Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 12, 2009 23:20 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Wiecie kiedy zginęła Luna bo amstaff ja zagryzł, kiedy widzę dzieciaki, jak płoszą koty a te o mały włos nie wpadaja pod samochody, kiedy zaczynaja mnie wkurzać Ci wszyscy Ludzie co zamykaja nagle na zimę te okienka piwniczne, każa zabierać kocie budki , puszczaja bestrosko w mieście swoje pieski prosto na kota, który do mnie leci po jedzenie, to mnie szlag trafia.... ze tam gdzie koty jeśli miały by opiekę i były wysterylizowane, mogłyby dozyc w spokoju od cywilizacji, czasem głupiej cywilizacji swoich lat, giną. Poprostu masowo gina.Były chwile kiedy zazdrościłam im tego spokoju. Teraz ten spokoj mnie przeraża i dopiero zaczynam zauwazac różnice w zachowaniu ich a zachowaniu kotów na moich działkach, które przybiegają radosnie, są zadowolone. Tamte na Tęczy sa przerazone poprostu.Są miejsca gdzie ten strach jeszcze nie doszedł....Narazie.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31633
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lis 13, 2009 0:05 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Taki strach całemy stadu się udziela przeciez...
Przyszłam się przywitać i pożegnać, dziś na więcej czasu nie wystarczyło.
Pani Izo, myślę o Pani codziennie trzymam kciuki za każdy szczęśliwy powrót, bez złych wieści.
Dobranoc wszystkim.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Pt lis 13, 2009 6:39 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Dzień dobry wszystkim, życzę miłego dnia. Oby bez złych wiadomosci .
Iza duzo siły dla Ciebie.
Mój niewidomy i głuchy Boguś - MISTER niepełnosprawnych kotów Obrazek.... [*]

Iweta

 
Posty: 7427
Od: Czw cze 01, 2006 18:42
Lokalizacja: Bielsko-Biała/Sosnowiec

Post » Pt lis 13, 2009 8:17 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Pozdrawiam porannie :lol:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pt lis 13, 2009 11:14 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

iza71koty pisze:
aglo pisze:Dzięki wiora. Ryba będzie, nawet jak się troche spóźni to się załapie... :mrgreen: Na rybki.
Boze Aglo ja przepraszam :oops: Tak czekałam na te wieści od Ciebie, co nam sie urodzi. No widzisz jak mnie przywaliło wszystko. Cieszę sie Bardzo i Zdrowia Wam życzę :D



Nie masz za co przepraszać Izo ;). Masz ważniejsze i trudniejsze sprawy na głowie.
Antek rośnie zdrowo i rozpycha się jak szalony :D.

aglo

 
Posty: 2930
Od: Wto gru 02, 2008 7:42
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pt lis 13, 2009 11:50 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Witam Dziewczyny. Dziękuję ze JESTEŚCIE. Z Ida jest żle. Muszę ją zabrać. To juz kres jej dni. Dwa dni temu było jeszcze znośnie. Wczoraj juz prawie nie jadła.Jest lekka, chuda.Zabiore ja do ciepła. Do Taty pokoju aby mogła posiedzieć na koniec w ciepłym. Ida to juz staruszka. Długo z nami była. Długo cierpiała zanim do niej trafiłam. Była wychudzona. chorowita. Jej dzieci umierały po krzakach. Ostatnie jej dziecko sprzed sterylki, Malwinka odeszła w grudniu ub.roku. Była u mnie kilka dni. Leczona. Choroba ja pokonała. Ida była z nami, trwała, czekała zawsze. W deszcz czy snieg. Kiedy zamknieto jej piwnice, kiedy Lekarka wyrzuciła jej budki, siedziała przycupnieta pod krzaczkiem i zawsze czekała. Być moze gdyby nie złosliwosć ludzi, gdyby nie to ze mają w nosie ile taki biedak sie namarznie i namoknie, wiele starszych czy słabszych kociaków, mogłoby jeszcze pożyc dłuzej, unikajac przeziebien, przemarznieć.Dlatego teraz tak bardzo boję sie o Bogusia i Stelcie. Zaczelam działać, ale muszę isć do Spoldziwelni, zeby mi wydali pozwolenie na postawienie tam budki. Piwnica juz nigdy nie będzie otwarta. Odezwał sie do mnie własciciel, po tym jak mu zostawiłam numer telefonu w liscie, ktory wrzuciłam przez okienko piwniczne. Podobno wszystko rozumie ale ma male dziecko. Dziecko ma alergię a oni trzymają w piwnicy rzeczy dziecka.Nie ma mowy o jakimś układzie. Jedyne co obiecał to to ze będzie miał na oku budkę, jeśli zostanie postawiona. Rozmawiałam jeszcze z jedna Osoba z tego bloku. Ta Osoba wyraza chęć postawienia budek u Niej na balkonie. Nie wiem tylko czy koty beda wiedziały. Balkon jest zabudowany od dołu, więc jest trochę wysokie wejscie. Zobaczymy. Narazie sprawy Teczy mnie przytłaczają.Potrzebuje choc kilku dni no i muszę zabrać Ide.Pisałam juz do Agi.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31633
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lis 13, 2009 14:11 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

hopsam popoludniowo

przykro mi spowodu Idy :(
bidna kicia ale choc u kresu zycia bedzie miala ciepelko...

