Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 13.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 06, 2010 10:55 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Ale ja nigdzie [Esti zresztą też nie] nie napisałam, że nikt nie potrzebuje konsultacji. Czy alternatywą jest tylko wybór między opcją "nigdy nie chodzę do weta" a "zawsze chodzę do weta"?
Skoro uznajesz fakt, że ktoś może mieć większa wiedzę na jakiś temat niż Ty, to skąd w Tobie moc oceniania, kto i kiedy i z czym powinien iść do weta? Skoro masz od kogoś mniejszą wiedzę, to jak możesz ocenić, czy zrobił dobrze, czy źle?
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon gru 06, 2010 11:13 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Esti pisze:... to czy sobie nagrabię u MariaD i jej podobnych mam głęboko gdzieś. Forum nie jest moim życiem.
Tylko cały czas się zastanawiam co kieruje ludźmi. Na pewno nuda. Bo siedzieć cały dzień na forum i tylko "wbijać szpile" to z nudów można :lol:
Skoro nie podoba mi się postępowanie kogoś to unikam tego kogoś, jego wątku itd. ...

MUSIAŁAM 'ZACYTOWAĆ'
bo mi się podoba i TEZ TAK MAM !
Obrazek

Jamagda

 
Posty: 206
Od: Wto cze 09, 2009 8:06
Lokalizacja: Wrocław/ pomorze

Post » Pon gru 06, 2010 11:15 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:Zofia&Sasza - nie miałaś oporów jeśli chodzi o 'skracanie cierpień' i nie obawiałaś się, że Twój przykład 'pójdzie pod strzechy'...


    Też dobre...
    :mrgreen:
Obrazek

Jamagda

 
Posty: 206
Od: Wto cze 09, 2009 8:06
Lokalizacja: Wrocław/ pomorze

Post » Pon gru 06, 2010 11:20 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Agn, na retorykę nie mnie się z Tobą mierzyć. 8)

Zakładanie, że wie się wszystko o chorobach zwierząt jest IMHO stwierdzeniem karkołomnym i niebezpiecznym. Nawet od lekarza wet. nie chciałabym usłyszeć takiego stwierdzenia, co dopiero od osoby prowadzącej DT.
Do leczenia zwierząt uprawnieni w tym kraju są jedynie lekarze wet.

Wróćmy do podstawowego pytania - skąd specjalistyczne leki w DT bez konsultacji, bez okazania kota u lekarza wet.?
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39308
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon gru 06, 2010 11:25 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:Agn, na retorykę nie mnie się z Tobą mierzyć. 8)

No cóż - to już stały asortyment chwytów moich interlokutorów. Jak się nie umie odpowiedzieć, to najlepiej próbować przywalić od tej strony.
Ale - dzięki za uznanie. Choć wolałabym podyskutować, a nie zbierać laury.

I, jeśli o mnie chodzi, nigdzie nie napisałam, że wiem wszystko i nigdy w niczym się nie mylę. Natomiast wiem, kto wie mniej niż ja.
Wiem też, kto wie więcej i z czyim zdaniem, opinią będę się zawsze liczyć.


Co do źródeł zaopatrzenia - nie wypowiadam się i nie dziele się takimi informacjami - zwłaszcza z kimś takim, jak Ty.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon gru 06, 2010 11:31 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

A czy ja Ciebie pytałam? To nie ten watek, Agn.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39308
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon gru 06, 2010 11:31 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:A czy ja Ciebie pytałam? To nie ten watek, Agn.

8)
No.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon gru 06, 2010 11:39 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:Zofia&Sasza - nie miałaś oporów jeśli chodzi o 'skracanie cierpień' i nie obawiałaś się, że Twój przykład 'pójdzie pod strzechy'...

Auć :roll:

W tej obronie Mirki, nawet i Twoja retoryka sięga już jej poziomu. Szkoda... Z mojej strony EOT.
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Pon gru 06, 2010 11:49 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

joshua_ada pisze:
Agn pisze:Zofia&Sasza - nie miałaś oporów jeśli chodzi o `skracanie cierpień` i nie obawiałaś się, że Twój przykład `pójdzie pod strzechy`...

