Po drugiej stronie siatki - schr. łódź VII

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 16, 2009 17:35

podobno jak kociaki są niedożywione, to mniejsze rosną.
i że jak okrągłe oczka, to co z tarczycą może być.
Ja tam nie wiem. :roll:
Pucia w każdym razie ma charakterek...

no, niech no pani jutro przyjdzie, się z pisiokotkiem nią zajmiemy :twisted:

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Sob maja 16, 2009 17:35

Dziś chyba ta pogoda miała wpływ na ludzi też i z domów im nie chciało się wyjść :roll:
Dziewczyny, dzięki za wieści. Powiedzcie proszę, dużo kociaków jest? Takich które są już samodzielne i mogą iść do adopcji?

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Sob maja 16, 2009 17:42

Joasiu, podziwiam twoją cierpliwość, mnie by już dawno trafiło :evil:

Może info że kociaki wydaje się po zabiegu kastracji ich zniechęci...

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Sob maja 16, 2009 17:45

i smutna wiadomość sprzed chwili

Cytrynia odeszła.
Miała rok dobrego życia, świetny dom, który odzywał się regularnie opisując jej losy. Złagodniała i wypiękniała.
Przerzuty raka sutka do płuc.
Smutno i dziwnie. Paradoksalnie poznałam ją lepiej z maili pani Beaty niż wcześniej w schronie.
Dziękuję Pani Beatko, tutaj też, bo wiem, że Pani zagląda na nasz wątek.
Dała jej Pani nowe lepsze życie. Z charakternej panienki stała się u Pani prawdziwą kocią damą.
Tak, ona wciąż jest blisko Pani.

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Sob maja 16, 2009 17:47

Cameo pisze:Joasiu, podziwiam twoją cierpliwość, mnie by już dawno trafiło :evil:

to lata pracy w banku...
z czego 9 z klientem face to face... ale wtedy młoda byłam, miałam nerwy jak postronki i jeszcze "lubiłam" ludzi
teraz na "starość", już szybciej mnie można z równowagi wyprowadzić... :twisted: bo "im bardziej poznaje ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" :wink:
Obrazek
Obrazek

Joanna KA

 
Posty: 3112
Od: Nie mar 15, 2009 20:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 16, 2009 17:49

Cytryniu [']
czemu los tak mało czasu Ci dał :(

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Sob maja 16, 2009 17:49

Sis pisze:i smutna wiadomość sprzed chwili

Cytrynia odeszła


:cry:
Obrazek
Obrazek

Joanna KA

 
Posty: 3112
Od: Nie mar 15, 2009 20:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 16, 2009 17:52

Joanna KA pisze:i jeszcze mi się coś przypomniało. na jedynce ukrywał się kocio burasek - siedział w przejściu na wybieg - wystawała tylko głowa. jak zaglądałam od strony wybiegu, to właził na boks. jak szłam do środka to zwiewał na wybieg. nie wiem co to za kocio, ale na pewno miał niefajnego gila. teraz mam wyrzuty sumienia, bo zajęłam się czymś innym i o nim zapomniałam... a jak będzie wychodził na wybieg przy tej pogodzie, to dobrze się ten gil nie skończy. zerknijcie dziewczyny jutro, bardzo Was proszę...


To na pewno Sammi nr 16, kolejny mój ulubieniec. Takie strachajło kochane, ciągle siedzi na wybiegu w środku okrągłego drapaka - wiem, że zawsze go tam znajdę, tam mu zanoszę jedzonko. Ani razu nie widziałam go w boksie tylko na tym wybiegu :( pewnie się przeziębił w końcu, dni są zimne ostatnio, a noce jeszcze bardziej :(.

Na pewno się nim zajmę.
To on, tak ?

Obrazek
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 16, 2009 17:58

Sis pisze:
Cytrynia odeszła.
Miała rok dobrego życia, świetny dom, który odzywał się regularnie opisując jej losy. Złagodniała i wypiękniała.
Przerzuty raka sutka do płuc.
Smutno i dziwnie. Paradoksalnie poznałam ją lepiej z maili pani Beaty niż wcześniej w schronie.
Dziękuję Pani Beatko, tutaj też, bo wiem, że Pani zagląda na nasz wątek.
Dała jej Pani nowe lepsze życie. Z charakternej panienki stała się u Pani prawdziwą kocią damą.
Tak, ona wciąż jest blisko Pani.


