Dziewczyny, życzę wam wszystkim wesołych, ciepłych, zdrowych i spokojnych świąt. Żeby wszystkie - kocie i te niezupełnie kocie - sprawy szły zawsze po waszej myśli. Dużo dobroci!
Z okazji nadchodzącej szybkimi krokami Wigilii informuję, że można zmienić tytuł tematu. Przywiązaliśmy się bowiem z moim chłopakiem do tych małych czyniących chaos rozrabiaków. Bengalek został na zawsze już ochrzczony Borysem, ponieważ wołaliśmy na niego "burasku", a to jest nieco podobne brzmieniowo, poza tym z niego taki ruski zabijaka.

Plamka na tle okna, które mam udekorowane szydełkowymi śnieżynkami stała się Miyuki.
Ostatnio buras spał z głową na brzuchu Luny, więc uznaję lody za przełamane.

To nie to zdjęcie, ale tu też razem się kulają:

Na poniższym zdjęciu Borys śpi pod zasłoną, którą wcześniej zszarpał sobie z karnisza...


Wczoraj zdemolowały mi pokój u góry do tego stopnia, że aż zrobiłam zdjęcia... Wszystko było na podłodze. Otworzyłam usta i prawie zapłakałam.

Nie wkleję ich nigdzie, bo ludzie przestaną adoptować koty parami.
