Znaleziony maleńki Foczuś i jego przygody :) Filmiki s. 22

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 26, 2011 23:15 Re: Znaleziony maleńki Foczuś i jego przygody :) Filmiki s. 22

A ja właśnie miałam robić aktualizację bo u Foczusia dużo się dzieje. Przede wszystkim, w zeszłym tygodniu został odrobaczony - pastą na 2 razy. O szczepieniech na razie nie ma mowy bo mamy świerzbowca i leczymy go przez najbliższe 3 tygodnie :( Ponieważ maluch przestawił się już na żwirek betonitowy i ponieważ moje koty niestety też zaświerzbione, dziś nastąpiła przeprowadzka! :) Przyjechałam z małym do domu jakieś 2h temu, moje koty nafaszerowałam KalmAidem, ale Tikru i tak warczy i jest wkurzony. Ja mu się nie dziwię, dwa nowe koty w ciągu trzech tygodni to trochę dużo atrakcji. Z Bridget po początkowej nieufoności nastąpił już etap wspólnych szaleństw, więc tu raczej nie będzie kłopotów. Na wszelki wypadek wzięłam ze sobą od rodziców dużą klatkę 150cm, jeśli będzie to konieczne będę w niej zamykać malucha jak będę musiała wyjść, ale na razie jestem dobrej myśli. Foczuś szaleje jak nie wiem co, non stop biega! Jest niesamowicie ufny, w ogóle nie widać po nim stresu związanego z przeprowadzką! :)

Jouluatto

 
Posty: 525
Od: Wto mar 03, 2009 14:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 01, 2011 13:56 Re: Znaleziony maleńki Foczuś i jego przygody :) Filmiki s. 22

Foczuś melduje że jest obrażony na cioteczki, które wcale sie nim nie interesują, ot co! :(

Jouluatto

 
Posty: 525
Od: Wto mar 03, 2009 14:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 01, 2011 17:08 Re: Znaleziony maleńki Foczuś i jego przygody :) Filmiki s. 22

Ależ Foczusiu kochany :1luvu: interesują się bardzo i nie ma dnia żeby nie myślały jaki jesteś teraz szczęśliwy. Bardzo, ale to bardzo Cię kocham mój malutki piękniutki szkrabiku rozrabiaku. Tęsknię ogromnie i cały czas mam Cię w sercu :1luvu:
czy pozbyłeś się już wszystkich robaków? jak się miewasz, no i jak stosunki z Tikruczkiem i młodą damą?
czy już ładne kupki robisz? wszystko chcemy wiedzieć.
Obrazek Obrazek

JolaJ

 
Posty: 2948
Od: Pt sty 14, 2011 18:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 01, 2011 17:41 Re: Znaleziony maleńki Foczuś i jego przygody :) Filmiki s. 22

Mama Jola jak zwykle kochana! :1luvu:

Robale w uszach już mam nadzieję wytłuczone na amen, pasta na odrobaczenie podawana była dwa razy i nic niepokojącego się po niej nie działo. Z życiem wewnętrznym w uszach nadal walczymy, ale byliśmy na kontroli w zeszłym tygodniu i wydzieliny w uszach nie było już wiele. W środę znowu idziemy na badanie i zobaczymy co dalej. Foczuś bardzo dzielnie znosi smarowanie uszu, czego o pozostałej dwójce, zwłaszcza Tikru powiedzieć nie mogę. Nie podoba mu się tylko, że został wyeksmitowany z sypialni (wetka powiedziała, że z zaświerzbionymi kotami lepiej nie spać z łóżku) i wieczorami urządzają mi z Bridget koncert żalów pod drzwiami. Z mała dogaduje się rewelacyjnie, wszystko robią razem, szaleją, śpią, jedzą, nawet chodzą do kuwety :D Tikru tez przekonał się do nowego lokatora, ale woli trzymać się z dala od rozszalałych dzieciaków i rzadko daje się wciągać w ich zabawy. Foczuś pokochał drapak i dzięki jego zainteresowaniu pozostałe dwa koty też zaczęły z niego - w końcu! - korzystać :)

