Nadbużańskie koty - do zamknięcia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 03, 2013 8:17 Re: Nadbużańskie koty. Kotka w ciężkim stanie

Boże, jakie biedactwo :cry:
Dobrze, że już bezpieczne. Bardzo Ci dziękuję :1luvu:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Śro kwi 03, 2013 9:00 Re: Nadbużańskie koty. Kotka w ciężkim stanie

Marta, wiem, że u lubisz imię Basia, ja z kolei na większość zwierząt wołam "Misiu".Co sądzisz o imieniu Bajka? Moją znajomą Basię nazywano w dzieciństwie właśnie Bajka i tak już zostało.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56133
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro kwi 03, 2013 9:27 Re: Nadbużańskie koty. Kotka w ciężkim stanie

Biedna kocinka :(

Marta, rivanol jest dobry tylko na początek do przemycia ran (długo stosowany więcej szkodzi niż pomaga).
Może chcesz olejek z kwiatów dziurawca, jest na prawdę skuteczny w leczeniu rozległych ran?
Jak podasz adres to jeszcze dzisiaj mogę wysłać bo mam w pracy słoiczek.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Śro kwi 03, 2013 12:13 Re: Nadbużańskie koty. Kotka w ciężkim stanie

Super jest tez masc nagietkowa,moze by mieli w aptece.

lolav

 
Posty: 255
Od: Pon lut 06, 2012 13:25
Lokalizacja: Francja

Post » Śro kwi 03, 2013 13:30 Re: Nadbużańskie koty. Kotka w ciężkim stanie

lolav pisze:Super jest tez masc nagietkowa,moze by mieli w aptece.

Czytałam o maści nagietkowej same pozytywne rzeczy, ale to jest maść i trzeba ją na ranie rozcierać a to przecież dodatkowy ból dla kotki.
Olejkiem jest łatwiej, bo można nasączonym tamponikiem delikatnie dotykać rany i takie natłuszczanie wystarczy.
Poza tym zlizywanie olejku jest nieszkodliwe dla kota i dlatego (co ważne w gojeniu ran) nie ma konieczności zakładania opatrunków.
Nie wiem czy tak samo jest z maścią nagietkową.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Śro kwi 03, 2013 13:34 Re: Nadbużańskie koty. Kotka w ciężkim stanie

A może daj jej imię Hope - nadzieja. Tylko to jej zostało i przetrwała. Mam nadzieję, że wygra ze wszystkim.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Śro kwi 03, 2013 16:19 Re: Nadbużańskie koty. Kotka w ciężkim stanie

Jezeli chodzi o olejek to nagietkowy tez istnieje i rzeczywiscie latwiejszy do dotykania ran,ale czy Marta to dostanie,bo ja znajduje to w sklepie biologicznym.Marta mieszka na prowincji wiec nielatwo o taki "rarytas".

lolav

 
Posty: 255
Od: Pon lut 06, 2012 13:25
Lokalizacja: Francja

Post » Śro kwi 03, 2013 18:29 Re: Nadbużańskie koty. Kotka w ciężkim stanie

O olejku z dziurawca czytałam wiele razy, ponoć działa cuda.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56133
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro kwi 03, 2013 18:40 Re: Nadbużańskie koty. Kotka w ciężkim stanie

Jestem. Poodpisywałam najpierw na pw. Bardzo dziękuje za wszelką pomoc i rady. Olejek z pewnością bardzo się przyda, bo na zdjęciach widać bardziej chore łapki, a w jeszcze gorszym stanie jest jej pupa.
Podjęłam decyzję, że nie oddam małej do lecznicy, mimo że znajoma zaklepała tam dla niej miejsce. Sądzę, że lepszą opiekę będzie miała w domu. Będzie pod kontrolą lekarza, ale wydaje mi się, że wymaga ona tak dużej pielęgnacji, że w lecznicy raczej byłaby nieco zaniedbana. A jej nie tylko ran trzeba doglądać, ale również wciąż sprzątać podkłady, bo wciąż kapie z niej biegunkowa kupa. A tu siedzi w klatce przy piecu i na prawdę ma bardzo ciepło.
Zaraz znów będzie psiukanie rivanolem i czyszczenie klatki.

Bajka brzmi nieźle. Jeszcze pomyślę, ale może się przyjmie.

