Oskarek już w swoim domku w Toruniu :-)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 07, 2008 13:10

Wy jesteście wielcy, że POMAGACIE.
Cały czas...


Kocham Was wszystkich :*:*:* ;) :D


Myślę, że jesli Niebo istnieje (a chyba istnieje...) to powinny się tam znaleźć osoby, które pomagają zwierzętom tak jak Wy, tutaj, wszyscy na całym forum.

Zawsze Was podziwiałam :) i podziwiać będe.
Ja uratowałam tylko jednego pieska, a teraz chcę dać dom kotkowi - mam nadzieję, że mi się to uda.

OK - tyle offtopic ;)

Już teraz o niczym nie będe pisac tylko o Oskarku :P
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obrazek

Fionka :( [']
Ten,kto pozostaje w sercu,nigdy nie umiera :(

Don't let them burry the light...

capricorna

 
Posty: 196
Od: Pon paź 06, 2008 21:32
Lokalizacja: Warszawa, Sosnowiec

Post » Wto paź 07, 2008 14:10

Capricorna, bardzo pozytywnie odebrałam to, co napisałaś o sobie. Gdybyście z przyjaciółką zdecydowały się dać dom Oskarowi i jeszcze innemu kotu na pewno doszłybyśmy do porozumienia i mały miałby dużą szansę trafić do Was.
Nie traktuj proszę warunku wydania Oskara do domu zakoconego jako mojego widzimisię. Moje dotychczasowe doświadczenie z kotami (i wielu, wielu innych miłośników kotów) przekonało mnie, że pozbawianie kota towarzystwa innego kociastego to w 90% przypadków unieszczęśliwianie go. Wbrew obiegowym opiniom koty wcale nie są samotnikami, to bardzo towarzyskie zwierzęta, które świetnie funkcjonują w grupie. Spotkałam owszem koty (w schronisku), które ze względu na swój wiek, charakter czy złe życiowe doświadczenia najlepiej będą czuły się w domu same, bo potrzebują spokoju i ciszy, ale takich kotów jest naprawdę zdecydowana, zdecydowana mniejszość. A Oskar to kot, który w towarzystwie innych kociastych czuje się jak ryba w wodzie - lgnie do nich, bawi się, śpi z nimi. Pozbawienie go możliwości spędzenia życia w towarzystwie innych kotów to unieszczęśliwienie go. Nawet jeśli będą zajmowały się nim dwie superopiekuńcze dziewczyny :D i będzie jadł najdroższe karmy. Myślę, że niejeden kot jedynak wołałby jeść coś mniej ekskluzywnego, a mieć kumpla od serca.. (tak nawiasem mówiąc to Oskar Royala nie lubi, i w ogóle suchych karm :wink: ).
Jednego z moich tymczasów adoptowali ludzie, którzy zgłosili się do mnie szukając towarzystwa dla swojego dwuletniego rezydenta. Zaczęli szukać drugiego kota, gdy okazało się, że ich ukochany kot zrobił się apatyczny, smętny, niezainteresowany niczym. Był zdrowy i straszliwie smutny. Jadał najlepsze karmy, miał super zabawki, miłość i troskę swoich Dużych. Gdy wychodzili do pracy kot nie jadł, nie bawił się, nawet się nie załatwiał, nic :( Dopiero jak wracali udawało im się go trochę rozruszać, ale i tak to nie było zachowanie młodego, pełnego życia kota. Gdy dookoptowali mu towarzysza po krótkim okresie aklimatyzacji kot był jak nie ten :D Zaczął się bawić, szaleją z młodym, rozrabiają, razem śpią. Było to niecały rok temu, koty są teraz nierozłącznymi przyjaciółmi, no idylla. Takich opowieści mam w zanadrzu mnóstwo, ale nie o to chodzi, żeby Cię przekonywać na siłę.

