Poddałam się. Dwa razy dziś zasadzałam się na Bolka, bo Bazyli gdzieś łaził.
I nic. Skubaniec olał i mnie i klatkę i wątróbkę. Chyba jej po prostu nie lubi. Bo 5 innych weszło jak po sznurku. Tak, że bilans dzisiejszej łapanki procentowo wynosi ponad 50 %.

Na whiskasowego tuńczyka też się nie skusił.

Siedział sobie pod klatką i zawzięcie się mył.
Konia z rzędem temu, kto podpowie jak go złapać. Następne podejście w czwartek rano.
W związku z tym
prośba do gosiar - nie karm ich jutro.
Po wczorajszej głodówce bynajmniej nie rzuciły się na jedzenie.
Wpłynęły pieniążki z bazarku od Melanki, 55,50 zł. Dziękujemy.
Mamy obecnie na stanie 166,50 zł, bo w międzyczasie wydałam trochę na puszki. Akurat starczy na porządny wór suchego.