JaEwka pisze:We Wrocławiu niestety do schronska chodza tylko 3 osoby......
Aha - ty jesteś tym ochroniarzem, co lustruje zza ciężkich okularów. Nie wiedziałem, że prowadzisz statystykę, jednak okulary chyba do wymiany.
Już prawie dałem się nabrać na kilkustronicowa histerię i byłem bliski decyzji załączenia trybu awaryjnego, czyli zabrania jutro kota na badania i przetrzymania do czasu wyników i transportu do warszawki, ale:
->
sunicram pisze:Cześć, byłem wczoraj w schronisku, obejrzałem Maksa i zrobiłem mu zdjęcia. Zdjęcia zamieszczam poniżej a co do stanu zdrowia, to na ile ja potrafię ocenić po wyglądzie i zachowaniu, to kotek faktycznie jest wychudzony i ogólnie mówiąc "zabiedzony", nie wygląda tak okazale jak na tych pierwszych zdjęciach. Być może ta różnica jak go ktoś widział na wcześniej jest po prostu duża na niekorzyść. Sierść też ma nie najlepszą, miejscami faktycznie jakieś drobne braki.
Natomiast nie zauważyłem, żeby był w jakimś ciężkim stanie. Chodził normalnie, ocierał się, wskakiwał na górne półki bez problemu i akurat przy mnie sporo zjadł mokrego jedzenia. Na pewno brakuje mu domu i zadbania, ale nie wyglądał na chorego. Widziałem wcześniej Morfinkę i ona naprawdę była w stanie agonalnym, ten kotek wg mnie na pewno nie. Ale nie jestem lekarzem, nie badałem go, więc jaki jest faktyczny stan jego zdrowia, to pewnie mógłby stwierdzić weterynarz.
...
Myślę, ze naprawdę warto zachować nieco rozwagi w "biciu na alarm", bo efektem końcowym jest całkowita niewiarygodność. Kiedy naprawdę sytuacja wymagać będzie NATYCHMIASTOWEJ reakcji, każdy zleje, bo skończyło się wam stopniowanie zagrożenia.
Przypominam stopniowanie przymiotników: chory, chorszy, trup.
U was zawsze trup.