Jouluatto

 
Posty: 525
Od: Wto mar 03, 2009 14:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 01, 2011 21:51 Re: Znaleziony maleńki Foczuś i jego przygody :) Filmiki s. 22

Mój nnnnnnnnnnnnnnnmały kochany. Tyle przeszedł to i smarowanie uszu już jest niegroźne. mj nnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnn

przepraszam, ale Titoś przeszedł po klawiaturze- przetłumaczę- Foczusiu, bądź zdrów i przyjedź do mnie bo chcę zobaczyć czy nadal jesteś taki mały i czy drzesz się tak głośno jak wtedy gdy mieszkałeś u mnie.

Teraz ja. Cieszę się że z maluchem coraz lepiej, filmiki obejrzałam i napatrzeć się nie mogłam. Foczuś to rzeczywiście lawina energii. Podziwiam Cię Asiu jak dajesz radę. Maluchy są przyzwyczajone do spania z Tobą to nie rozumieją czemu nagle nie mogą wejść na "swoje" łóżko. Mam nadzieję ze robale pójdą sobie wszystkie w siną dal i przestaną męczyć piękne kotki.
Z ciekawości zapytam, ile waży obecnie Pan Foczuś?
Obrazek Obrazek

JolaJ

 
Posty: 2948
Od: Pt sty 14, 2011 18:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 01, 2011 22:05 Re: Znaleziony maleńki Foczuś i jego przygody :) Filmiki s. 22

Bardzo się cieszę, że Foczuś bezproblemowo się u Ciebie odnalazł. Trzymam :ok: :ok: :ok: za zwalczanie świerzbowca. To jest strasznie upierdliwe. Ja walczę z grzybem w uszach mojej Fotki. Mogę podawać pastylki, ale grzebanie w uszach kotu, którego nie mogę utrzymać przez 5 sekund w spokoju mnie przerasta :roll: A poza tym znowu pokazał się u Fotki tasiemiec :evil:
Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Obrazek Obrazek

Bianka 4

Avatar użytkownika
 
Posty: 4795
Od: Wto sie 10, 2010 21:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Sob paź 01, 2011 22:09 Re: Znaleziony maleńki Foczuś i jego przygody :) Filmiki s. 22

o kurczę :roll:
jesteś pewna że to tasiemiec?
Obrazek Obrazek

JolaJ

 
Posty: 2948
Od: Pt sty 14, 2011 18:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 01, 2011 22:42 Re: Znaleziony maleńki Foczuś i jego przygody :) Filmiki s. 22

Na 90% tak. Na początku sierpnia zauważyłam u niej na ogonku w okolicach odbytu małe, białe, rozciągliwe i całkiem żywotne cósie. To była sobota wieczorem, więc w niedzielę pognałam spanikowana do jedynej otwartej przychodni. Opisałam co i jak (bo oczywiście wtedy to świństwo nie raczyło wyleźć). Zaaplikowano jej dopyszcznie jakiś specyfik na P - nie jestem w stanie odczytać nazwy, była to jakaś pasta dla kociąt. Wydawało się, że pomogło. Przy okazji wizyty u mojego weta opisałam to coś co z niej wyłaziło, zapytał się czy mała miała pchły. Potwierdziłam. I on stwierdził, że to człony tasiemca i zaparł się, żeby podać jej Profender. Dostała go 31 sierpnia. Wczoraj wieczorem Fotka była tak miła, że załatwiła swoją potrzebę przy mnie i zobaczyłam, że w kupsku znowu są takie same białe, żywotne paskudztwa. Obejrzałam sobie na YT filmik z tasiemcem w roli głównej i to jest dokładnie to co wyłazi z Foteńki.
Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Obrazek Obrazek

Bianka 4

Avatar użytkownika
 
Posty: 4795
Od: Wto sie 10, 2010 21:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro paź 26, 2011 22:46 Re: Znaleziony maleńki Foczuś i jego przygody :) Filmiki s. 22

