
od wczoraj Bizon ma bardzo podwyższone ciśnienie śródczaszkowe, jest na silnych lekach dwa razy dziennie.
Wczoraj wieczorem złapał zawiechę, siedział z głowa w dół, po kilku godzinach już tylko leżał, załatwiał się pod siebie.
Konsultacje z wetem tel, podałam leki i czekaliśmy nic, po 3 w nocy pojechałam do weta. Dostał leki te same kolejne dawki plus leki przeciwbólowe. Wróciliśmy, zasnął. Rano zaczął wstawać poszedł do kuwety ( szedł jak po narkozie, przewracał się) doszedł do miski z wodą. Ja poszłam do pracy pełna nadziei, że jest lepiej, jak wróciłam leżał i się nie ruszał. Kolejna wizyta u weta, dostał leki, kroplówkę, nakarmiłam go reconwalecsensem teraz śpi. Nie wiem czy to nie koniec naszej drogi, staram się o tym nie myśleć, ale nie jesteśmy w stanie za bardzo mu pomóc. Jutro będę za wszelką cenę starać się dobić do Weta z Wrocławia, co on na to i czy nie czas na operacje

, Będę pisać na bieżąco jak ktoś ma jakiś pomysł lub może mi jakoś pomóc to dzwońcie 519 653 920, ja mam bardzo dużo pracy w tym tygodniu i nie wiem jak wszystko ogarnę a jak by do tego doszedł wyjazd do Wrocławia
Jestem załamana
