przeszło mi przez myśl że następny kot który nie ma swojego miejsca w ogródku ,a tak bardzo na nie zasłużyła

..wydłubałam ze 2 cm...w zamrzniętej ziemi...
konik Dolny....ale co dalej ,kto będzie ją odwiedzał ,doszłam do wniosku że to nie ma sensu ,jest w moim sercu i na zawsze będzie .
Pamiętam jak tak bardzo mnie dusiło ,zamiast spać bez przerwy siadałam i kaszlałam ,rozebrana do rosołu...Kota w pewnej chwili nie wytrzymała i za którymś razem ucapiła mnie zębami za kark,złapała i trzymała ....aż położyłam się .
Raczej trzymała się oddzielnie , a kiedy już zaczęła odchodzić ,przykrywałam ja ciepłym polarem a Kropka z Polatuchą kładły się po bokach ,grzały ją?
to było po prostu niesamowite .
Kiedy wczoraj szła w swoja ostatnią drogę ,żegnały ja ,byłą taka cisza a wszystkie siedziały na drapaku i patrzyły się niemo....a jednak tak wymownie .
Serniczku tyle dla tej suni zrobiłaś ...zawsze jest ciężko.
ale przecież jest szansa
