» Nie mar 07, 2010 11:58
Re: Bura Pusia w DS! :-)) Kciuki za aklimatyzację!!!
No to przypomnijmy sobie Pusiaka..
Kropka modliła się do Św. Franciszka i zobaczcie jakie są tego efekty:
7 stycznia 2010 r.
Przy najbliższej wizycie w banku jakieś pieniążki trafią na konto,myślę że nie po raz ostatni.
Na pewno jest pani ciekawa co u Pusi,chodzi za Ulą jak piesek,śpi z nią ,jedzą razem jogurty owocowe,bawią się razem ,niestety po raz pierwszy musiała odwiedzić weterynarza ,zadrapała sobie prawe oczko ,może o kaktusa ,albo choinkę i zakraplamy jej kilka razy dziennie,już wygląda ładnie ale strasznie się stresuje przy łapaniu i przytrzymywaniu.Wizyta u weterynarza też była stresująca,jak zobaczyła koszyk okratowany to była po prostu panika,ale po przyjściu do domu i wypuszczeniu ,jeszcze nigdy się tak nie łasiła do nas.To jest przemądre i przekochane kocisko,największą psotę jaką zrobiła ,to oberwała wstążkę u pantofli żony,doskonale zdaje sobie sprawę co wolno ,a co nie (najlepsze jest ,kiedy się wyciąga na ścianie i chce podrapać -nagle widzi że ktoś patrzy ,pazurki w sekundę schowane ,następuje ,,ściema " i grzecznie idzie na drapak.Po świętach nam troszeczkę wymiotowała (3-4 razy wieczorami),ale bardzo gubi sierść ,więc pewnie dlatego.(mamy bardzo ciepło w domu) SERDECZNIE POZDRAWIAMY
5 marca 2010 r.
Witam serdecznie.Kilka fotek tej naszej przytulanki.Ciekawska ,wchodzi do wanny ,umywalki i gdzie tylko zobaczy coś nowego .Bardzo grzeczna ,nie chodzi po stołach ,na parapet wchodzi tylko tam gdzie wie że może, nie zrzuca i nie obgryza kwiatów,nie drapie(to jest nie do uwierzenia, ale czasem gdy się zapomni i próbuje pojeżdzić pazurkami po ścianie, wystarczy upomnieć ,bez krzyku a tylko pogrozić palcem,ona natychmiast przestaje, biegnie do drapaka i z odwróconą w moim kierunku głową pokazuje jak pięknie drapie),powoli daje się już brać na ręce, chociaż nie na długo, wtedy pokazuje ,że już wystarczy.Poza tym UWIELBIA głaskanie ,drapanie po grzbiecie i tarmoszenie przy miseczce ,wręcz małe awantury robi ,kiedy rano je ,a nikt się nią nie interesuje.Nigdy nie zrozumiemy ,jak można pozbyć się takiego kochanego stworzenia,nawet żona która trochę sceptycznie podchodziła do adopcji nie mówi do Pusi inaczej jak ,,moja kochana mordeczko''.POZDRAWIAMY SERDECZNIE !!!!!!!!!!!!!!
Fotki się niestety nie załączyły, ale czytać to można ciągle i ciągle i ciągle...........