z bezdomności, na którymi zainteresowane jest tyko niewielka część bezdomnych a faktycznie wychodzi mały procent z tej części… Że problemem jest stała praca, do której nie mogą się przyzwyczaić, w konsekwencji niepłacenie za mieszkanie, jeśli takie dostaną i ponowna bezdomność - to tak w znacznym uproszczeniu.

Myślę, że podobnie może być z tym panem, ale gdyby np. znalazł lokum gdzieś przy ogródkach działkowych w zamian za stróżowanie i prace ogrodnicze? Na działkach moich przyjaciół mieszka stale jakaś rodzina, zimą patroluje teren, w sezonie można ich zatrudnić do pomocy na własnej działce. Nie wiem, na jakich zasadach to działa, ale działa od lat.

Zamknąć tego pana np. w kamienicy ze skrawkiem podwórka - chyba nie…
Może jakieś znajome gospodarstwo ogrodnicze z możliwością zamieszkania, wiele temu pani nie potrzeba..
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 28, 2016 12:40 Re: Kot w każdej szafie (II) - kocur z urwaną łapą, chce żyć

Ja kilka lat temu przejechałam się na takiej pomocy. Facet z problemem alkoholowym ale złota rączka. A że akurat zaczęliśmy remontować dom po Rodzicach wydawało się, że lepiej być nie może. On w potrzebie, bo poszedł z domu my w potrzebie, bo trzeba remontować a my daleko. Trwało to długo. Mieszkał za darmo, za media my płaciliśmy i płaciliśmy za robotę. Jak przyjeżdżaliśmy to był też wikt na teraz i zostawiany.
Moja siostra pracowała w psychiatryku na uzależnieniach więc i taką pomoc miał.
Zaczęło się wszystko rozwalać kiedy przychodziły faktury za rzeczy, których potem nie było.
Zrobił nam dużo fajnych rzeczy ale ile "poszło na przelew" z tych faktur nawet nie chcieliśmy liczyć. Jeszcze dwa lata walczyłam z TŻtem, żeby go nie wyrzucać. Ale jak weszłam do mieszkania, które niby zajmował to była odwrotność tego co u pana na zdjęciach. Chyba półtora roku nie sprzątane. Wciąż miał jakieś wymówki. Niby robił - a to miał być nowy pokój z kuchnia i łazienka dla niego - ale nie widać było tej roboty. A my durni płaciliśmy za materiały i cieszyliśmy się, że robi.
3 lata temu to było kiedy po wielkiej awanturze dałam ultimatum po prostu wyszedł i już go nie widziałam więcej.
Robienie porządku po nim zostawił nam. Jeszcze teraz worki z ciuchami stoją gdzieś w kącie.

Nie potrafiłam tego zrozumieć.
Po czasie dowiedzieliśmy się jak nas oszukiwał. Podobno byliśmy zbyt opiekuńczy:((

Już więcek człowiekowi a problemem alkoholowym chyba się nie odważę pomagać.
To był drugi taki facet.
Wcześniej pomagaliśmy mężowi znajomej. Skończyło się kompletną klęską zakończona samobójstwem.
Chyba nie potrafimy jednak pomagać.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw kwi 28, 2016 12:53 Re: Kot w każdej szafie (II) - kocur z urwaną łapą, chce żyć

Ja kiedyś na spacerze z psem w listopadzie, zobaczyłam (a raczej mój pies wypatrzył) człowieka kąpiącego się w rzecze. W listopadzie.
Okazało się, że temu człowiekowi spalił się barak i został z niczym. Problem alkoholowy też był w tle, oprócz tego problemy z prawem (dokładnie sprawdziłam sobie tego człowieka). MOPS - poza skierowaniem do noclegowni, nie pomógł w żaden sposób, nie dał talonów na jedzenie, ubrań, no nic.
Udałam się do tego MOPSu - powiedziałam, że ze swojej strony mogę pomóc, ale oni też muszą, nie można człowieka (nawet najgorszego) pozostawić na mrozie jak zwierzę. Natychmiast znalazło się pomieszczenie z łazienką i kuchnią (nota bene przy MOPsie) na okres pół roku. Ja u znajomego dewelopera załatwiłam pracę, skontaktowałam się z kuratorem i zmobilizowałam do częstych wizyt kontrolnych, został załatwiony pobyt w ośrodku odwykowym i dalsza terapia na miejscu.
Udało się, człowiek ten co prawda nigdy nie założy własnej rodziny - jest na to zbyt dysfunkcyjny, ale może żyć w społeczeństwie, a nie na jego marginesie.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Czw kwi 28, 2016 22:46 Re: Kot w każdej szafie (II) - kocur z urwaną łapą, chce żyć

