Tri z Konesera w DT/DS? a Maciuś się ogłasza

[.Mia.]

I serio piszę, że nie wiem, czy dam radę ją oddać

jak ty po już dwóch dniach piszesz takie rzeczy to ja myślę, że możemy zamykać wątek i zająć się od razu maciusiem & company

Petroniusz
Czy ja wiem, dom z ogrodem? Trochę się boję, że jak tri byłaby wychodząca, to zginie, bo nie wiem, zacznie szukać starego miejsca

się bym odniosła jeszcze do tego, ale ja wiem, czy to ma sens?...
a poważnie to dużo kotów zmienia miejsce zamieszkania, w nowym miejscu wychodzą, ale musi to być przeprowadzone z głową, wg zasad które przytaczałam wcześniej.

[Petroniusz]

wg mnie koty w ramach przyzwyczajania powinny posiedzieć z tydzień, dwa w zupełnym zamknięciu - znaczy się bez jakiekolwiek wychodzenia. potem zaś aby zapoznać je z okolicą, trzeba je wyprowadzać w szelkach - to z jakiś miesiąc może.
ale nie ma ścisłych reguł, to indywidualna sprawa, opiekun oceni czy koty już się zaadoptowały, czy im dobrze czy nie.

Znajoma, która ma koty wychodzące (ponoć okolica jest tam dość bezpieczna), zawsze przetrzymuje nowego kota przez rok w domu i dopiero po tym czasie zaczyna powoli wypuszczać. Mówiła, że to się sprawdza

[Petroniusz]

I serio piszę, że nie wiem, czy dam radę ją oddać

jak ty po już dwóch dniach piszesz takie rzeczy to ja myślę, że możemy zamykać wątek i zająć się od razu maciusiem & company

No bo ona taka fajna jest
Nie no, u mnie to i tak decyduje rada złożona z kilku ogonów (Banshee, Skierki, Mori i Fairy), więc nie wiem, co tam ostatecznie będzie

A Maciusiem & Company i tak trzeba się jakoś zająć, ale to znacznie trudniejsze w moim przekonaniu przypadki - i oswajanie bez klatki będzie chyba trudne

[.Mia.]

hmm... rok. to ogromnie dużo, na pewno jest to bardzo bezpieczne. mnie jednak się wydaje, że potrzeba dużo mniej czasu, ale naturalnie nie chcę określać konkretnie, bo wiadomo że to zależy od kota i okoliczności. w każdym razie ze strony znajomej to bardzo odpowiedzialne.

[Monika_Krk]

I serio piszę, że nie wiem, czy dam radę ją oddać

jak ty po już dwóch dniach piszesz takie rzeczy to ja myślę, że możemy zamykać wątek i zająć się od razu maciusiem & company
(...)

No to myśl kochanieńka , myśl
czekamy wieści, ale ogłoszenie jej zmieńmy na FB - tak na wszelki wypadek.

A Maciusiowi chyba zaczynamy szukać DT jak będzie po tuningu ?

[Monika_Krk]

My jej nie chcemy ogłaszać Petroniusz, tylko Szalony_Kot chce uaktualizować FB bo tam dramatyczne ogłoszenie o bezdomnej kocicy jest.
Nie wiem, jak uważasz, Ty decyduj

[Petroniusz]

My jej nie chcemy ogłaszać Petroniusz, tylko Szalony_Kot chce uaktualizować FB bo tam dramatyczne ogłoszenie o bezdomnej kocicy jest.
Nie wiem, jak uważasz, Ty decyduj

Macie rację, aktualizację trzeba zrobić, bo obecna treść jest niezgodna z faktami.
Początkowo to wahałam się z ogłaszaniem, bo tri siedziała non stop za pralką i bałam się, że będzie wolniutko się do mnie przyzwyczajać, ale poszło szybciej, niż się spodziewałam.

BTW nie ukrywam, że jakiś czas temu zastanawiałam się nad jeszcze jednym kotem, ale rozważałam opcję wzięcia kocurka, żeby jakaś odmiana była

[Monika_Krk]

(...)