Jeśli chcesz przygarnąć kota, żeby zapewnić mu fajne, szczęśliwe życie (a zakładam, że taka jest Twoja motywacja) to spróbuj spojrzeć na sprawę z jego punktu widzenia. On wolałaby zjeśc coś gorszego (albo wcale nie gorszego tylko może mniej reklamowanego :wink: ), a mieć się z kim bawić, do kogo przytulić, z kim przeżywać kocie sprawy. Ty, jako człowiek nie jesteś w stanie zrekompensować mu braku innego kota w jego życiu z tego prostego powodu, że nie jesteś kotem ...
Powiem Ci tylko, że wg mnie szczęśliwe życie to nie najlepsze jedzenie, super posłanka i wypasione zabawki, ale przede wszystkim zdrowe emocje i bliskość osobnika swojego gatunku - tak w przypadku kotów jak i ludzi :wink:

Jeśli masz możliwość dania domu tylko jednemu kotu to pomyśl proszę o przygranięciu jakiegoś pokrzywdzonego przez los biedactwa, które marzy o swoim miejscu, ludzkiej serdeczności i spokoju w bezpiecznym domu. Ja też, tak jak dziewczyny od razu pomyślałam o Wioli - to kochana, delikatna kotunia, grzeczna, miła. Biedny aniołek, który umiera w schronisku z braku miłości i braku nadziei... :cry:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 07, 2008 15:00

Gdy adoptowałam pierwszego kociaka, od początku mówiono mi , że powinnam wziąć dwa, ale ja dojrzałam do tej decyzji nieco później......tzn. miesiąc!! ;) i także doradzam kocie towarzystwo dla jednego kotka. Wspaniale się rozumieją i mają przyjaciela z którym się nie nudzą...
Oskarku - ja widzę że ty rozchwytywany jesteś :) to wspaniale
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 07, 2008 15:16

Widoki na dom????
ObrazekObrazek Obrazek

froggy

 
Posty: 1480
Od: Pt sie 01, 2008 14:17
Lokalizacja: Będzin (woj.śląskie)

Post » Wto paź 07, 2008 16:36

czyli "warunkiem" jest posiadanie Oskarka + jeszcze jakiegoś innego kociaka, tak? :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obrazek

Fionka :( [']
Ten,kto pozostaje w sercu,nigdy nie umiera :(

Don't let them burry the light...

capricorna

 
Posty: 196
Od: Pon paź 06, 2008 21:32
Lokalizacja: Warszawa, Sosnowiec

Post » Wto paź 07, 2008 22:12

Adoptujemy z moją przyjaciółką jednak Wiolę.

Mam nadzieję, że Oskarek się nie obrazi-ma sie na razie dobrze... a Wiolę warto uratować-marnieje w oczach i trzeba dać jej nadzieję...



Może kiedyś trafi się nam jeszcze jeden Oskarek... :)


życzę dla Niego powodzenia!!!
3mam kciuki za DS.

pewnie niedługo się znajdzie :)


będę śledzić jego losy.


pozdrawiam :*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obrazek

Fionka :( [']
Ten,kto pozostaje w sercu,nigdy nie umiera :(

Don't let them burry the light...

capricorna

 
Posty: 196
Od: Pon paź 06, 2008 21:32
Lokalizacja: Warszawa, Sosnowiec

Post » Wto paź 07, 2008 22:32

Oscarku znalazłeś domek dla Wioli :1luvu:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 07, 2008 22:40

gosiaa pisze:Oscarku znalazłeś domek dla Wioli :1luvu:


:dance:
Obrazek

malaria

 
Posty: 1516
Od: Nie maja 11, 2008 18:05
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 07, 2008 22:46

no, naprawdę
Oskarek :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 08, 2008 6:57

Oskarku, nasz biszkopciku cudny- dziekujemy za dzialanie :1luvu:
Capricorna i tu Ci dziekuje, bo to tu wszystko sie zaczelo :1luvu: Idzieki, ze nasze posty i privy Cie zainteresowaly, a nie zirytowaly!

A teraz w tym watku juz tylko o przecudnym śledziku Oskarku :D :D :D
Obrazek Obrazek Obrazek
Anielko ['], Jerzyku ['], Malwinko ['], Kellusiu ['], Tymonku ['], Lolusiu['], Klaczku ['], Jaśminku ['], PiPi [']

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

Post » Śro paź 08, 2008 8:10

Oskar, pośrednik nieruchomości :lol:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 08, 2008 8:49

Dopiero przeczytałam (wczoraj nie miałam czasu zajrzeć), a tu takie wiadomości :D
Bardzo się cieszę, że Wiolunia zostanie zabrana ze schroniska, kamień spada mi z serca. Capricorna, zobaczysz jaka to kochana kotunia, jak Wam się odwdzięczy za serce ... mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda się wszystko sprawnie zorganizować z transportem.