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Pt lis 13, 2009 15:17 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Smutno... wiora ma rację, koteńka będzie wiedziała, że jest bezpieczna.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Pt lis 13, 2009 20:39 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

aglo pisze:Dzięki wiora. Ryba będzie, nawet jak się troche spóźni to się załapie... :mrgreen: Na rybki.



jako mama dwóch rybek, powiem Ci w sekrecie, że strasznie fajne z nich dzieciaki - takie bezproblemowe, ale wrażliwe na to co się dzieje wokół dobrego i złego,
rodzinne, ale pozytywnie ciekawe świata i ludzi,

będziesz miała pociechę, zresztą niedługo sama zobaczysz :)
Obrazek

anakolada

 
Posty: 385
Od: Nie gru 07, 2008 18:49
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Pt lis 13, 2009 21:44 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Biedna Ida.
Pomóc kotu czy psu godnie odejść to też bardzo ważne... :(

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 13, 2009 22:10 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Witam Dziewczyny. No nie jest dobrze. Przede wszystkim nadal nie ma kotkow na Tęczy,. To juz mnie niezmiernie niepokoi. Za długo to trwa.Jeśli mamy trzy odnalezione ciała, a jakimś cudem inne zyja to dlaczego nie przychodzą do jedzenia razem z tamtymi?Tecza mnie przeraża. Pierwszy raz czuje strach. Ta cisza tam, to jak martwa cisza niosąca śmierć....Jutro zostawiam wszystko. Dzis gotuję do nocy i jutro jade. Muszę sie zobaczyć z Karmicielka. Przecież chyba w koncu zauwazyła brak kilku kotów? Ide do tej altanki na skraju i zostawiam swoj numer telefonu. Dziś juz byłam jak sie ściemniało i sie bałam. Dałam jeść tam kociakom i szorowałam szybko z powrotem. Od tamtej pory jakieś ciary mi bez przerwy po plecach chodzą. Nie wiem co sie dzieje.Wiem ze to głupie co teraz napiszę ale jak wkładam korpusy do garka, zeby ugotować kociakom to zaraz mam przed oczami Tosię. Boze ja nigdy nie widziałam kota w takim stanie. Nigdy.....Robię sobie cos jesć i znów widzę Tosię i mi sie odechciewa z tego wszystkiego.Dzis obeszłam mały kawałek terenu. Chodzę za sladami a jednoczesnie się boję ze znajde cos co mnie złamie do konca.
Przydałby sie jakiś Facet. Zawsze to razniej. Zawsze uspokoi.
Będe jutro w porze Karmicielki i Robotników.Wczoraj w jednej z altanek Pan Rajmund zostawił mi drzewo na rozpałkę abym sobie zabrała. A ja sie tam bałam sama wejsć......Nawet nie wiem czy mi ktoś tego drzewa nie ukradł, bo rozni tam się kręca.
To jest jakiś Koszmar Dziewczyny.. Okropny koszmar w ktorym przyszło nam uczestniczyć. Okropny koszmar dla kociaków, które muszą walczyć, uciekać ile sił w nogach aby przetrwać.
Nie ma mojego Maksia. Nie ma. Jestem załamana. Co dzień do niego z duszą na ramieniu chodziłam na zadupie tych działek. Zawsze wybiegał. Był taki szczęśliwy. Czasem zbiegał ze stryszku jak mnie zobaczył z daleka......
Darłam sie dzis jak opętana na tych działkach w nadziei że mnie usłyszy i wybiegnie. Nie wybiegł.......
Tak sobie pomyślałam ze gdyby mi Mąż wtedy nie odłowił tego ostatniego kociaka, po tej kici po sterylce co sie zajmuje tymi podrzutkami, to juz dawno byłoby po nim.Obok zginęła Tosia.Zaraz obok wycieli krzewy przy Arnim. Dziś go nie było. Moze sie tych pil wystraszył. Niewiem. Ale nie ma Juniorka od dwóch dni a Cyrylek na poczatku listopada zupelnie zmienił nmiejsce karmienia i perzebywania. Ja myśle ze on cos wie i widział.Nigdy w tym miejscu nie jadł. Od początku roku miał swoje miejsce.
Ale tam właśnie zginela Roxanka i Tosia w poblizu.
Dwa dni temu zdjęłam z postu Tosię. To najgorsza rzecz jaka muszę robić. Kiedy przenosze kociaka do postu poniżej.....Zebym choć wiedziała ze nie cierpiała.....
Czekam na Męża i jade do znajomej. Zajmuje sie sprawami metafizycznymi. Raz juz mi pomogła wyjaśnic jedna wazna sprawe z kotem, która nie dawała mi spokoju. Jeśli nie ma normalnej metody zeby to wyjaśnić, bede próbować inaczej. Ida juz w domu. Kiepsko z nia. Siedzi sobie w ciepłym ale wyglada zle i prawie juz nie je.Troszkę podziubała i zwymiotowała mi jakimś ptakiem. Nie wiem czy ten ptak jej dodatkowo nie podtruł. Moze był chory albo padnięty.Nie wiem po co Ida go zjadła, moze upolowała? Tak czy inaczej mamy nie wesoła sytuację a sprawe komplikuje dodatkowo brak ryby. Muszę kupować korpusy i placić dwa razy drozej. Nie wspomnę juz o targaniu ze sklepu i o tym ze czasem nie mają tyle ile mi potrzeba. Dzis dostałam troche ryby. Muszę teraz jakos logicznie to podzielić a dla reszty dokupić korpusy. Sa koty którym obojetne, są takie co tylko rybkę i i takie co wolą korpusy. Jest mało i nie wiadomo kiedy znow bedzie. Takze ryba zaczyna być na wagę złota. Szkoda ze tak szybko. Wielka szkoda....Zima się jeszcze nie zaczeła a my juz dostaniemy po kieszeni.No nic kociaki musza dostać swoje. Pozdrawiam Serdecznie Dziewczyny.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31633
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lis 13, 2009 22:16 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Anakolada jak sie trochę tutaj obrobie to napisze Ci kilka słow o Niedzwiadku :) Pamiętam .
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31633
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lis 13, 2009 22:18 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Megana pisze:Biedna Ida.
Pomóc kotu czy psu godnie odejść to też bardzo ważne... :(