Co słychać Foczusiu? Co u kociaków Asiu?
Obrazek Obrazek

JolaJ

 
Posty: 2948
Od: Pt sty 14, 2011 18:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 08, 2011 14:47 Re: Znaleziony maleńki Foczuś i jego przygody :) Filmiki s. 22

Strasznie jestem ostatnio zajęta, więc mało mnie na forum ale już nadrabiajm zaległości i zaspokajam ciekawość. Po pierwsze - Foczek zmienił ostatecznie imię na Lucek, bo to bardziej pasuje do jego charakteru małego diablątka ;) Jest to wulkan energii, która nigdy się nie wyczerpuje, cały czas szaleje, rozrabia i zaczepia inne koty. Z sukcesów udało mu się ostatnio otworzyć szafkę w kuchni, pobrać z niej kilogram cukru z wysokiej półki, zawlec do przedpokjoju i tam malowniczo rozsypać rozgryzając torebkę ;) Zdolniacha :) Uszka są już wyleczone u dzieci, Tikru jeszcze się zmaga z resztkami świerzbowca i nowością, czyli zapaleniem ucha :( Foczuś/Lucek w przyszłym tygodniu będzie zaszczepiony i prawdopodonie jeszcze w tym miesiącu, pomimo młodego wieku wykastrowany, bo mocno już go czuć kotem i pani doktor powiedziała że w takim razie jest już gotowy do zabiegu. Podobno kocurki czasami w stadzie szybciej dojrzewają. Nie jest to już mała słodka kuleczka, tylko kawał porządnego, szybko rosnącego kota :)

Jouluatto

 
Posty: 525
Od: Wto mar 03, 2009 14:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 09, 2011 8:36 Re: Znaleziony maleńki Foczuś i jego przygody :) Filmiki s. 22

[quote="Jouluatto"] Foczuś/Lucek w przyszłym tygodniu będzie zaszczepiony i prawdopodonie jeszcze w tym miesiącu, pomimo młodego wieku wykastrowany, bo mocno już go czuć kotem i pani doktor powiedziała że w takim razie jest już gotowy do zabiegu. Podobno kocurki czasami w stadzie szybciej dojrzewają.quote]

Foczuś/Lucek ma mniej więcej tyle co moje tymczasy (śledziłam jego wątek szukając moim kociakom domu) i jestem przerażona pomysłem dot. kastracji tak młodego kota! On jeszcze dojrzewa, nie ma nawet pół roku.Nie można kastrować tak młodego kota, tylko dlatego,że już "czuć go kotem". Pozwólcie mu dojrzeć i się rozwinąć! Wszędzie się słyszy,że kastracja dopiero w wieku 6-9mcy! Nie chcę się wymądrzać,ale jak sobie uzmysłowię,że chcecie ciachnąć takiego malucha 8O 8O 8O

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Śro lis 09, 2011 10:38 Re: Znaleziony maleńki Foczuś i jego przygody :) Filmiki s. 22

Asiu, podpisuję się pod tym co napisała tabo10. Bardzo Cię proszę abyś poczekała jeszcze z kastracją.
Foczuś jest za mały.
Ok :?:
Obrazek Obrazek

JolaJ

 
Posty: 2948
Od: Pt sty 14, 2011 18:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 09, 2011 14:43 Re: Znaleziony maleńki Foczuś i jego przygody :) Filmiki s. 22

No właśnie nie wszędzie się słyszy, bo w USA już od lat 80tych kastruje się młode koty tzn. między 3.5 a 5.5 miesiącem życia. Moja Bridget, kupowana w hodowli, też była sterylizowana w wieku 4 miesięcy. Sama mam wątpliwości co do kastracji w tak młodym wieku, ale źródła które znalazłam potwierdzają tezę Pani doktor - jeśli kot zaczyna znaczyć i jego mocz zyskuje charakterystyczny, koci zapach, to jest na tyle dojrzały żeby poddać go zabiegowi, wszystko więc zależy od indywidualnych cech osobnika. To troche jak z ludzkimi dziewczynkami, jedne mają okres w wieku 11 lat a inne dopiero 15. Pomijajać już fakt, że jeśli z kastracją znaczącego kocura poczekać parę miesięcy, to kastracja może już niczego nie zmienić w tym względzie.

