Tulinek ,czyli kot, który. DO ZAMKNIĘCIA -dziękujemy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 17, 2014 15:46 Re: Tulinek czyli życie w bólu...już po operacji , dziękujem

alessandra pisze:
Thorkatt pisze:cudownie :piwa:
ja przed 6 odwoziłam syna na pociag - myslałam o was, ze juz ruszacie


A ja pomyślałam o kawce i Twoim zaproszeniu wczorajszym, ale jakoś nie wypadało tak się wciskać na pierwszy raz :oops: , więc poszukaliśmy cukierni :wink:

:twisted:
Wczoraj syn akurat naciagnął mnie i razem piekliśmy rurki z budyniem, a to raz na kilka lat się zdarza, szkoda..... :crying: I kawę miałam :crying: No i jak nasza sąsiadka mawia, pożyczając coś od nas, u nas taniej .
A do kontroli bedziesz przyjeżdżać?
Obrazek Obrazek

Thorkatt

 
Posty: 17122
Od: Czw sty 04, 2007 23:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lut 17, 2014 15:48 Re: Tulinek czyli życie w bólu...już po operacji , dziękujem

to oby już tylko było dobrze :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
:piwa:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43970
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 17, 2014 16:52 Re: Tulinek czyli życie w bólu...już po operacji , dziękujem

Thorkatt pisze:
alessandra pisze:
Thorkatt pisze:cudownie :piwa:
ja przed 6 odwoziłam syna na pociag - myslałam o was, ze juz ruszacie


A ja pomyślałam o kawce i Twoim zaproszeniu wczorajszym, ale jakoś nie wypadało tak się wciskać na pierwszy raz :oops: , więc poszukaliśmy cukierni :wink:

:twisted:
Wczoraj syn akurat naciagnął mnie i razem piekliśmy rurki z budyniem, a to raz na kilka lat się zdarza, szkoda..... :crying: I kawę miałam :crying: No i jak nasza sąsiadka mawia, pożyczając coś od nas, u nas taniej .
A do kontroli bedziesz przyjeżdżać?



W zasadzie nie ma potrzeby , powiedzieli,ze wet domowy może ściągnąc opatrunek i szwy -nie wiem, jak to przezyję, bo już zdążyłam zmusic moją wet do odwiedzin i sprawdzenia czy może sie Tulinek odsiusiać, chłopak ma charakter, musieliśmy go do klatki wsadzić, żeby krzywdy sobie nie zrobił, jak utrzymac ten opatrunek , z szyjki już trzeba było zdjąć bandaż , bo sie tak rzucał,że udusiłby się , spod pach sam ściagnał ... pierwszy raz mam takiego połamańca i w dodatku zadziora...teraz dopiero załapałam stresa :(

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26843
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon lut 17, 2014 17:48 Re: Tulinek czyli życie w bólu...już po operacji , dziękujem

Bardzo się cieszę :1luvu:

jej siostra

 
Posty: 4454
Od: Nie cze 27, 2010 11:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 17, 2014 18:02 Re: Tulinek czyli życie w bólu...już po operacji , dziękujem

Będzie dobrze :ok: :ok: Tylko nie pośpisz dzisiaj długo. No i jak zacznie chodzić to na początku będzie bardzo kulał i w ogóle może Ci się wydawać, że jest gorzej niż było - to standard, to minie szybko :ok: .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon lut 17, 2014 18:44 Re: Tulinek czyli życie w bólu...już po operacji , dziękujem

bardzo sie ciesze ze koteczek juz po operacji ..uffff :ok: :1luvu: :piwa:
ObrazekObrazekObrazek

Justinna

 
Posty: 166
Od: Sob mar 13, 2010 19:50

Post » Pon lut 17, 2014 20:03 Re: Tulinek czyli życie w bólu...już po operacji , dziękujem

Nowe zycie zaczyna sie od dzisiaj! :)
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28


Post » Pon lut 17, 2014 20:43 Re: Tulinek czyli życie w bólu...już po operacji , dziękujem

Koteńku wracaj do zdrowia, baw się i skakaj :) Alessandra życzę dużo cierpliwości i wytwałości :*
Obrazek

Roxy0311

 
Posty: 316
Od: Czw wrz 19, 2013 11:47
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lut 18, 2014 10:15 Re: Tulinek czyli życie w bólu...już po operacji , dziękujem

Jak po nocce?
Żyjecie?
Wszystko "gra i buczy"?

Tak podczytuję i nie mogłam się oprzec.
Obrazek

Jestem zbudowana z pamięci moich rodziców i dziadków, wszystkich moich przodków. Są w tym, jak wyglądam, w kolorze moich włosów. I jestem zbudowana ze wszystkich, których w życiu spotkałam, którzy zmienili sposób mojego myślenia. Więc kim jestem „ja"?

