Spędziłam w kociarni upojne 3 godziny
Mamy następnego chorutka,
Kufla. Kot kicha i łzawi mu oko. Podałam kefavet, powiesiłam rozpiskę na drzwiach. On bardzo ładnie zjadł lek w pasztecie. Nie ma dla niego klatki, jest luzem, ale nie ucieka.
Kalemu trzeba wpychać lekarstwo siłą, poranną tabletkę znalazłam wyplutą.

Kali nie chce jeść, dałam mu dzisiaj gurmeta, może to chwyci. Jest w najgorszym stanie.
Wszystkie chore koty dostały swe leki, Lolek dodatkowo trilac. Uzupełniłam karty kocie, łącznie z wpisaniem podanych dzisiaj leków.
Może się uda, aby pani wet przyjechała na kontrolę do nas, bo nie ma nawet sześciu przenosek do transportu. O dzikim Kuflu nie wspominająć.
Gil w cat-roomie ma się dobrze.
Naprawiłam suszarkę, ale nie odważyłam się zawiesić w cat-roomie całego prania, więc część jest w łazience. Pralka załadowana ponownie.
Niestety nie mogłam podłączyć farelki, bo razem z pracującą pralką wybija korki, więc wilgoć taka, jak była.
Ponownie apeluję o zapoznanie się z regulaminem, doszły nowe obowiązki, znaczy zostały usystematyzowane. I proszę pamiętać o kocich kartach zdrowia.