A bohater tego wątku przechodzi samego siebie :evil: :D
Wczoraj (będąc prowodyrem całej akcji :evil: ) zeżarł razem z resztą bandy trzy białe kiełbasy, które dzisiaj miały wylądować w żurku !
Było tak:
ugotowałam 7 kiełbas i odłożyłam je na talerz, żeby wystygły przed schowaniem do lodówki. Oczywiście już w momencie ich wyławiania miałam pod ręką, na kuchennym blacie Oskarka-kucharka, który wkładał łepetynę do garnka, usiłować ukraść mi kiełbasę z widelca itp. (nawiasem mówiąc pół godziny wcześniej zjadł solidny obiad, więc głodny raczej nie powinien być). Kiełbasy wyladowały za oknem kuchennym na czas stygnięcia, a ja zajęłam się swoimi sprawami, w tym koleżanką, która wpadła w odwiedziny.
Gdy po jakichś trzech godzinach weszłam do kuchni okazało się, że na talerzu zostały tylko cztery kiełbasy (po okazji Duży dostał po uszach za otwarcie okna, które miało być zamknięte przed potfforami). Gapiłam się w talerz jak sroka w gnat, nie wierząc w to, co widzę 8O rozumiem, że pożarłyby jedną - ale trzy 8O 8O 8O nie było śladu nadgryzania, resztek po znikniętych kiełbasach, nic. Zbrodnia wydawała się doskonała do momentu, w którym pod kuchennym krzesłem odkryłam smętną, obgryzioną resztkę jednej z kiełbas. Śledztwo polegające na obwąchiwanie kocich pysków wykazało, że podejrzanym jedzie z paszcz zapachem kiełbasianym :evil: mimo tak ewidentnych dowodów nikt nie przyznawał się do winy. Towarzystwo poszło spać bez kolacji, którą zresztą nie byli w najmniejszym stopniu zainteresowani ... Wrrr :evil:

Jestem pewna, że to Oskar naprowadził pisiokoty na trop kiełbasiany. Jest mega-szpiegiem jeśli chodzi o jedzenie - błyskawicznie rejestruje, że coś jadalnego pojawia się w zasięgu i od razu wszystko w sekundzie trafia do jego paszczy. Zostawienie mizerii bez opieki skutkuje wylizaniem całej smietany z miski, wystarczy się odwrócić, a płat pieczeni znika z rondla i nagle widzę go jak dynda młodemu u pyska itd, itp. masakra 8O

a poza tym jest słodki :love:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 08, 2008 8:52

Oni potraktowali kielabase biala jako lekarstwo. Wszak jest nafaszerowana czosnkiem, prawda? No a to jest antybiotyk naturalny... 8) Masz madre koty, Pisiokotku, same sie lecza...
Obrazek

Chat

Avatar użytkownika
 
Posty: 12883
Od: Nie cze 15, 2008 8:57
Lokalizacja: Belgia

Post » Śro paź 08, 2008 8:58

No nie moge, co za bestie :lol: :lol: :lol:
Moje koty: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi. Noreczka za TM [*]. I Gacek na doczepkę...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=102921
Obrazek

ewaw

 
Posty: 4249
Od: Czw cze 22, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 08, 2008 9:03

pisiokot pisze: Oczywiście już w momencie ich wyławiania miałam pod ręką, na kuchennym blacie Oskarka-kucharka, który wkładał łepetynę do garnka, usiłować ukraść mi kiełbasę z widelca itp. (nawiasem mówiąc pół godziny wcześniej zjadł solidny obiad, więc głodny raczej nie powinien być).
zdaje sie, ze u tych stworow glod jest stanem permanentnym :twisted:
Obrazek

Chat

Avatar użytkownika
 
Posty: 12883
Od: Nie cze 15, 2008 8:57
Lokalizacja: Belgia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Google Adsense [Bot] i 1250 gości