Koniczynka47 pisze:Dlatego warto by było temu człowiekowi jakoś pomóc - jakby miał coś bardziej zbliżonego do domu, to myślę, że wyszedłby na prostą i widział sens walki o lepszy los. A na razie tkwi w beznadziei, żyjąc z dnia na dzień.


przestań w końcu autorytarnie gadać głupoty
każde pieprzenie ignoranta ma swoje granice
uważam, że do takiej dotarłaś
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Czw kwi 28, 2016 22:52 Re: Kot w każdej szafie (II) - kocur z urwaną łapą, chce żyć

Koniczynka47 pisze:Ja kiedyś na spacerze z psem w listopadzie, zobaczyłam (a raczej mój pies wypatrzył) człowieka kąpiącego się w rzecze. W listopadzie.
Okazało się, że temu człowiekowi spalił się barak i został z niczym. Problem alkoholowy też był w tle, oprócz tego problemy z prawem (dokładnie sprawdziłam sobie tego człowieka). MOPS - poza skierowaniem do noclegowni, nie pomógł w żaden sposób, nie dał talonów na jedzenie, ubrań, no nic.
Udałam się do tego MOPSu - powiedziałam, że ze swojej strony mogę pomóc, ale oni też muszą, nie można człowieka (nawet najgorszego) pozostawić na mrozie jak zwierzę. Natychmiast znalazło się pomieszczenie z łazienką i kuchnią (nota bene przy MOPsie) na okres pół roku. Ja u znajomego dewelopera załatwiłam pracę, skontaktowałam się z kuratorem i zmobilizowałam do częstych wizyt kontrolnych, został załatwiony pobyt w ośrodku odwykowym i dalsza terapia na miejscu.
Udało się, człowiek ten co prawda nigdy nie założy własnej rodziny - jest na to zbyt dysfunkcyjny, ale może żyć w społeczeństwie, a nie na jego marginesie.



cuda Panie cuda

teraz to 'pojechałaś' :ryk:

a najbardziej podoba mi się ".... pozostawić na mrozie jak zwierzę ..."
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Pt kwi 29, 2016 14:36 Re: Kot w każdej szafie (II) - kocur z urwaną łapą, chce żyć

Kinnia pisze:
Koniczynka47 pisze:Ja kiedyś na spacerze z psem w listopadzie, zobaczyłam (a raczej mój pies wypatrzył) człowieka kąpiącego się w rzecze. W listopadzie.
Okazało się, że temu człowiekowi spalił się barak i został z niczym. Problem alkoholowy też był w tle, oprócz tego problemy z prawem (dokładnie sprawdziłam sobie tego człowieka). MOPS - poza skierowaniem do noclegowni, nie pomógł w żaden sposób, nie dał talonów na jedzenie, ubrań, no nic.
Udałam się do tego MOPSu - powiedziałam, że ze swojej strony mogę pomóc, ale oni też muszą, nie można człowieka (nawet najgorszego) pozostawić na mrozie jak zwierzę. Natychmiast znalazło się pomieszczenie z łazienką i kuchnią (nota bene przy MOPsie) na okres pół roku. Ja u znajomego dewelopera załatwiłam pracę, skontaktowałam się z kuratorem i zmobilizowałam do częstych wizyt kontrolnych, został załatwiony pobyt w ośrodku odwykowym i dalsza terapia na miejscu.
Udało się, człowiek ten co prawda nigdy nie założy własnej rodziny - jest na to zbyt dysfunkcyjny, ale może żyć w społeczeństwie, a nie na jego marginesie.



cuda Panie cuda

teraz to 'pojechałaś' :ryk:

a najbardziej podoba mi się ".... pozostawić na mrozie jak zwierzę ..."


