Dwa kocie KARZEŁKI znalazły najlepsze na świecie DT :)

Never pisze:ja tylko wyjasnie - pisalam o transporcie 4 do W-wy, bo stąd Magaaa moglaby odbrac swoją dwójkę!

Jesli chodzi o testy - ja mogę zabrac maluchy do swojej wetki, ktora krew im utoczy do testow, juz nie z takimi sobie radzila.

jesli chodzi o samą bialaczke - nikt na oko tego nie sprawdzi.... jesli jakikolwiek wet tak mowi, to....

Szczepienia - fakt, są czasem koty, u ktorych jest slaby system odpornosciowy, ale tego na oko nie da sie stwierdzic - potrzebne sa badania krwi... Zeby zawyrokowac co jest tym kotkom i czy mają szansę na dluzsze zycie czy nie, trzeba by zrobic im badania, kompleksowe. I potem szczerze powiedziec potencjalnym ds jakie sa rokowania - tak mi sie wydaje. Jesli Buraska byłaby w W-wie, ja takie badania moge zorganizowac, tylko.... nie zabiore do zadnej warszawskiej lecznicy kota nie szczepionego. Nie moge, przepraszam. Nie chce przechodzic tego, co rok temu. Teraz kotki sa w malej miejscowosci, ryzyko zarazenia pp malutkie. W W-wie nie znam lecznicy, gdzie nie bylo przypadkow pp, po prostu się boję, to straszna smierc. W moim podpisie jest banerek z historią 3 kotkowe ze zlomowiska - burasia nie zyje. Była nie zaszczepiona, trafila na 3 dni do lecznicy, gdzie pewnie zarazila sie kocim katarem, potem byla wozona po lecznicach w celu zdiagnozowania (tez miala podejrzenie wad genetycznych - byla bez tylnych nożek), zarazila sie pp...

Zaprosze na watek nasza kolezanke - moze cos poradzi, i bede jeszcze sie konsultowala w sprawie tych szczepien.
Tak jak pisalam wczesniej - moge zajac sie diagnoza burasi ( a na tej podstawie bedziemy wiedzieli jakie szanse maja inne kotki), ale musi byc po zaszczepieniu, teraz jest epidemia pp, ryzyko jest za duze....

Tzn co - wetka nie chce zaszczepić, bez szczepienia nie bierzemy kota do lecznicy na badania (bardzo słusznie)!
Impas.

Transport 4 do Wwy - ja jestem pomiędzy Btokiem a Wwą; ale bez szczepień to przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie

Pipi, wszystkie maile w sprawie adopcji (te z ogloszenia) będę Ci przesyłac na Twój maila albo na pw tutaj, dobrze? Jak by Ci było wygodniej?

szukamy odpowiedzialnego tymczasu dla cypisków blisko dobrego weta ( Pipi ma 50 km do lecznicy) który podejmie trudy opieki nad maluchami.......
ciekawe jak kitki po nocy?

Dzien dobry Wam.
Dalekie drogi, brak wiedzy wetow, brak chcenia pomocy przez wetow, zbieg okolicznosci, slabiutkie maluszki i pare forumowiczek.
To jest rachunek, ktory mi sie nie zgadza. Nasza chec do pomocy nie raz nic nie moze zdzialac a koteczki czekaja na nia. Bezsilnosc?

Boję się o te malutkości . Mam nadzieję, że doszły do siebie.

jasdor pisze:Boję się o te malutkości . Mam nadzieję, że doszły do siebie.

za chwile jadą ponownie do weta ....
do innego..

Miejmy nadzieje, ze bedzie lepszy...

Żeby tylko dały radę :ok:

Ja popieram wpis Never...w Warszawie miałyby naprawdę dobra opiekę i specjalistów w razie potrzeby.Skoro jest "podejrzenie"karłowatości, to tym bardziej powinny jechać tam,gdzie ktoś już spotkał się z takim przypadkiem.
Wiem,ze Zylexis jest b.drogi,ale Lydium u nas od razu wet podaje jak kot osłabiony, tez podnosi odporność.Wiem tez ,że łatwo jest gadać ,a Pipi PIENIEDZY NIE MA PRZECIEZ ,ZEBY KAZDEMU TERAZ SERIĘ ZYLEXISU PODAć..TO SA DUZE KOSZTY.
Trzymam kciuki za maluszki,bo obecnie nie mogę wesprzeć finansowo

Pipi - jesteś bardzo dzielna, bardzo! Robisz dla maluszków wszystko co trzeba, bardzo się starasz. Jesteś kochana :1luvu:

jeśli maluszki takie słabe, to faktycznie szczepienie w tej chwili może im zaszkodzić. Je trzeba odchuchać. Tylko najlepiej w miejscu, gdzie dobry wet, gdzie są na to warunki...
mam nadzieję, że jakoś się wybiorą maleńtaski :ok:

z jednym jest naprawdę źle, z tym najmniejszym, drugi też słaby

musimy liczyć się ze wszystkim, pozostałe dwa ponoć w miarę dobrze....
jak tylko coś dowiem się to zaraz napisze....ale to potrwa,
mam nadzieje , że w Zwierzaku zaopiekują się tak jak trzeba nimi.