Mogę tylko dołączyć do tych podziękowań. Z całego serca.
Bardzo smutno :cry:.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 16, 2009 17:58

Wandzia-Cytrynka? strasznie smutno :( to ja tylko podziękuję Pani Beacie za ten rok kociego szczęścia [']









Mokkunia, wszystkie 12 sztuk ze szpitala można wydawać (znaczy samodzielne są), oprócz tego cztery z klatki od biało-czarnej: szylka, czarnuszek, dwie krówki = 16 sztuk.
Za jakiś tydzień można wydawać dwa bure z białymi łapkami od złoto burej. Przy tej mamusi zostają dwa (ten z oczkami do zakraplania i minikociak) + trzy z szafy (też mamusia bura) te, co dopiero otwierają oczy. W szafie jest jeszcze jedna mama z małymi, chyba 4 są (jedno to klon Mgiełki) i też, myślę, za tydzień można spokojnie wypychać, lepiej wcześniej odstawić od mamy niż by miały coś złapać.
Czyli już mamy tych kociąt 27 sztuk. Oprócz nich - kocięta od Karmen...

Ale tak czy siak, nie jest to jakaś straszna ilość. Jeszcze :roll:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 16, 2009 18:01

pisiokot pisze:To na pewno Sammi nr 16, kolejny mój ulubieniec.


Też go dziś ganiałam, ale nie widziałam gila, tylko łysy tyłek :roll:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 16, 2009 18:03

tak Aniu, to musiał być on...
pamiętam go przecież z akcji wyciągania spod wanny...
załatwił się jak nic tym siedzeniem na dworzu.
choroba jasna... no jakoś-takoś nie fajnie, no...
dzisiaj byłam w schronie 4 raz... zaczynam być już taka bardziej "rozgarnięta" w kwestii kotów, ale jednocześnie zaczyna do mnie docierać jak wiele pomocy potrzebują te zwierzaki...
ehhhhhh :(
Obrazek
Obrazek

Joanna KA

 
Posty: 3112
Od: Nie mar 15, 2009 20:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 16, 2009 18:04

Dzięki Inga za info o kociakach. Tak sobie myślę, może wzorem ubiegłego roku ruszyć z kociakowym ogłoszeniem? Takim zbiorczym? No i na stronę schroniska wrzucać kociakowe zdjęcia tak jak to Sis robiła - z dopiskiem, że są to koty, które tego i tego dnia były w schronisku.

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Sob maja 16, 2009 18:27

Joanna KA pisze:.....ale jednocześnie zaczyna do mnie docierać jak wiele pomocy potrzebują te zwierzaki...
ehhhhhh :(


i dlatego, choć serce wyje, trzeba tam jechać i rozglądać się, wytrzeć nosy i obmyć oczy, a czasem po prostu pogłaskać... ciężkie życie sobie wybrałyśmy, ale bez nas - one miałyby jeszcze gorzej. I tą patetyczną konkluzją wyłączamy egoizm ;)

Mokkunia, można i ogłoszenia, ale chyba tylko na najbardziej znane portale + Kotylion. Na pewno na stronę schroniska: dziś rozmowa z tą rodzinką, co chciała małe-bure, upewniła mnie w opinii, że ludzie mało wiedzą o kotach: Pani zapytała, czy taki wybór kociąt jest cały czas. Znaczy - przez cały rok. Dopiero na proste skojarzenie "marcowanie"=kocięta laskę olśniło... Z drugiej strony - może to ściągnąć bandę niefrasobliwców, którzy te kocięta porzucą przed wakacjami... już sama nie wiem, co lepsze :?
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 16, 2009 18:43

Georg-inia pisze: dziś rozmowa z tą rodzinką, co chciała małe-bure, upewniła mnie w opinii, że ludzie mało wiedzą o kotach: Pani zapytała, czy taki wybór kociąt jest cały czas. Znaczy - przez cały rok. Dopiero na proste skojarzenie "marcowanie"=kocięta laskę olśniło... Z drugiej strony - może to ściągnąć bandę niefrasobliwców, którzy te kocięta porzucą przed wakacjami... już sama nie wiem, co lepsze :?


Inga, ja też się z ręką na sercu przyznaję - nie znam się na kotach. całe życie miałam psy, nigdy mi koty nie były w głowie...

do jutra kochane Cioteczki - idę do kina na Anioły i Demony. pa
Obrazek
Obrazek

Joanna KA

 
Posty: 3112
Od: Nie mar 15, 2009 20:34
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: MB&Ofelia, puszatek, zuza i 1337 gości