Nie wiem, co jest śmiesznego w tym, co napisała Koniczynka.
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 29, 2016 14:46 Re: Kot w każdej szafie (II) - kocur z urwaną łapą, chce żyć

Życzę słonecznego długiego weekendu.
Odezwę się 4 maja.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt kwi 29, 2016 19:14 Re: Kot w każdej szafie (II) - kocur z urwaną łapą, chce żyć

agacior_ek pisze:
Kinnia pisze:
Koniczynka47 pisze:Ja kiedyś na spacerze z psem w listopadzie, zobaczyłam (a raczej mój pies wypatrzył) człowieka kąpiącego się w rzecze. W listopadzie.
Okazało się, że temu człowiekowi spalił się barak i został z niczym. Problem alkoholowy też był w tle, oprócz tego problemy z prawem (dokładnie sprawdziłam sobie tego człowieka). MOPS - poza skierowaniem do noclegowni, nie pomógł w żaden sposób, nie dał talonów na jedzenie, ubrań, no nic.
Udałam się do tego MOPSu - powiedziałam, że ze swojej strony mogę pomóc, ale oni też muszą, nie można człowieka (nawet najgorszego) pozostawić na mrozie jak zwierzę. Natychmiast znalazło się pomieszczenie z łazienką i kuchnią (nota bene przy MOPsie) na okres pół roku. Ja u znajomego dewelopera załatwiłam pracę, skontaktowałam się z kuratorem i zmobilizowałam do częstych wizyt kontrolnych, został załatwiony pobyt w ośrodku odwykowym i dalsza terapia na miejscu.
Udało się, człowiek ten co prawda nigdy nie założy własnej rodziny - jest na to zbyt dysfunkcyjny, ale może żyć w społeczeństwie, a nie na jego marginesie.



cuda Panie cuda

teraz to 'pojechałaś' :ryk:

a najbardziej podoba mi się ".... pozostawić na mrozie jak zwierzę ..."


Nie wiem, co jest śmiesznego w tym, co napisała Koniczynka.


przepraszam Cię najmocniej, ale wszystko, niestety :(
i w zasadzie masz rację, to jest smutne jak cholera, bardzo smutne
cuda Panie, cuda
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Czw maja 05, 2016 11:19 Re: Kot w każdej szafie (II) - kocur z urwaną łapą, chce żyć

Dobre wieści o Nero. Goi się idealnie, doktor zadowolony z efektów. :D Humorek coraz lepszy, po trochu wychodzi z szafki. Najgorsze cierpienia już za nim.
Berni też coraz odważniej wychodzi "na pokoje".

No i mam kolejnego malucha, czarna koteczka ok 5-6 tygodni.
Pewnie niektórzy zaraz powiedzą, zbieraczka - chodzi i szuka kotów. No ale co zrobić w takiej sytuacji?
Poszłam do koleżanki, dzwonię domofonem i nagle z daleka dobiega mnie rozpaczliwy płacz małego kota. Koleżanka odbiera domofon, proszę ją by zeszła na dół pomóc mi zlokalizować głosik. No i znalazłyśmy samotne maleństwo pod skrzynią, na betonie. Mokre, bo po deszczu. Wzięte pod kurtkę od razu się uspokoiło. Czekałyśmy jakiś czas, że może pojawi się matka. Ale okolica raczej nie kocia. Może matka przenosiła kociaki i tego zgubiła ale najprędzej ktoś wywalił. Bo nawet takie maluchy od dzikiej matki w pierwszym odruchu uciekają i prychają. Ten przylgnął mocno i przestał krzyczeć. No i co miałam zostawić?
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw maja 05, 2016 11:21 Re: Kot w każdej szafie (II) - kocur z urwaną łapą, chce żyć

przecież wiadomo, że nie zostawić :201461
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Czw maja 05, 2016 11:25 Re: Kot w każdej szafie (II) - kocur z urwaną łapą, chce żyć

Prakseda pisze:Dobre wieści o Nero. Goi się idealnie, doktor zadowolony z efektów. :D Humorek coraz lepszy, po trochu wychodzi z szafki. Najgorsze cierpienia już za nim.
Berni też coraz odważniej wychodzi "na pokoje".

