A tymczasem maluszki są wesołe, rozbrykane i jeszcze niczego nie podejrzewają
ślicznie reagują na swoje imiona, tylko Aladynka skróciłam
i wołam na niego Alan
Zarówno Alan jak i Viki bezbłędnie orientują się kiedy wołam na jedzenie
i karnie pierwsze meldują się przy miseczkach.
Gdy wołam, ale jeść nie daję, to tak śmiesznie z wyrzutem na mnie patrzą
ale zawsze przychodzą
Alanek jest pierwszorzędnym miziaczkiem, kochanym , przylepnym.
Przylepia się nawet do moich stóp, gdy kładę się spać
i próbuje polować na palce.
Ale gdy mu grożę, to natychmiast pozostawia tę zdobycz
i zaczyna polować na siostrę
Vikunia niby taka płochliwa, ale gdy gania się z bratem,
to potrafi przelecieć i po moich kolanach i po głowie.
A gdy ją złapię i zaczynam przytulać,
natychmiast włącza swój motorek.
Uczciwie przyznaję, że jednak gdy ma okazję od razu czmycha
Szaleją po kociej ścianie.
Raz sprowokowały dwa spaślaki i wspólnymi siłami zdemolowały jedną z rur służących do wspinaczki.
Oczywiście wina jest ludziów, bo spaprali robotę