Tutaj trochę literatury na ten temat, wraz z wyszczególnionymi za i przeciw:
http://www.aspca.org/pet-care/spayneute ... euter.aspx
http://www.avma.org/avmacollections/spa ... _3_372.pdf

Dziewczyny, obiecuje że jeszcze się nad tym zastanowię i porozmawiam bezpośrednio z chirurgiem który miałby wykonywać zabieg, jest to naprawde wielkiej klasy specjalista, zajmujący się również kastracją/sterylizacją małych zwierząt, ma więc doswiadczenie jesli chodzi o anestezjologię małych pacjentów. Zresztą Lucek nie jest wcale mały, obecnie waży 2400gr, więc do czasu ewentualnego zabiegu dobije pewnie do 3kg.

Jouluatto

 
Posty: 525
Od: Wto mar 03, 2009 14:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 09, 2011 14:56 Re: Znaleziony maleńki Foczuś i jego przygody :) Filmiki s. 22

Wierzę że chcesz dla małego jak najlepiej i dlatego bardzo proszę abyś przemyslała wszystkie za i przeciw.
Co poza tym u kociaków?
Obrazek Obrazek

JolaJ

 
Posty: 2948
Od: Pt sty 14, 2011 18:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 09, 2011 15:19 Re: Znaleziony maleńki Foczuś i jego przygody :) Filmiki s. 22

Jolu, zapewniam Cię że nie podejmę pochopnej decyzji, zwłaszcza że jak już pisałam, sama mam duże wątpliwości w tym względzie. Zeszta nie ma co uprzedzać faktów, zabieg i tak miałby być wykonywany nie wcześniej niż za 2-3 tygodnie, po uzyskaniu przez małego pełnej odporności po szczepieniach, zobaczymy jak się sprawy będą miały wtedy. Wiem, ze Pani doktor sama jest bardzo emocjonalnie związana z Luckiem, w końcu uratowała mu życie i z pewnością nie sugerowałaby czegoś co może mu zaszkodzić. Mimo to zamierzam zasiegnąć jeszcze opinii drugiego lekarza.

U reszty ok, Tikru już się w końcu odstresował i przyzwyczaił do maluchów, w czym bardzo pomocny okazał się Feliway do gniazdka. Nadal źle znosi smarowanie uszu, ale niestety nie ma wyjścia. A dzieciaki super, rosną i wszędzie ich pełno :) Już mi żal ze niebawem przestaną być takie małe i zabawne. Lucek, choc pokochał małą Bridget, najbardziej jednak jest związany ze mną i jak jestem w domu rzadko mnie odstępuje. Gdy pracuje i długo siedze w jednym miejscu, najchętniej układa mi się na ramieniu, piersi albo kolanach i mruczy rozkosznie :) Wszystkich gości musze prosić zeby zdejmowali buty i chowali je do szafki, bo mały kocha gryźć sznurówki :mrgreen: Zresztą on w ogóle ma jakiś fetysz z tymi butami ;) Natomias Bridgetka to mała królewna i w 100% mój kot, bo z jakiegoś powodu nie lubi mężczyzn... może dlatego że w hodowli były same panie. Ani mój TŻ ani Tata nie mają do niej dostępu. Tzn. nie boi się ich i chętnie się z nimi bawi, ale nie lubi być dotykana, a do mnie przychodzi i sama się domaga, najlepiej bardzo długotrwałego głaskania, do mojej Mamy, jak mnie odwiedza, podobnie. Tylko niestety okropny z niej niejadek, Chłopaki pożerają wszystko co dostaną, a ona poskubie chwilkę i odchodzi. Podkarmiam ją czym się da, ale strasznie jest wybredna. Ale charakter ma cudwony, jest przemiłym, kochanym miziakiem, ostatnio wprowadziła w osłupienie Panią wet gdy podczas czyszczenia uszu (naprawde głębokiego) siedziała bez ruchu i rozkosznie mruczała :mrgreen:

Jouluatto

 
Posty: 525
Od: Wto mar 03, 2009 14:38
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 72 gości