No i mam kolejnego malucha, czarna koteczka ok 5-6 tygodni.
Pewnie niektórzy zaraz powiedzą, zbieraczka - chodzi i szuka kotów. No ale co zrobić w takiej sytuacji?
Poszłam do koleżanki, dzwonię domofonem i nagle z daleka dobiega mnie rozpaczliwy płacz małego kota. Koleżanka odbiera domofon, proszę ją by zeszła na dół pomóc mi zlokalizować głosik. No i znalazłyśmy samotne maleństwo pod skrzynią, na betonie. Mokre, bo po deszczu. Wzięte pod kurtkę od razu się uspokoiło. Czekałyśmy jakiś czas, że może pojawi się matka. Ale okolica raczej nie kocia. Może matka przenosiła kociaki i tego zgubiła ale najprędzej ktoś wywalił. Bo nawet takie maluchy od dzikiej matki w pierwszym odruchu uciekają i prychają. Ten przylgnął mocno i przestał krzyczeć. No i co miałam zostawić?


:strach:
Osoby, które wywalają takie maleństwa na bruk są naprawdę bez serca...
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 05, 2016 11:50 Re: Kot w każdej szafie (II) - kocur z urwaną łapą, chce żyć

Praksedo, Ty masz wyjątkowe szczęście do znajdowania kotów, istny koci radar.
Objechałem dziś rano okolice Bernardyńskiej, Gołkowskiej, już dawno miałem to zrobić, nie spotkałem żadnego kota. Zaszedłem też do p.Marty z zoologicznego zorientować się, czy nie widziała jakichś nowych kotów w okolicy, mówiła że nie, od czasu Berni nie widziała żadnego kota.

Loc

 
Posty: 151
Od: Wto mar 29, 2016 16:24
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Czw maja 05, 2016 11:54 Re: Kot w każdej szafie (II) - kocur z urwaną łapą, chce żyć

Loc pisze:Praksedo, Ty masz wyjątkowe szczęście do znajdowania kotów, istny koci radar.
Objechałem dziś rano okolice Bernardyńskiej, Gołkowskiej, już dawno miałem to zrobić, nie spotkałem żadnego kota. Zaszedłem też do p.Marty z zoologicznego zorientować się, czy nie widziała jakichś nowych kotów w okolicy, mówiła że nie, od czasu Berni nie widziała żadnego kota.


Ja wiem od mamy, że koty z budki o której mówiliście karmi starszy pan z bloku Bernardyńska 24 (pierwszego niskiego, białego bloczku po drugiej stronie Gołkowskiej. Nigdy nie wiem, czy to ostatni parzysty numer Bernardyńskiej czy pierwszy blok z adresem Goraszewskiej).
Nie wiem, w jakich godzinach ten pan wychodzi i daje kotom jedzenie. Fajnie by było ustalić, czy całe stado jest pokastrowane, ale ja stąd mogę sobie pogwizdać...
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 05, 2016 11:59 Re: Kot w każdej szafie (II) - kocur z urwaną łapą, chce żyć

agacior_ek pisze:[...]Fajnie by było ustalić, czy całe stado jest pokastrowane[...]..

Słuszna uwaga. Źle zrobiłem, że nie podjechałem tam z tyłu, może bym go spotkał.
Udam się tam jeszcze, będę próbował, dziewczyna z zoologicznego nie ma takich informacji, od niej zresztą w ogóle ciężko jest wyciągnąć cokolwiek.

Loc

 
Posty: 151
Od: Wto mar 29, 2016 16:24
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 610 gości