Pogoda mnie przeraża. Ze względu na zwierzęta. Przez całą zimę nie widziałam tylu saren co teraz. Kręcą się blisko dróg i siedlisk ludzkich w poszukiwaniu jedzenia. I dziś mnie olśniło, że przynajmniej tym co przebiegają w pobliżu mojego domu mogę pomóc. Jest tu ścieżka saren i często je widuję w tym miejscu. Wytargałam im tam dziś bardzo dużo siana i ze 30 kg zdobycznych obierek z ziemniaków. Zapadałam się w śniegu prawie po kolana, więc tym bardziej jak one maja wygrzebywać resztki traw? Niech się skończy już ta zima.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Śro kwi 03, 2013 19:35 Re: Nadbużańskie koty. Kotka w ciężkim stanie

Marta, jesteś WIELKA! :1luvu:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Śro kwi 03, 2013 20:33 Re: Nadbużańskie koty. Kotka w ciężkim stanie

Kicia oporządzona. Rany popsiukane, podkłady wymienione, gorąca woda w termoforze. Nie wiem tylko co jeszcze zrobić, żeby zatrzymać te biegunki. Ogólnie dostaje zastrzyki. Je też intenstinal. Zastanawiam się czy nie dać jej odrobiny stoperanu. To pomaga innym moim kotom, może jej też pomoże. Wodę do picia ma przegotowaną. Może też potrzeba czasu, żeby powoli jej się wszystko uregulowało.
Każdy kto widzi kicię to myśli, że to kociak. A to dorosły kot. Taka jest drobniutka.

Właśnie skończyłam kąpać psa. Mamy pięciomiesięcznego szczeniaka - znajdę. Okazało się, że ma nużycę. Wet, po pobraniu zeskrobin, powiedział że dawno nie widział tyle osobników i larw na jednym milimetrze kwadratowym. Zabawa niezła: kąpiele, zastrzyki, pastylki. Dobrze, że chociaż szczeniak jest grzeczny i daje się kąpać.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Śro kwi 03, 2013 20:38 Re: Nadbużańskie koty. Kotka w ciężkim stanie

Skąd Ty bierzesz na to wszystko siłę, Marto :?:
Nieustannie Cię podziwiam ... :D
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Czw kwi 04, 2013 5:17 Re: Nadbużańskie koty. Kotka w ciężkim stanie

Marta, spróbuj stoperanu, działa.kupiłam też kiedyś suszone jagody i dawałam napar strzykawką.Czytałam, że można kotom podawać.To nie chemia, ale na efekty chyba trzeba dłużej poczekać.Dacie radę obie, i Ty i kotka :ok: , nie chcę myśleć inaczej.
Marta, nie myślałaś o założeniu fundacji?
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56133
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt kwi 05, 2013 8:25 Re: Nadbużańskie koty. Kotka w ciężkim stanie

Jak kotka?
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56133
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt kwi 05, 2013 11:14 Re: Nadbużańskie koty. Kotka w ciężkim stanie

Kicia leży sobie właśnie wyluzowana na termoforze. Zrobiłam jej zastrzyk. Rany na nogach wyglądają lepiej, bo są oczyszczone i wysuszone. Tylko ta pupa marna jest. Stoperan dałam, ale wciąż z niej kapie. Dziś ją odrobaczę, bo to też może być przyczyną. Jak na mini kotka kicia ma olbrzymi apetyt. Szczególnie smakował jej kurczak, ale sądzę, że jadła go pierwszy raz w życiu.

Dziś byłam w szopce u kotów, na karmieniu. Pojawił się kolejny problem. Szopka ma takie boczne otwarte pomieszczenie, w którym dziś znalazłam psa. Duży, stary, chudy wilczur. Ledwo głowę podniósł na mój widok. Nakarmiłam go kocią karmą. Musiał być w bardzo złych warunkach, bo z szyi zwisa mu z pół metra grubego łańcucha. Albo uciekł komuś, z pewnością nie z dobrobytu, albo co bardzo prawdopodobne, zerwał się z łańcucha, gdy ktoś go w lesie przywiązał. A jak bardzo musiał być głodny to świadczą jego kupy. Z pełnymi, niestrawionymi ziarnami kukurydzy. Najedzony pies nie łykałaby kukurydzy. Pewnie gdzieś zwierzętom gospodarskim podjadł.
Problemem jest to, że oprócz karmienie, nie wiele na razie można dla niego zrobić. A druga sprawa, czy koty nie będą się go bały. Raczej nie będzie ich ganiał, bo nie ma sił, ale koty mogą się bać.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bestol, Google [Bot], kasiek1510, puszatek i 1516 gości