[Białystok11]nadal kociakowo :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 25, 2011 9:01 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

ludzie mylą koty z rybkami chyba
Obrazek

Mo-ty-lek

 
Posty: 1286
Od: Pt sie 15, 2008 14:50
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie wrz 25, 2011 9:23 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Ptyś odszedł...

Zastanawiam się, czy to możliwe, że u nas w mieszkaniu coś jest?... przecież te kotki przez 3 tygodnie były normalne, zdrowe, widać to na zdjęciach.... a dzień po wizycie w lecznicy były już umierające. :( Mieliśmy Amalę i Migotkę, które zmarły, ale Migotek szybko wyzdrowiał i mieliśmy inne tymczasy, które na nic nie chorowały...
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Nie wrz 25, 2011 9:40 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Nakasha przykro mi :cry:
A może cos w lecznicy załapały???

asika5

 
Posty: 1087
Od: Pon gru 15, 2008 21:52

Post » Nie wrz 25, 2011 10:06 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Nie wiem. :( Dzisiaj Inari dostanie surowicę na PP... na wszelki wypadek. Nasze kocice są zaszczepione, na szczęście....

Chciałam wziąć do nas Bursztynka, bo czytałam, że przydałby mu się częstszy kontakt z człowiekiem, ale teraz to nie wiem co mam robić... :roll:
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Nie wrz 25, 2011 11:07 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Dzwoniła pani w imieniu mamy, która mieszka w Hajnówce w sprawie adopcji Kropeczki. Po serji pytań była juz zdecydowana i chciała zaraz przyjechać, ale jak usłyszała że mieszkam poza białymstokiem to powiedziała - ,,To nie "i rozłaczyła się.
Więc uprzedzam :twisted:

asika5

 
Posty: 1087
Od: Pon gru 15, 2008 21:52

Post » Nie wrz 25, 2011 11:27 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Nie ma co uprzedzać bo to zapalona kociara i bardzo chciałaby dla mamy wysterylizowaną kicię - a że nie bardzo chciałaby jeździć poza białystok to chyba ma prawo :P

Tak więc jeżeli ktoś ma "na miejscu" wysterylizowaną kicię to bardzo proszę o info :> kobietom zależy na dokoceniu :wink:

ja tez pamiętam swoją irytację kiedy wszędzie gdzie dzwoniłam było już [nieaktualne] :lol:
Obrazek

Mo-ty-lek

 
Posty: 1286
Od: Pt sie 15, 2008 14:50
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie wrz 25, 2011 12:10 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Bakteria pisze:Ja to się już zaczynam martwić, bo teoretycznie kociak 5-6 tygodniowy powinien szybko znaleźć dom, a Sierotka u mnie niedługo skończy 4 miesiące... Też mi się wydaje, że nie wymagam nie wiadomo czego, chociaż w przypadku Sierotki wymagania rosną z dnia na dzień i sobie powtarzam, że musi być domek ze złotymi klamkami :twisted: problem w tym, że nie ma z czego wybierać :lol: :roll:


zdarzaja sie takie domki, nasze 2 miluski wlasnie sa w takim od sierpnia :)
Obrazek

Coma

 
Posty: 372
Od: Wto mar 01, 2005 15:54
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie wrz 25, 2011 12:28 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

chodziło mi o to, że ktoś kto tak szybko rezygnuje ( przecież mogła zapytać czy jest możliwość dowiezienia Kropeczki) to raczej mu nie zależy, bo miejsce gdzie przebywa kotek nie jest chyba poważna przeszkoda w jego adopcji.
I rozmowy nie kończy sie słowami To nie!
Takie moje zdanie

asika5

 
Posty: 1087
Od: Pon gru 15, 2008 21:52

Post » Nie wrz 25, 2011 12:50 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

asika5 pisze:chodziło mi o to, że ktoś kto tak szybko rezygnuje ( przecież mogła zapytać czy jest możliwość dowiezienia Kropeczki) to raczej mu nie zależy, bo miejsce gdzie przebywa kotek nie jest chyba poważna przeszkoda w jego adopcji.
I rozmowy nie kończy sie słowami To nie!
Takie moje zdanie

no niby tak ale uwierz ,że wielu chce zobaczyć w jakim miejscu żył kot,jak zachowuje się w znanym miejscu i takie tam szczególiki a wtedy odległość gra rolę jesli ktoś nie ma czasu aby dojechać...z drugiej strony jak ktos bardzo chce akurat tego kota to potrafi przyjechać do mnie z całą rodziną!!!

J.D.

 
Posty: 5241
Od: Nie maja 23, 2010 13:24
Lokalizacja: Sokółka,podlaskie

Post » Nie wrz 25, 2011 16:21 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Nakasha bardzo mi przykro.Dobrze że tej małej podaliście surowicę.