Auć :roll:

W tej obronie Mirki, nawet i Twoja retoryka sięga już jej poziomu. Szkoda... Z mojej strony EOT.


Zacytować wątek?
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon gru 06, 2010 11:50 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:...Wróćmy do podstawowego pytania - skąd specjalistyczne leki w DT bez konsultacji, bez okazania kota u lekarza wet.?

Co jakiś czas robię włam do różnych hortowni lub aptek. :lol:

A tak całkiem poważnie to sama produkuję. :P
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon gru 06, 2010 11:53 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Zofia&Sasza pisze:Ja kiedyś na totalnym pustkowiu namierzyłam przejechanego kota. W strasznym stanie, bez szans (oszczędzę szczegółów, ale naprawdę nie było co zbierać)... I dałam radę skrócić jego cierpienia. Wiem, że to strasznie brzmi, ale czy miałam patrzyć jak cierpi?


Stąd :arrow: viewtopic.php?f=1&t=118862
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon gru 06, 2010 11:53 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Mirko_t, a czy Ty się naprawdę nie obawiasz, że ktoś mniej doświadczony weźmie z Ciebie przykład i zrobi kotu krzywdę? Ja nie twierdzę, że musisz mieć koniecznie poczucie misji, ale jakieś minimum odpowiedzialności po prostu.
Ludzie, także nowicjusze, czytają forum i widzą, że wieloletnia użytkowniczka przyklaskuje tezom, że zwierze można leczyć na własna rękę...
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 06, 2010 11:57 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:
Zofia&Sasza pisze:Ja kiedyś na totalnym pustkowiu namierzyłam przejechanego kota. W strasznym stanie, bez szans (oszczędzę szczegółów, ale naprawdę nie było co zbierać)... I dałam radę skrócić jego cierpienia. Wiem, że to strasznie brzmi, ale czy miałam patrzyć jak cierpi?


Stąd :arrow: viewtopic.php?f=1&t=118862


Zofia&Sasza pisze:Mirko_t, a czy Ty się naprawdę nie obawiasz, że ktoś mniej doświadczony weźmie z Ciebie przykład i zrobi kotu krzywdę? Ja nie twierdzę, że musisz mieć koniecznie poczucie misji, ale jakieś minimum odpowiedzialności po prostu.
Ludzie, także nowicjusze, czytają forum i widzą, że wieloletnia użytkowniczka przyklaskuje tezom, że zwierze można leczyć na własna rękę...



zamordować własnymi rękami 8O 8O 8O
Ostatnio edytowano Pon gru 06, 2010 12:01 przez Fredziolina, łącznie edytowano 1 raz

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Pon gru 06, 2010 12:00 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Zofia&Sasza nie obawiam się, gdyż nikomu nie piszę rób tak jak ja. To nie ja wpieprzam się z "dobrymi radami" w cudze wątki.
Bardziej martwią mnie sytuacje gdy ktoś ma chorego kota i nie pójdzie do weta, bo go po prostu na to nie stać. Nie pomoże kotu też w inny sposób, bo nie potrafi i nie ma możliwości.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon gru 06, 2010 12:04 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Fredziolina pisze:
Agn pisze:
Zofia&Sasza pisze:Ja kiedyś na totalnym pustkowiu namierzyłam przejechanego kota. W strasznym stanie, bez szans (oszczędzę szczegółów, ale naprawdę nie było co zbierać)... I dałam radę skrócić jego cierpienia. Wiem, że to strasznie brzmi, ale czy miałam patrzyć jak cierpi?


Stąd :arrow: viewtopic.php?f=1&t=118862


Zofia&Sasza pisze:Mirko_t, a czy Ty się naprawdę nie obawiasz, że ktoś mniej doświadczony weźmie z Ciebie przykład i zrobi kotu krzywdę? Ja nie twierdzę, że musisz mieć koniecznie poczucie misji, ale jakieś minimum odpowiedzialności po prostu.
Ludzie, także nowicjusze, czytają forum i widzą, że wieloletnia użytkowniczka przyklaskuje tezom, że zwierze można leczyć na własna rękę...



zamordować własnymi rękami 8O 8O 8O


A czy w azylu Mirki nie dochodziło do eutanazji?

8O
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 80 gości