dagmara-olga pisze:a jak można określić jego charakter? Stan zdrowia? Napisz coś...
Ciężko coś napisać o Salu. Pozwolę sobie zacytować koleżankę Sygitkę:
sygitka21 pisze:"DZIADEK" SAL
Wiem już...
Wiem już, jak mruczy Sal. Początkowo niedosłyszałam...
Weszłam tak naprawdę do Delli. Kucnęłam chcąc ją przywołać z kojca. Sal pojawił się z nie wiadomo skąd. Po prostu wdrapał mi się na te ugięte kolana. Zamarłam. Przyszłam zmęczona do drobniutkiej DelliSal. Wszedł naturalnie; pewnie. Zupełnie nie speszony. Zaczęłam go głaskać, drapkanie po główce, za uszkiem...
Najlepsze, że to wcale nie była długa chwila. Usłyszałam dźwięk. Co to było?? Sal uniósł łepek ((żebym wyraźniej usłyszała?? )). Tak. To było mruczenie. Lekkie z takim głębokim dodatkiem. Początkowo ciche, coraz bardziej wzrastało. Już nie musiał się do mnie odwracać. W boksie, wśród tej ciszy mruczał mi na kolanach starszy, wcale nie stateczny- bo wciąż skory do zabawy- piękny kocur.
SAL- moje odkrycie w boksie P2. Mój ugniatkający, na koniec, kolanka starszy Koci Pan...![]()
Sal potrafi też pacnąć łapą - tak dla jaj albo dla draki. Przychodzi, się posznupi i srrru! Zaczął tak robić, jak zorientował się, że gryzienie bezzębnymi dziąsłami nie przynosi zamierzonego efektu

Zdrowotnie, to nigdy nam jakoś specjalnie nie chorował. Jedna kotka z tej grupy była testowana na wirusówki, była negatywna. Nie miał niestety robionych żadnych badań, nie choruje więc "nie ma takiej potrzeby". Dużo młodsza od Sala Sabcia też nie była badana, umarła parę tygodni temu na nerki

Boję się o Sala, on ma swoje lata i w warunkach schroniskowych zacznie chorować. Prędzej czy później. A jak zacznie to będzie po Salu
