Kamakolo pisze:Jak po nocce?
Żyjecie?
Wszystko "gra i buczy"?
Tak podczytuję i nie mogłam się oprzec.
A to sie Cioci chwali
Tulinek bardzo cierpiał , ale podobno tak jest w pierwszej dobie, mimo tego, zjadł troszeczke , rano wypił sporo-kaloryfer przywlekliśmy, aby miał ciepło w nocy-bo jak człek chory wiadomo,ze jest zimniej mu, tym bardziej futro, skoro ma wyższą temp. własną,że tak powiem.
Wysiusiany, qoopy nie było jeszcze z czego zdziałać, wiec na razie spokojnie. Własnie zjadł saszetę i chciał zwiać z klatki, jednak nie mogę na to pozwolić, za bardzo sie rozbija i przewraca-nie wiem, czy tak ma być? Przeciez to nie gips, nie powinno być ciężko, nie wiem, jak ma sie poruszac kot z takim opatrunkiem, czy juz czy za parę dni dopiero poradzi sobie ze stabilizacją ?
Opatrunek, póki co siedzi dobrze.



Parys zadowolony,że odzyskał kolegę, dzielnie bawi się w szpitalnego klowna

nie wiem, czy to dobrze,że on siedzi na tej nóżce w opatrunku, czy ona sie nie wykrzywi ?