BTW nie ukrywam, że jakiś czas temu zastanawiałam się nad jeszcze jednym kotem, ale rozważałam opcję wzięcia kocurka, żeby jakaś odmiana była

Nie wyczymam z wami .
Idę na spacer z TŻ ( on wychodzący jest i ja też ) do Lasku Wolskiego.
Będę ciepło o was myśleć - a co do Tri , to na pewno znajdzie dobry dom
Już Ty jej nawet gdy nie zostawisz u siebie, to domek inny prześwietlisz, oj prześwietlisz

[Szalony Kot]

Koty nie tak chętnie odchodzą od miejsca, gdzie jest ciepło, sucho, głaszczą i dają jeść u mnie kocica do nas nijak nie przywiązana, ale chyba jesteśmy jedynymi, którzy wypuszczają o czwartej rano i czekają do pierwszej, żeby wpuścić z powrotem (a w międzyczasie milion pińćset razy ją wpuszczać i wypuszczać), więc chociaż patrząc po figurze objada co najmniej 50 okolicznych kotów, to wciąż do nas wraca.
No i nie trzymaliśmy jej rok w domu, w sumie z aktualnego miejsca pobytu zaczęła wychodzić po jakiś 2-3 miesiącach. Wcześniej zima była

Chyba, że o czymś się zapomni z tego pakietu z suchością, ciepłem, żarciem i głaskaniem dlatego takie domy trzeba sprawdzić solidniej, ale wcale to nie oznacza, że są gorsze

Monika, jak dla mnie tekst super w sumie można napisać o tym, że kotka nie ma jeszcze imienia, więc nowy właściciel póki co miałby jedyną i niepowtarzalną szansę wybrać kotce imię

[.Mia.]

widzę, że jesteśmy w tzw. pacie trzeba będzie cuś postanowić, ale trochę czasu na szczęście mamy.

tymczasem też uciekam, zajrzę pewnie wieczorową porą, dzień zapowiada się piękny.

[Petroniusz]

Monika, jak dla mnie tekst super w sumie można napisać o tym, że kotka nie ma jeszcze imienia, więc nowy właściciel póki co miałby jedyną i niepowtarzalną szansę wybrać kotce imię

Imion to ona ma już kilka Mata Hari, Kocurra, Maeve i Riannon
Ale w łazience to na ogół słyszy ode mnie "śliczna kota, piękna kota"

[Petroniusz]

W ramach zapoznawania Kociann z Kocurrą pozwoliłam Banshee wleźć do łazienki. Obwąchała uważnie transporterek, w którym spoczywała (inaczej tej pozy nie mogę nazwać ) tri, wskoczyła na dach, spróbowała zajrzeć do środka. Przed tym ją powstrzymałam, obawiałam się, że tri może poczuć się osaczona, i wystawiłam Banshee za drzwi.
Na razie obyło się bez żadnego syku, ale nie było to nawet spotkanie nos w nos, zobaczymy, co dalej

[zuza]

Trzymam kciuki!

[Petroniusz]

Relacji cd. - wejście do łazienki zaliczyła też Mori. Obniuchała transporter i obejrzała uważnie zawartość przez kratki. Tri (rozłożona wygodnie, chociaż ciut czujna) zrewanżowała się Moritkowi przeciąąągłym spojrzeniem.
Nie kwapi się do wyjścia z transporterka, a co dopiero z łazienki. Wyleguje się, drzemie i wygląda na zadowoloną z życia.

Edit: po namyśle wlazła jednak znowu za pralkę, chyba zniecierpliwiły ją Kociannowe pielgrzymki do łazienki. Spać Kocurrze nie dają, no

[Petroniusz]

Aha, zapomniałam dopisać, że transporterek (pusty) został naturalnie obsyczany przez dwie z Kociann Tri ani miauknęła, ani nie syknęła zza pralki, olała Kociannową wizytę (na szczęście nie dosłownie ).
Posiedziałam z nią przez jakiś kwadransik, czytając DiU Austen (cicho, nie na głos ) - Kocurra łypała na mnie zza pralki, mrużyła ślepia, przeciągała się, drzemała, wsłuchiwała w rzucane od czasu do czasu do niej jakieś mało inteligentne uwagi ludzia przycupniętego na kocu (bo kafelki zimne, brrr), ale nie wyszła. Senność mnie ogarnęła od patrzenia na tego rozespanego kota (pewnie Kocurra postanowi nadrobić w nocy zaległości ) i wypełzłam z łazienki, żeby się zdrzemnąć. Naturalnie kiedy usiadłam przed kompem, żeby napisać tego posta (taki raport na gorąco) zostałam osaczona przez jedną z Kociann Starszych, konkretnie Banshee - blokuje mi teraz rękę, mruczy i kręci się na kolanach