Kamakolo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1658
Od: Śro gru 30, 2009 8:21
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto lut 18, 2014 10:32 Re: Tulinek czyli życie w bólu...już po operacji , dziękujem

Kamakolo pisze:Jak po nocce?
Żyjecie?
Wszystko "gra i buczy"?

Tak podczytuję i nie mogłam się oprzec.


A to sie Cioci chwali :1luvu:

Tulinek bardzo cierpiał , ale podobno tak jest w pierwszej dobie, mimo tego, zjadł troszeczke , rano wypił sporo-kaloryfer przywlekliśmy, aby miał ciepło w nocy-bo jak człek chory wiadomo,ze jest zimniej mu, tym bardziej futro, skoro ma wyższą temp. własną,że tak powiem.
Wysiusiany, qoopy nie było jeszcze z czego zdziałać, wiec na razie spokojnie. Własnie zjadł saszetę i chciał zwiać z klatki, jednak nie mogę na to pozwolić, za bardzo sie rozbija i przewraca-nie wiem, czy tak ma być? Przeciez to nie gips, nie powinno być ciężko, nie wiem, jak ma sie poruszac kot z takim opatrunkiem, czy juz czy za parę dni dopiero poradzi sobie ze stabilizacją ?
Opatrunek, póki co siedzi dobrze.
ObrazekObrazekObrazek
Parys zadowolony,że odzyskał kolegę, dzielnie bawi się w szpitalnego klowna :wink: Obrazek

nie wiem, czy to dobrze,że on siedzi na tej nóżce w opatrunku, czy ona sie nie wykrzywi ? :(

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26843
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto lut 18, 2014 10:55 Re: Tulinek czyli życie w bólu...już po operacji , dziękujem

Ola, może wpisz w tytuł prośbę o rady - ludzie mieli takie przypadki przecież. A co weci mówili - jak długo ma siedzieć w klatce? Bo chyba .. no, nie wiem, ale lepiej jakby nie stawał na tych łapiętach..
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25497
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 18, 2014 11:03 Re: Tulinek czyli życie w bólu...już po operacji , dziękujem

Ortopeda powiedział,że klatka nie jest konieczna, ale maja przypadki chyba przyćmionych domowych, jak na filmie poglądowym RC , który puszczaja w przychodni klinicznej (wg mnie i D. kot był ewidentnie naćpany -czyścimy uszy bez problemu, tabletke poda c to pestka, pazurki, nic to- he he pokażcie mi kota normalnego, który tak pozwoli 8) ), nie uwzględnili ,że Tulinek może już nie pasjonat, ale chłopak z charakterem, wolny kot-jak ktoś miał do czynienia z takim, wie, co mówię :wink: , który tak sobie coś umyśli, to tak musi być, bo inaczej robi rozpierduchę :lol: -oczywiście prawie nieobsługiwalny :roll:
Parys przeciwnie, sam ładuje sie na stół i czeka na zastrzyk u weta albo żeby coś grzebali przy nim -u mnie co jeden to lepszy numer :mrgreen:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26843
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto lut 18, 2014 11:32 Re: Tulinek po operacji- prosimy o rady dot. opieki

U mnie sporo kotów wręcz lubi czyszczenie uszu, więc zdarza się :D . A Fionka kocha czesanie szczotką z włosia końskiego - zwłaszcza jak jest akurat trochę senna :mrgreen: .
Póki nie wytworzy się staw rzekomy, kot będzie się trochę rozbijał, przewracał etc. Bo mu się zmienił sposób poruszania i ciężar jest inaczej rozłożony. Przywyknie, będzie się coraz sprawniej i więcej poruszał. Ala (i ja też, ale ciii) spłakała się jak Fionka, która wcześniej biegała normalnie, po operacji kuśtykała i przewracała się. Pierwsze dni są najgorsze i dla kota (boli, uczy się innego sposbu poruszania) i dla opiekuna (chciałoby się pomóc a nie ma jak). Potem powoli będzie coraz lepiej :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto lut 18, 2014 11:32 Re: Tulinek po operacji- prosimy o rady dot. opieki

Za zdrówko :ok:
Masz kobitko co robić.... :ok:
Ja miałam teraz psine po operacji łapki miała ją całą bardzo usztywnioną i znalazła sposób na chodzenie trzymała ją do góry ...Już misiąc siedzi w klatce jutro do weta ....Ale z psem łatwiej jest jak z kotem...

lidka02

 
Posty: 15910
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510 i 71 gości