» Pt lis 13, 2009 11:50
Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ
Witam Dziewczyny. Dziękuję ze JESTEŚCIE. Z Ida jest żle. Muszę ją zabrać. To juz kres jej dni. Dwa dni temu było jeszcze znośnie. Wczoraj juz prawie nie jadła.Jest lekka, chuda.Zabiore ja do ciepła. Do Taty pokoju aby mogła posiedzieć na koniec w ciepłym. Ida to juz staruszka. Długo z nami była. Długo cierpiała zanim do niej trafiłam. Była wychudzona. chorowita. Jej dzieci umierały po krzakach. Ostatnie jej dziecko sprzed sterylki, Malwinka odeszła w grudniu ub.roku. Była u mnie kilka dni. Leczona. Choroba ja pokonała. Ida była z nami, trwała, czekała zawsze. W deszcz czy snieg. Kiedy zamknieto jej piwnice, kiedy Lekarka wyrzuciła jej budki, siedziała przycupnieta pod krzaczkiem i zawsze czekała. Być moze gdyby nie złosliwosć ludzi, gdyby nie to ze mają w nosie ile taki biedak sie namarznie i namoknie, wiele starszych czy słabszych kociaków, mogłoby jeszcze pożyc dłuzej, unikajac przeziebien, przemarznieć.Dlatego teraz tak bardzo boję sie o Bogusia i Stelcie. Zaczelam działać, ale muszę isć do Spoldziwelni, zeby mi wydali pozwolenie na postawienie tam budki. Piwnica juz nigdy nie będzie otwarta. Odezwał sie do mnie własciciel, po tym jak mu zostawiłam numer telefonu w liscie, ktory wrzuciłam przez okienko piwniczne. Podobno wszystko rozumie ale ma male dziecko. Dziecko ma alergię a oni trzymają w piwnicy rzeczy dziecka.Nie ma mowy o jakimś układzie. Jedyne co obiecał to to ze będzie miał na oku budkę, jeśli zostanie postawiona. Rozmawiałam jeszcze z jedna Osoba z tego bloku. Ta Osoba wyraza chęć postawienia budek u Niej na balkonie. Nie wiem tylko czy koty beda wiedziały. Balkon jest zabudowany od dołu, więc jest trochę wysokie wejscie. Zobaczymy. Narazie sprawy Teczy mnie przytłaczają.Potrzebuje choc kilku dni no i muszę zabrać Ide.Pisałam juz do Agi.