Noc minęła spokojnie, jeśli nie liczyć wygibasów jakie Mela wyczyniała między poduszkami.Raz chciała spać ze mną a raz z moim mężem

Miziała się raz do mnie raz do niego.W nocy zjadła sporo chrupek i wypiła pełną miseczkę wody!!!!!Rano supporcik na ciepło wyjadła do ostatniej kropelki.Jeszcze się nie myje ale myślę że to kwestia czasu.Na razie śpi jak suseł zwinięta w precelek.
Już dziś apeluję do wszystkich, którym nie jest obojętny los Melanii o pomoc w znalezieniu dla niej domu.Kotka najwyraźniej potrzebuje spokojnego domu bez kotów i stałej opieki weterynaryjnej.Pomimo moich starań nie jestem w stanie dać jej ani jednego ani drugiego.Wkrótce powtórzę morfologię i zobaczymy czy coś ruszyło.Powtórny stres może zniszczyć wszystko co dla niej zrobiłam.Widzę po niej, że mieszkanie w mojej sypialni bardzo jej odpowiada.Może znajdzie się ktoś kto przygarnie do swojego łóżka tą bidulę? Dotąd w sypialni mieszkała Fionka, moja białaczkowa kotka.Przeprowadziłam ją do drugiego pokoju ale nie jest zadowolona.Cały czas dobija się do swojego poprzedniego lokum.Boję się o nią...stres u białaczkowego kota to wyrok śmierci.Dotąd przechodzi chorobę bezobjawowo.Widząc jak wszechstronnie i skutecznie działacie proszę o pomoc w znalezieniu dla niej stałego domu.Baaardzo proszę, pytajcie wśród znajomych, rodzin i przyjaciół.