Wiesz dla mnie wazne zeby gdzieś nie umierała samotnie. Zmoknieta, zmarznieta.Niech wie ze jest ktoś.Będzie jej łatwiej. Bezpieczniej.Tak myślę choć moze sie myle. Pogoda u nas fatalna jak na samotne umieranie w strugach deszczu.....
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31633
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lis 13, 2009 22:20 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Afatima pisze:Taki strach całemy stadu się udziela przeciez...
Przyszłam się przywitać i pożegnać, dziś na więcej czasu nie wystarczyło.
Pani Izo, myślę o Pani codziennie trzymam kciuki za każdy szczęśliwy powrót, bez złych wieści.
Dobranoc wszystkim.


Dziękuję Pięknie Olu :)
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31633
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lis 13, 2009 23:06 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Wiecie tak patrzę Dziewczyny na Idę jak sobie dłubie rybke gotowana, przed chwilka dałam cieple kociakom i zaraz mi sie przypomina jej córcia Malwinka. Wtedy jeszcze watek prowadziła Nifredil ale te Dziewczyny, które są z nami dłuzej to chyba to pamiętaja? Nasza Malwinka to odchodziła wyjatkowo, jeśli tak mozna sie wyrazić. Malwinka dostała karmę suchą od Weta bo było podejrzenie chorych nerek. Zaraz miała zrobiona morfologię i sie okazało ze ona umiera. Ze nie mozemy pomóc. Silna anemia, podejrzenia białaczki.Malwinka spędziła u mnie prawie dwa tygodnie. Suchej karmy tknać nie chciała. Ale kiedy juz wiedzieliśmy ze droga Malwinki idzie tylko w jedna stronę, to zrobiliśmy Malwince uczte.Malwinka nie chciała juz jesć ani gotowanej rybki ani puszek, które wczesniej uwielbiała. Ale pokochała watróbki. Zwłaszcza te rybne, chyba z dorsza w sosie własnym. Codziennie Malwinka wsuwała puszke takich wątróbek dojadała lepsza saszetką i była cała szcześliwa. Widziałam juz wiele odejsć ale odchodzenie Malwinki to było zupelnie coś innego. Do konca jadła z takim smakiem i apetytem te wątrobki.....Kiedy odeszła a ja jeszcze nie przywykłam złapałam sie na tym ze znów jej lece po puszkę z wątróbkami do sklepu rybnego.
To była maleńka drobniutka koteczka jota w jote podobna do Idy. Jako maleństwo wdrapywała sie na wysokie ogrodzenie tzn plot obok domu Lekarki i wypatrywała mnie razem z Ida. W zadnym innym miejscu nie miałam takiego niesamowitego widoku.Zawsze razem. Zawsze. Uroczo to wygladało.Tak myślę sobie co tu zaproponować Idzie bo widzę ze i jej gust chyba sie zmienił.
Ostatnio edytowano Sob lis 14, 2009 2:02 przez iza71koty, łącznie edytowano 1 raz
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31633
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], puszatek i 61 gości