Szybki meldunek z wczorajszej akcji łapania czarnego dzikusa Tomka ktory rezydowal u mnie przez swieta:
Kot (Tomek) zyje. Ja tez zyje, choc mam na plecach wielka szrame po jego pazurach. Queen_ink zyje rowniez, takze akcje uwazamy za udana
Kot zamelinowal sie pod szafa, za cholere nie chcial wyjsc - wlazl miedzy szuflady od spodu, po wcisnieciu tam starych poduszek zeby gada odciac od ewentualnej ucieczki, wyskoczyl z drugiej strony. Na szczescie mialam dosc refleksu i docisnelam go plecami do segmentu... Prosze nie pytac o szczegolowy przebieg akcji, byl jeden wielki spontan, skok adrenaliny i smrod przerazonego gruczola

No i szrama na moich plecach ale to sie wytnie

Wstepnie ustalilam z Asia, ze nastepne koty moze do mnie przywiezc na przechowanie jak je wylapie i ciachnie - bedziemy w kontakcie jakby cos. Do przyjazdu mamy, a wiec mysle ze ok. miesiaca na pewno, sluze wolnym apartamentem - duza przestrzen, dwa posilki dziennie, dostep do swiezej wody, na specjalne zyczenie kota widok przez okno gratis

Asiu, jeszcze raz bardzo dziekuje za mily wieczor i wspolne lapanie Tomka. I za zrobienie cudownych zdjec kotom i moim plecom