Karmienie mojego stadka
Obrazek

Bambinkę muszę karmić na stole bo nie radzi sobie z opędzaniem intruzów :mrgreen:
Obrazek
BAMBI I TROLKA
Obrazek
"Człowiek jest wielki nie przez to, co ma,
nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym
dzieli się z innymi."

dorotak97

 
Posty: 3297
Od: Wto gru 23, 2008 11:52
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie wrz 25, 2011 17:31 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Nakasha pisze:Ptyś odszedł...

Zastanawiam się, czy to możliwe, że u nas w mieszkaniu coś jest?... przecież te kotki przez 3 tygodnie były normalne, zdrowe, widać to na zdjęciach.... a dzień po wizycie w lecznicy były już umierające. :( Mieliśmy Amalę i Migotkę, które zmarły, ale Migotek szybko wyzdrowiał i mieliśmy inne tymczasy, które na nic nie chorowały...


Nakasha pamiętaj, że robicie wszystko co najlepsze dla kociaków - niestety nie mam czasu pisać ale u mnie właśnie w taki sposób odchodzą również kociaki po odrobaczaniu w tym tygodniu również odeszły dwa wymiotowały glizdami z miotu wcześniejszego jedna kicia. Niestety uwierzcie w to ale ja na dzień dzisiejszy boję się odrobaczania nowych kotków. Bo przerobiłam wszystkie preparaty i jeżeli jest dużo pasożytów - to toksyny wykańczają. Można odrobaczać pod osłoną sterydu :roll:

Pamiętajcie to nic u was - tak po prostu się dzieje. Moja weterynarz szuka i myśli jak odrobaczać, żeby kociaki nie odchodziły.

Czarnulka21

 
Posty: 958
Od: Pt wrz 04, 2009 12:12
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie wrz 25, 2011 18:07 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Po każdej chorobie piorę wszystkie koce i pościel w 90C, przecieram meble, ściany i podłogi manusanem. Wydawało mi się, że te środki wystarczą... jutro pożyczamy lampę, będziemy odkażać duży pokój i korytarz. :(

Może to nic u nas, może coś przyniosła Siona, może coś złapały w lecznicy, może to toksyny. Ale jeśli jest szansa, że to coś u nas w mieszkaniu, to muszę zrobić wszystko aby się tego pozbyć.... wiem, że czasami mimo najszczerszych chęci nie da się już pomóc kotkom, ale jednak wolę zrobić to, co mogę, aby zapobiec epidemii i zarażeniom.

Inari po podaniu surowicy czuje się dobrze. Je, pije, niszczy drapaki, wspina się po zasłonach, mruczy, ma czysty nos i dziąsła, nie ma podwyższonej temp.
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Nie wrz 25, 2011 18:31 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

O i masz zachciało się wyjść na rower. Chciałam zrobić koleżance niespodzianke i udałam sie do Sobolewa, ale w Grabówce przy stacji Orlen usłyszałam koci płacz. Patrze a tu kocie dziecko ok 2 miesięczne.
Obrazek

Postanowiłam, ze pojade dalej a w drodze powrotnej sprawdze czy jest, ale że koleżanki nie było więc szybko wracałam z powrotem. No i był w tym samym miejscu, ale juz w towarzystwie uroczej koteczki ok 4 miesięcznej 8O
Obrazek
Panowie ze stacji podeszli do mnie i powiedzieli, że jak mam ochote to moge je zabrać, bo zostały podrzucone kilka dni temu.
No i co ja biedna miałam począć na bagażnik kotki posadzić, zadzwoniłam po posiłki. Na szczęście Czarnulka zgodziła się zabrać kotki. Ale zanim Asia przyjechała z pod tira wyszedł jeszcze jeden (najwyrażniej brat tej większej koteczki) nie chciał podejść więc troche poganiałam za nim. Ma jedno chore oczko.
Orlenowa 3 przebywa u czarnulki. Zobaczymy co dalej. Najwazniejsze, ze nic im nie grozi a mogło :( tam tyle tirów.

asika5

 
Posty: 1087
Od: Pon gru 15, 2008 21:52

Post » Nie wrz 25, 2011 18:36 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

To straszne z tym odrobaczaniem!!! Asia masz racje strach odrobaczac

asika5

 
Posty: 1087
Od: Pon gru 15, 2008 21:52

Post » Nie wrz 25, 2011 19:12 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

dorotak97 pisze:Nakasha bardzo mi przykro.Dobrze że tej małej podaliście surowicę.

Karmienie mojego stadka
Obrazek


Dorotka to całkiem zgodne stadko :ryk:

asika5

 
Posty: 1087
Od: Pon gru 15, 2008 21:52

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Szprocik i 60 gości